Kantor szedł do ślubu w za małych butach

"Szkice z pamięci" - Ewa Krakowska

Twórca wybitnych przedstawień, happeningów, malarz, scenograf, ale też biedny chłopak, który szedł do ślubu w za ciasnych butach. O wielu nieznanych szczegółach z życia Tadeusza Kantora przeczytać można w książce "Szkice z pamięci" autorstwa Ewy Krakowskiej, pierwszej żony legendarnego twórcy. Tom wydała Cricoteka.

Krakowska postanowiła spisać swoje wspomnienia, bo - jak mówi - w młodości miała wielkie szczęście. Spotkała dwóch geniuszy. - Mając 18 lat poznałam malarza, Jerzego Kujawskiego. A kiedy miałam lat 20, Kujawski przyprowadził do ASP artystę starszego od nas o 7 lat, od którego mieliśmy uczyć się mieszania farb, zestawienia kolorów i kompozycji obrazów. Pamiętam ten dzień, wiosną 1942 roku, kiedy na korytarzu uczelni ujrzałam pana w kapeluszu, w garniturze do figury, z przewieszonym przez ramię płaszczem, o oczach jarzących się niespotykaną inteligencją. To był Tadeusz Kantor - opowiada Ewa Krakowska. 

Właśnie te oczy urzekły ją w Kantorze najbardziej. Na początku jednak nic nie zapowiadało, że starszy kolega zwróci na nią uwagę. Zwłaszcza że Kantor miał u kobiet wielkie powodzenie. Coraz częściej jednak bywał gościem w kamienicy, gdzie mieszka do dziś Ewa Krakowska.

Nim jednak Kantor urządził się w domu żony, zakochani wzięli ślub. - Było mi wstyd, że klęcząc przed głównym ołtarzem w kościele św. Floriana pokazywałam łaty na obydwu podeszwach butów. Moje zamszowe czółenka, przedwojenny

zakup w eleganckiej firmie"Salamandra", były już mocno sfatygowane. Tadeusz, w przeciwieństwie do mnie, miał nowe obuwie. Niestety, było na niego o jeden numer za małe - opisuje w książce Ewa Krakowska.

Przez pewien czas z nowożeńcami mieszkał Jerzy Nowosielski. - Ten chłopak był po prostu nie do upilnowania. Malując swoje słynne martwe natury wykorzystywał na przykład nasze garnki kuchenne. Służyły mu jako modele - opowiada była żona Kantora.

Choć dziś mówi o tym z humorem, decydując się na życie z takimi osobowościami musiała zrezygnować z własnych ambicji artystycznych. Przejęła za to domowe obowiązki. O tym, że Kantor nie był do nich stworzony przekonała się już podczas ich pierwszego wspólnego pobytu w Zakopanem. - Któregoś dnia wybraliśmy się na plac targowy. Kupowałam niezbędny prowiant. Na zakończenie nabyłam od gaździny świeże mleko. Chciałam dać garnek z mlekiem do podtrzymania Tadeuszowi. Po jego ostrym proteście zrozumiałam, że nigdy nie zobaczę go niosącego garnek z mlekiem.

O tym, co właściwie spowodowało, że małżonkowie się rozstali, była żona artysty nie chce mówić. Dodaje tylko, że mimo rozwodu pozostali w przyjaźni. Jak potoczyły się jej dalsze losy dowiedzieć się można czytając tę ciekawą książkę. Znalazły się w niej również fotografie sprzed lat. Wiele z nich autorka zrobiła własnoręcznie.

Joanna Weryńska
Polska Gazeta Krakowska
11 lutego 2010
Portrety
Tadeusz Kantor

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia