Kilka słów o teatrze rumuńskim
15. Festiwal Sztuk Przyjemnych i NieprzyjemnychIstotnym wydarzeniem towarzyszącym XV Międzynarodowemu Festiwalowi Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych było spotkanie poświęcone współczesnemu teatrowi rumuńskiemu.
W dyskusji, która odbyła się we foyer Teatru Powszechnego w Łodzi, udział wzięli Monica Voitowici (Rumuński Instytut Kultury), Tomasz Bocheński (UŁ), Joanna Kornaś (tłumaczka) oraz Paweł Sztarbowski (Instytut Teatralny). Rozmowa w dużej mierze oscylowała wokół niedawno wydanej antologii dramatów „Sześć minut teatru rumuńskiego” oraz spektaklu „Spowiedź w Tanacu” w reżyserii Andreia Serbana.
Współczesny teatr rumuński zaczął się rodzić wraz z upadkiem komunizmu. Do głosu zaczęli dochodzić młodzi dramaturdzy, tworzący teksty poruszające uniwersalne problemy społeczne oraz tematykę uliczną. Na próżno szukać w ich dramatach tematów narodowych, czy odwołań do wydarzeń sprzed 1989. Punktem zwrotnym w teatrze rumuńskim był rok 1999 - to moment narodzin nowego pokolenia reżyserów nazywanego generacją porewolucyjną. Nie mają oni oporu w wystawianiu sztuk obfitujących w liczne wulgaryzmy i kolokwializmy, czy ocierających się w swojej tematyce o politykę, prostytucję, patologię. Julia Popovici we wstępie do antologii stwierdza, że „nowa dramaturgia nie jest krajem dla starych ludzi”.
Droga do stworzenia obecnej formy teatru rumuńskiego była niezwykle trudna. Żeby uformować coś nowego, trzeba było zniszczyć stare.