Kiedy nas w teatrze nie będzie...
Rozmowa z Tadeuszem WnukiemKiedyś, dawno temu, ten teatr pełnił funkcje teatru objazdowego, czyli zabezpieczał całą kotlinę jeleniogórską i jeździł po województwie dolnośląskim. Później to się zmieniło, ale teraz na nadchodzący czas przygotowuję strukturę wyjazdową. Będziemy grali w takich miejscowościach, jak Bolesławiec, Głogów, Legnica, Wałbrzych. Będziemy się pokazywali w wielu miejscach, niekoniecznie tylko związanych z teatrem. Zawitamy z małymi formami do mniejszych miejscowości, które także chciałyby zobaczyć trochę teatru.
O najnowszej premierze, nadchodzącym remoncie i teatrze... objazdowym, z Tadeuszem Wnukiem, dyrektorem Teatru C. K. Norwida w Jeleniej Górze, rozmawia Martyna Dębska z Dziennika Teatralnego.
Martyna Dębska: Panie dyrektorze, przede wszystkim gratulacje, ponieważ jak wiem najnowsza premiera „Odprawy posłów greckich" była pana pomysłem. Skąd inspiracja, żeby wybrać taki tekst?
Tadeusz Wnuk: Od dawna myślałem o tym, żeby teatr im. C. K. Norwida pokazał się na festiwalu „Klasyka żywa" w Opolu. Potrzebowałem materiału, który zainteresuje przede wszystkim aktorów, którzy mieliby wziąć udział w przedstawieniu, jak również realizatorów, żeby chcieli się takiego zadania podjąć. Kochanowski był pomysłem, który cały czas nieśmiało krążył wokół mojej głowy. Postanowiłem wprowadzić go w czyn. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że to trudny tekst. Zastanawiałem się, czy tak odległy, renesansowy utwór uda się przenieść na deski teatru współczesnego. Zadawałem sobie pytanie, jak publiczność na taką pozycję repertuarową zareaguje? Nie robię teatru autorskiego i liczę się bardzo z opinią naszego widza, staram się wychodzić mu naprzeciw. Kiedy startowałem do konkursu na dyrektora, założenie było właśnie takie, że teatr będzie eklektyczny i będzie odzwierciedlał potrzeby publiczności. Miałem sporo niepewności, jednak mimo wszystko chciałem spróbować wystawić Kochanowskiego. Miałem na ten temat już jakieś wyobrażenia, ale jaka inscenizacja będzie możliwa miało się okazać dopiero, gdy przyjechał Szymon Kaczmarek.
MD: No właśnie, Szymon Kaczmarek zaprezentował niezwykle świeże podejście do literatury klasycznej. Jak pan na niego trafił?
TW: Otóż to. Zaproponował mi go kierownik artystyczny Piotr Bogusław Jędrzejczak. Mówił, że to reżyser, który myśli współcześnie i jednocześnie ma szacunek do literatury, z którą się mierzy. Mam wielkie zaufanie do Piotra, więc się zgodziłem. Kiedy Szymon Kaczmarek przyjechał, zaczęły mi się otwierać horyzonty, konkretyzować obrazy i idee. Bo on przyjechał już z pomysłem, koncepcją na „Odprawę". Uznał tę sztukę za ciekawe wyzwanie i zachęcał, żebyśmy się z nim zmierzyli. I rzeczywiście było to wyzwanie, zarówno dla zespołu aktorskiego, jak i realizatorów. Tekst jest przecież niebywale trudny, język archaiczny, a przekaz nie dociera tak od razu. Trzeba było go wzmocnić obrazem, konceptem, mocnymi, emocjonalnymi środkami aktorskimi. Spektakl zaczął powstawać z obawą dużą aktorów. Jak się słyszy tytuł „Odprawa posłów greckich", automatycznie przychodzi na myśl koturnowość i patetyzm. Na szczęście Szymon Kaczmarek zaraził wszystkich swoją wizją. Aktorów nawet do tego stopnia, że się całkowicie poddali jego pomysłom.
MD: Wśród najbliższych planów teatru są działania nie tylko artystyczne. Teatr czeka renowacja.
