Kiedy zacząłeś biegać?
"Przesilenie" - aut. David Greig, Gordon McIntyre - reż. Anna Gryszkówna - Teatr Nowy w PoznaniuPanuje ciemność, ze scenerii wyłaniają się dwa stołki barowe ustawione w dystansie do siebie. Na jednym z nich, w snopie ostrego, niczym filmowego, światła siedzi mężczyzna. Odziany w skórę, cały w supełkach, niezainteresowany niczym poza książką Dostojewskiego w jego dłoni. Dowiadujemy się, że jest członkiem marginesu społecznego, taki męski i tajemniczy, zamieszany w jakiś szemrany biznes, czekający...na co? Na kogo?
Na drugim planie dostrzegamy kobietę, elegancką, w czarnej sukience, czerwonych obcasach jakoby definicja klasy. Powoli przemieszcza się w jego kierunku, krótka rozmowa wydaje się owocna, ona to Helena (Alicja Juszkiewicz), a on to Bob ("Bob fuck" Łukasz Chrzuszcz). Oboje ogarnięci nastrojowością miejsca i aromatem białego wina. Wszystko wskazuje, że są we właściwym miejscu, we właściwym czasie. To początek pięknej, beztroskiej nocy...
Ale to nie jest kolejny scenariusz z filmu o miłości i szczęśliwym zakończeniu. Gdy tylko sceneria staje się intymna, zostają zrzucone nie tylko ubrania. Pozory opadają w obliczu zbliżającego się ranka i coraz trudniej jest się ukryć przed prawdą.
Sztuka autorstwa David'a Greiga oraz Gordona McIntyre opowiada historię dwójki ludzi po 35 urodzinach, tak samo niezadowolonych ze swojego życia, pragnących czegoś więcej, lecz z poczuciem, że skończył im się czas. Jednak jak dużo może się zmienić podczas najkrótszej nocy w roku?
W reżyserii Anny Gryszkówny dostajemy sztukę pełną groteskowych ujęć na uwierającą nas rzeczywistość. Doświadczamy zabawy formą, klasyczny spektakl teatralny wyłamuje się z ram i czerpie z kultury masowej udając talk show. Aktorzy korzystają do absolutu z przestrzeni i wodzą za sobą ciekawość widowni, co wpływa pozytywnie na dynamikę spektaklu. W połączeniu z budowaną nastrojowością oświetleniem (Anna Skupień oraz Kasia Szczurowska) i muzyczną oprawą (Andrzej Perkman) i do tego przeplatające się głosy Juszkiewicz i Chrzuszcza jako musicalowy akcent, uważam całość za crème de la crème dla zmysłów.
"Przesilenie" jest komedią słodko-gorzką, dotykającą nasze skryte obawy, podważającą wybory. Doceniam naturalność wykorzystanego języka, który wydaje się tylko wulgarny, ale dzięki tej surowości jest szczery i dotyka nas naprawdę. Bo dlaczego jesteśmy dorośli i nie możemy głośno mówić o tym jak wszędzie śmierdzi gównem? Postaci sceniczne są ludźmi z krwi i kości, którzy mają wady, wymiotują, gdy mają kaca, przewracają się, bo zachlali. Próbują tylko sobie radzić, doświadczają wstydu, a w obliczu najgorszych, najbardziej abstrakcyjnych zdarzeń tracą zdolność racjonalnego myślenia. Na sztukę rozegraną w duecie, scena była pełna.
Absolutny wachlarz wcieleń, nie tylko, gdy Łukasz Chrzuszcz staje się 12 letnim chłopcem tarzającym się w wymiotach, nie tylko, gdy Alicja Juszkiewicz przybiera formę groźnego gangstera, który jednym uderzeniem jest w stanie znokautować oponenta, ale przede wszystkim, gdy aktorzy odsłaniają kolejno maski jednej postaci, obnażając ich ludzką naturę i wielowymiarowość kreacji.
W 80 minut między kąśliwymi żartami, a narastającym napięciem między parą na scenie, dochodzi do rachunku sumienia. Refleksja nad przeszłością i stanem wewnętrznym jest potrzebna nie tylko ze względu na rolę narracyjną i wzajemnego przesłuchiwania się, ale kluczowa właśnie dla samych bohaterów. Rozliczanie się ze swojego życia dzieje się równolegle na scenie i widowni.
W pomieszczeniu jakby echem odbija się pytanie "kiedy zacząłeś biegać?".