Kameralne słuchowisko
"Sklepy cynamonowe" - reż. Ingmar Villqist - Teatr Śląski w KatowicachScena Kameralna Teatru Śląskiego została na potrzeby „Sklepów cynamonowych" przekształcona w bardzo przytulne pomieszczenie, które przypominało urocze mieszkanie, bibliotekę i studio radiowe jednocześnie.
Za całość odpowiada Ingmar Villqist, reżyser i autor scenografii. W materiałach prasowych przygotowanych przez Teatr Śląski mogliśmy przeczytać: „Bez teatralnej dorożki, sierpniowych słoneczników czy manekinów. Prowokacyjnie zapraszamy do świata Schulza, do opowieści na równi o ludziach, jak i rzeczach ukrytych tylko w dialogach."
W swoich opowiadaniach Bruno Schulz podejmował próbę wydobycia dziejów rodziny nie z realnych i prawdziwych wydarzeń lecz poszukiwał ponad nimi - jakiejś mitycznej treści i ostatecznego sensu historii, którą przedstawiał.
„Sklepy cynamonowe" są dziełem niescenicznym, a niezwykle bogaty i poetycki język prozy z trudnością pozwala się modyfikować na teatralne potrzeby. Ogromnie szkoda, że twórcy nie podjęli ryzyka zaadaptowania opowiadań na scenę i nie napisali dialogów. Aktorzy do znudzenia, słowo w słowo, recytowali wybrane fragmenty dzieła i dzięki temu umykało wszystko to, co było poza słowem.
Reżyser główną rolę powierzył Adamowi Baumannowi (Jakub), na scenie mogliśmy również zobaczyć interesujące aktorki; Annę Kadulską (Ester), Barbarę Lubos (Sara) oraz Violettę Smolińską (Jahel). Aktorzy, wypowiadając urwane zdania, starali się wciągnąć nas w opowieść. To wszystko na daremno. Zaangażowanie ekipy aktorskiej było ujmujące, a ogrom pracy włożony w role jak najbardziej dostrzegalny. Niestety, ożywialiśmy się tylko na chwilę. Podniesione głosy i zalotne zachowania bohaterek nie wystarczały.
Zapowiadana przez reżysera prowokacja okazała się być jedynie słuchowiskiem teatralnym, które rozczarowało. „Sklepy cynamonowe" przez godzinę w takiej formie, to sporo.
Spodziewałam się czegoś więcej.