TW: To prawda, czeka nas utęskniony remont, który będzie dotyczył dwóch obiektów. Pierwszy to gmach teatralny. Ten secesyjny budynek wybudowano w 1908 r. Służył jako dom sztuki i odbywały się tu różne imprezy. Nie był projektowany jako teatr. Miał zapewnić funkcjonowanie życia kulturalnego dla Jeleniej Góry i kotliny jeleniogórskiej. Dopiero po 1945 roku zaczął nabierać formy teatralnej. Zresztą to była pierwsza scena teatralna na Ziemiach Odzyskanych. Przedstawieniem inaugurującym była „Zemsta", w której grał Adam Hanuszkiewicz. W tym czasie narodził się pomysł, żeby to miejsce stało się teatrem dramatycznym. Na bieżąco dokonywano udoskonaleń i remontów, ale budynek wciąż nie mógł pełnić funkcji teatru. Dopiero po 1964 roku nastąpiła pierwsza próba zrobienia sceny profesjonalnej. Budynek uzyskał status teatru dramatycznego. Był początkiem wielkich historii twórców i przedstawień, na przykład Lupy czy Grabowskiego. Obiekt zaczął żyć jako teatr. Teraz nadeszła pora na generalny remont i mamy tu wszystko do zrobienia, pięć kondygnacji, od piwnicy po dach. To będzie całkowita przebudowa obiektu, unowocześnienie technologii elektroakustycznej, technologii oświetleniowej, przebudowa i tak już przepięknej widowni z 550 miejscami. Nasz obiekt nigdy nie był przystosowany dla osób niepełnosprawnych, więc to dla nas priorytet. Nie mamy wind i ciągów komunikacyjnych. Wszystkie te udogodnienia zostaną urzeczywistnione. Przebudowa pierwszego obiektu trwać będzie do grudnia 2018. Modernizacja ma na celu poprawić funkcjonalność gmachu bez burzenia bryły, która jest jego istotą. Będziemy tylko udoskonalać. Chcemy żeby secesyjność pozostała jego cechą rozpoznawalną. A druga część przebudowy to dotyczy tak zwanej dekoratorni, która jest przyklejona do obiektu pierwszego. Były tam magazyny i garaże, a teraz pomysł jest taki, żeby do niego przenieść wszystkie miejsca, które są potrzebne teatrowi, ale niekoniecznie identyfikują się z nim artystycznie.
MD: Jaki jest szacowany koszt tego przedsięwzięcia?
TW: W tym roku wreszcie udało się pozyskać określone środki z Regionalnego Programu Operacyjnego w kwocie 13,5 mln – pozostała część środków to jest wkład miasta. Całość ma się zamknąć w 20 mln złotych.
MD: Rzeczywiście jest niezwykle szeroko zakrojony projekt i wielkie wyzwanie logistyczne. Jak to wpłynie organizacyjnie na pracę teatru?
TW: Na pewno nie chciałbym przerywać funkcjonowania i działalności teatru. Ciągłość pracy artystycznej zostanie zachowana, a planujemy przeprowadzić to dwupłaszczyznowo. Będziemy wystawiać sztuki na miejscu, w Jeleniej Górze. Do tego przygotowujemy się przeprowadzając rozmowy z różnymi podmiotami i instytucjami kultury, które mają swoje sale, przynajmniej w jakiejś części przygotowane do tego, żeby nas przyjąć. W tym momencie nie mogę jeszcze powiedzieć, w której sali zagościmy ostatecznie. Jeżeli chodzi o przeniesienie archiwum, rekwizytorni czy kostiumów, to na terenie miasta mamy parę obiektów, które spełniają role magazynów. Mamy gdzie się podziać.
Drugi pomysł to uruchomienie objazdu. Kiedyś, dawno temu, ten teatr pełnił funkcje teatru objazdowego, czyli zabezpieczał całą kotlinę jeleniogórską i jeździł po województwie dolnośląskim. Później to się zmieniło, ale teraz na nadchodzący czas przygotowuję strukturę wyjazdową. Będziemy grali w takich miejscowościach, jak Bolesławiec, Głogów, Legnica, Wałbrzych. Będziemy się pokazywali w wielu miejscach, niekoniecznie tylko związanych z teatrem. Zawitamy z małymi formami do mniejszych miejscowości, które także chciałyby zobaczyć trochę teatru.
MD: Jakie ma pan plany repertuarowe?
TW: W tym sezonie chcemy jeszcze dwie rzeczy wystawić na naszej scenie. „Do utraty snu" będzie sztuką, w oparciu o życie i twórczość Stanisława Misakowskiego w reżyserii Józefa Galosa. Premiera odbędzie się 13 maja na scenie studyjnej. Druga premiera, będzie ukłonem do najmłodszego widza. Będzie to musical „Ania z Zielonego Wzgórza", który Andrzej Olga przygotowuje na dużej scenie na Dzień Dziecka.
Od września, kiedy nas w teatrze nie będzie, chcielibyśmy wystawić „Wizytę starszej pani" w reżyserii Piotra Bogusława Jędrzejczaka, a później „Osiem kobiet" w reżyserii Jerzego Bończaka. Takie są plany do końca roku. Mamy nadzieję, że pomimo remontu uda nam się je zrealizować.
MD: Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia.
___
Tadeusz Wnuk - dyrektor naczelny Teatru im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze, aktor, reżyser, pedagog. Absolwent wydziału Wokalno – Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Od 1992r. pracuje w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze. Zadebiutował w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu rolą Radnego Gminy w spektaklu „Jan Maciej Karol Wścieklica" St. I. Witkiewicza w reż. S. Szczykno. Jest trzykrotnym laureatem nagrody „ Srebrny Kluczyk" za najciekawsze role teatralne. Nagrodzony przez kapitułę Nowin Jeleniogórskich za kreację aktorską Łatki w „Dożywociu" A. Fredry w reż. A. Sadowskiego.