Każda wojna to Iliada

"Iliada. Wojna" - reż. Łukasz Kos - Teatr im. H. Modrzejewskiej w Legnicy

Antyczny epos Homera na pozór nijak przystaje do konfliktów zbrojnych, które znamy z medialnego infotainment. Łukasz Kos dowodzi jednak, że można opowiedzieć o starożytnej wojnie w sposób bardzo współczesny i autentyczny. Nie trzeba niebywałych środków i gadżetów. Wystarczy aktorska waleczność, intuicja i talent, a teatr wydarzy się sam. Popremierowa recenzja Katarzyny Gudzyk.

Od pierwszej sceny wiadomo, że chodzi o Ilion (czyli Troję – przyp. @KT). Bohaterowie noszą imiona herosów, lecz heroiczni są w stopniu niewielkim. Baricco zdjął z ich pleców nie tylko spiżowy ciężar, ale rezygnując z wątku bogów, pozwolił im być ludźmi. Także Kos nie szuka antycznych bohaterów, bo ta „Iliada" to po prostu wojna. W domyśle największa, najstarsza, ale tak naprawdę każda. Dlatego nie ma tu mowy o zbrojach, rydwanach, starożytnym orężu. Hektor, Achilles i Patrokles noszą bojówki, wojskowe buty i kamizelki kuloodporne. Na scenie wybuchają świece dymne, a pieśniom towarzyszy muzyka z syntezatora i beatboks robiony przez aktorów. Jest współcześnie, lecz homerycka opowieść żyje w każdym monologu. Bo chociaż nie ma wielkiej armii (zespół aktorski liczy dziewięć osób), achajskich okrętów czy rzeki płynącej trupami, wszystko jest. Dzieje się nie na scenie, ale w naszych głowach.

Aby widz uwierzył, aby teatr wszedł w jego wyobraźnię, potrzeba aktora, który poczuje moc tej historii, odda jej wszystkie swoje emocje. Szczęśliwie właśnie tak stało się w tym przypadku. Pieśni następują po sobie, wybrzmiewają raz z niska, raz z wysoka. Już pierwszy monolog obiecuje wiele. O wojnie mówi piękna kobieta, Chryzeida (Gabriela Fabian), branka Agamemnona. Jest niewolnicą i kochanką wielkiego wojownika. Fascynuje ją jego siła, piękno i narkotyczna moc wojny. Moc, która sprawia, że barbarzyńskiej rzezi ulegają nie tylko nabuzowani testosteronem mężczyźni, ale też sensualne kobiety. Wojna jako namiętność jest w jej umyśle, zmysłach i pragnącym rozkoszy ciele.

Oczywiście u Kosa wojna nadal pozostaje „zabawą" dla mężczyzn. Twardych, walecznych macho, lecz w jakimś sensie to właśnie kobiece monologi stanowią o sile tego spektaklu. Wnoszą do niego emocje, bez których „Iliada" byłaby tylko pomnikiem postawionym wojnie. W tej adaptacji równie ważny jest jednak wektor „od wojny". W bardzo dobrym monologu, pełnym lęku i gniewu mówi o jej regułach Tersites (Albert Pyśk). Znakomite kreacje tworzy Anita Poddębniak. Jako Helena zaskakuje zwykłością. Nie jest królową Sparty, ideałem piękna, ale kobietą smutną i samotną w absurdzie wojny. Na wyżyny wznosi się jednak jako Rzeka. W tej kwestii jak w transie uwalnia z siebie żywioły. Jej mowa wzburzona, meandryczna kipi od furii, a pieśń staje się manifestem bólu i obrzydzenia krwawą masakrą, którą ona, Rzeka, musi unieść mimo braku sił. Jest w tym monologu wszystko: transowość, hipnotyczna siła, aktorski kunszt.

Na scenie dzieje się coś, co w pierwszej chwili wydaje się niemożliwe. W niewielkiej przestrzeni, dziewięcioma aktorami ktoś opowiada historię sprzed blisko trzech tysięcy lat. Aktorzy niosą ją swoimi emocjami. Przenoszą nas w świat, który jest fantazją, snem o wojnie, a jednak dzieje się tu i teraz, bo fetysz władzy i wojennej sławy podnieca nadal z tą samą siłą. Nie trzeba zatem niebywałych środków i gadżetów (chociaż team świetlno-filmowy wyraźnie zaznacza swoją obecność). Wystarczy aktorska waleczność, intuicja i talent, a teatr wydarzy się sam. W Legnicy udało się to prawie w stu procentach.

Aż szkoda, że w połowie przedstawienia wprowadzono antrakt. Rzecz to błaha i prozaiczna, jednak zaburza flow onirycznej opowieści. Wybita z rytmu publiczność potrzebuje chwili, aby wojenny rytuał wciągnął ją na powrót. Z pomocą przychodzą kolejne monologi. Wojenna machina spektaklu, niesiona siłą Antilochosa, Hektora, Agamemnona i Priama, nakręca się i działa bez szwanku. Po prostu – chapeau bas.

Katarzyna Gudzyk
Konkrety
19 lutego 2016
Portrety
Łukasz Kos

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

Dziadek do orzechów (P...
Rudolf Nuriejew
Zobacz arcydzieło baletu z Paryskiej ...