Jubileusz Bernarda Krawczyka

znakomity aktor skończył 80 lat

Gdyby nie wczorajsza, nadzwyczajnie udana, uroczystość, nikomu nawet by do głowy nie przyszło, że Bernard Krawczyk wkroczył w wiek prawdziwie męski! Znakomity aktor teatralny i filmowy, ulubieniec kilku pokoleń widzów (z przewagą płci pięknej, której odwzajemnia się zresztą nadzwyczajną galanterią) skończył 80. rok życia!

I jest to szczera prawda, w tzw. papierach zapisana, choć ani jubilat, ani jego wielbiciele, niczego sobie z tej rocznicy nie robią. Co najwyżej mają pretekst do kolejnego spotkania w gronie przyjaciół!

A na benefis Benia (aktor uwielbia, gdy ludzie tak się do niego zwracają) zjechał tłum. W Chorzowskim Centrum Kultury brakowało miejsc. Tylko kwiatów było mniej, niż zwykle, bo Benio poprosił gości, żeby zamiast kupować wiązanki, wpłacali dobrowolne datki na Stowarzyszenie Artystyczne "Evviva L`Arte" w Chorzowie. Nie tylko zdolny ten nas Bernard Krawczyk, ale i szlachetny!

Słowo "nasz" jest w pełni uzasadnione, bo to Ślązak z krwi i kości oraz rodzinnych tradycji, na scenach naszego regionu spędził całe zawodowe życie, a jak trzeba - świetnie włada śląską gwarą tak na scenie jak i na ekranie.

Wokół historii rodziny, ról w śląskich filmach Kazimierza Kutza, obecnego na benefisie, i wspomnień z pracy artystycznej, toczyło się też wczorajsze spotkanie. W bardziej familijnej, niż oficjalnej atmosferze, bo Bernard Krawczyk to znakomity gawędziarz, a przy tym człowiek sentymentalny i skory do wzruszeń.

- Beniu, ja w prezencie oddaję ci całego siebie - mówił wczoraj żartobliwie Kazimierz Kutz. - I wybaczam ci, że odbiłeś mi narzeczoną Lidkę Bienias, z którą jesteś żonaty do dziś.

A potem już na poważnie stwierdził: - Bernard ma talent, wrodzony blask i umiejętność natychmiastowej koncentracji na planie. Z tymi zaletami mógłby zrobić ogólnopolską karierę. Ale wolał zostać na swoim Śląsku. To jego prawo, ale trochę szkoda.

Takie też, żartobliwo-ciepłe prezenty przygotowali mu koledzy artyści - Robert Talarczyk, Krzysztof Respondek, Zbigniew Stryj i ukochany zespół Antyki, z którym od lat występuje na estradzie i nagrywa płyty. Wśród znamienitych gości byli również m.in.: Jerzy Cnota, Dariusz Niebudek, Jan Klemens i prof. Andrzej Linert.

Trudno zliczyć role Bernarda Krawczyka, który z identyczną swobodą potrafi grać bohaterów Becketta i Gombrowicza, co śląskich powstańców. I za to go podziwiamy. Wszystkiego dobrego na następne lata, panie Bernardzie!!!

Henryka Wach Malicka
Polska Dziennik Zachodni
24 maja 2011
Portrety
Bernard Krawczyk

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...