Julia Rybakowska i galeria zakochanych kobiet

"Osiecka. Byle nie o miłości" - reż. Piotr Kruszczyński - Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego Poznań

Julia Rybakowska pokazała w recitalu "Osiecka. Byle nie o miłości" galerię zakochanych kobiet. Aktorka udowodniła, że Nagroda w konkursie "Pamiętajmy o Osieckiej", która zdobyła kilka miesięcy temu, była zasłużona.

Zaczyna się intrygująco. Oglądamy taniec nóg i słyszymy mocy głos Julii Rybakowskiej. Cóż, czas stojących przed mikrofonem aktorek ubranych w czarną sukienkę minął bezpowrotnie.

Przyznam szczerze, że niektórych piosenek nie pamiętałem. Innych nie kojarzyłem z Osiecką. To dobry trop, bo trudno o porównania. Julia Rybakowska wybrała piosenki, w których mogła pokazać nie tylko, że potrafi śpiewać, ale - przede wszystkim - w jednym momencie może przedzierzgnąć się w inną postać.

Rybakowska zbudowała w godzinnym recitalu całą galerię kobiet: od nieszczęśliwie po euforycznie zakochaną. Pomiędzy na scenie oglądamy kobiety zagubione, zawieszone nieco ponad ziemią, dowcipne, złośliwe..., zawsze jednak wyraziście naszkicowane. Aktorka nie tylko wnika głęboko w teksty Osieckiej, ale interpretuje również melodie. Potrafi trącić nutę dramatyczną, a za chwilę wesołą.

Recital ma dobre tempo. Poszczególne portrety w tej kobiecej galerii mają swój urok i wdzięk teatralny, o co nie jest tak łatwo. By nie psuć potencjalnym widzom radości odkrywania tych uroków, powiem jedynie, że nie trzeba budować na scenie wielkich dekoracji, wystarczy pomysł, rekwizyt, światło i wyobraźnia.

Julii Rybakowskiej towarzyszy sekstet instrumentalny pod kierunkiem Jacka Kity, który jednocześnie zaaranżował wszystkie piosenki. Zachowując ich osobność i odrębność stylistyczną, nadał im charakterystyczne wspólne brzmienie.

Stefan Drajewski
21 lutego 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia