Jubileuszowe baraszkowanie po raju

"Księga Raju" - reż. Piotr Cieplak - Teatr Żydowski Warszawa

Na jubileusz 60-lecia Teatru Żydowskiego Piotr Cieplak zaprasza do raju Icka Mangera. Icka Mangera i Piotra Cieplaka z pewnością wiele łączy. Obaj potrafią mówić o rzeczach istotnych z pewnym dystansem, poczuciem humoru, czasem nostalgią. Rozmawiając o człowieku, nie ferują łatwych wyroków. Przymykają często oczy na jego słabości i śmiesznostki.To "współodczuwanie" obu artystów widać doskonale w premierze Teatru Żydowskiego, czyli "Księdze raju"

Raj stworzony przez jednego z najciekawszych żydowskich autorów daleki jest od doskonałości. Jest rajem "utrąconym". Istoty, które go zamieszkują, mają wiele cech ludzkich. Nie są pozbawione przywar i rozterek, jakie u bliźnich obserwujemy niemal każdego dnia.

Kanwą opowieści Mangera jest żydowska legenda mówiąca, że człowiek przed urodzeniem przebywa w raju. Anioł, który wysyła go na ziemię, daje mu prztyczka na odchodne, by zapomniał o szczęśliwym bytowaniu. Bohater księgi Szmul jednak tej pamięci nie traci.

Spektakl dzieje się w dwóch płaszczyznach. Świat raju prezentują aktorzy, świat ziemski - marionetki. Piotr Cieplak przeniósł akcję w czasy współczesne. Obok mędrców i pięknych kobiet pojawiają się galerianki, a nawet transwestyta. Jest również Radio Raj, które nadaje prognozę pogody na najbliższe 100 lat.

Raj Cieplaka jako państwo dziwnie przypomina współczesną Polskę. Ma podobną liczbę mieszkańców i kształt na mapie.

W spektaklu humor graniczy z powagą, jest sporo groteski, a nawet kiczu. Rzecz opowiedziana jest w podobnej tonacji jak świetne Singerowskie "Opowiadania dla dzieci" Cieplaka i Witkowskiego w Teatrze Narodowym w 2007 roku. Między spektaklami jest zasadnicza różnica. Widowisko w Narodowym skrzy się humorem i ma w sobie dużo poezji. W Żydowskim ta machina teatralna mocno trzeszczy. Nie ma tu lekkości. Trzygodzinny spektakl już po kwadransie po prostu nuży.

Paradoksem jest to, że sceny marionetkowe wypadają lepiej niż aktorskie. Atutem w tych drugich jest Izabella Rzeszowska jako pełna wdzięku rozśpiewana anielica. Cenię zaangażowanie Piotrów: Siereckiego i Chomika, w rolach Szmula i jego przyjaciela Szczyla, ale to z pewnością za mało, by mówić o sukcesie całości.

Jan Bończa-Szabłowski
Rzeczpospolita
21 grudnia 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...