Kiedy hrabia był na wojnie

"Trzy po trzy" - reż: Rudolf Zioło - Teatr im. Bogusławskiego w Kaliszu

Aleksander Fredro tworzył na marginesie romantyzmu. Dzisiaj po jego "Trzy po trzy" sięga w Kaliszu Rudolf Zioło, z humorem punktując współczesną polskość.

Czy tacy właśnie jesteśmy: śmieszni, leniwi, roszczeniowi, podszyci naiwnym romantyzmem? Lub inaczej: czy taka właśnie jest polska współczesność, przystrojona wyrwanymi z kontekstu wydarzeniami historycznymi i cytatami z różnych, ważnych dla Polaków ksiąg? W swoim najnowszym spektaklu Rudolf Zioło nie odpowiada jednoznacznie na te pytania. Wspólnie z Igą Gańczarczyk, współautorką adaptacji, bawi się tekstem Aleksandra Fredry, rzucając nowe światło na wojenne wspomnienia autora "Zemsty", przeplatając je cytatami to z Sienkiewicza, to z Miłosza, to znowu ze Stanisława Jerzego Lecą... Wsłuchuje się uważnie w język ulicy i śmiało przenosi na scenę. Taki przecież też jest polski, szeroko pojęty dyskurs: napuszony, pełen pustych słów, w końcu: ordynarny, a przede wszystkim przerysowany jak u Gombrowicza. Czasy, które łatwo obśmiać w trzeciorzędnym kabarecie politycznym, tutaj stają się pretekstem do powiedzenia czegoś więcej o nas samych. To zasługa przede wszystkim przemyślanej adaptacji która nie tylko ożywia papierowych bohaterów z pamiętnika Fredry, ale też obnaża wiele polskich mitów. 

Reżyser podąża ścieżką przemyśleń hrabiego, który do wojska zaciągnął się jako człowiek młody, a do swoich bitewnych wspomnień wraca już dojrzały i rozgoryczony napoleońskim, romantycznym zrywem. Zwrot ku przeszłości przynosi jedynie rozczarowanie, wszystko pryska jak bańka mydlana, a kac -także i ten moralny - przynosi nagłe olśnienie: historyczne uniesienia to zdarta płyta, wielkie bitwy to nic więcej jak zabawy małych chłopców sterowanymi zdalnie miniaturami czołgów i helikopterów, nie ma mowy o szacunku dla poległych, religia to jakaś pokraczna odmiana narodowego katolicyzmu pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej, a młode pokolenie kłóci się o bzdury na wieczorkach poetyckich. Reżyser nie mówi właściwie nic nowego, bo podobne wnioski towarzyszyły scenicznym interpretacjom wielu dawnych tekstów, warto jednak pamiętać, że Fredro działał poza głównym nurtem romantyzmu, a ówcześni krytycy bagatelizowali jego dokonania, zarzucając mu brak narodowego ducha. Rudolf Zioło ukazuje Fredrę w nowym świetle, nie jest już to wyłącznie autor "Zemsty", ale celny komentator, twórca wrażliwy na nastroje społeczne. Tworzy spektakl zabawny i mądry, ale na szczęście pozbawiony dydaktyzmu. Może dlatego przedstawienie tak bardzo spodobało się kaliskiej młodzieży?

 "Trzy po trzy" ogląda się przyjemnie jeszcze z jednego powodu: mamy w Kaliszu naprawdę zdolny i zgrany zespół aktorski; widać to w każdej scenie tego spektaklu i za to należą się duże brawa.

Mirosława Zybura
Ziemia Kaliska
12 października 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...