Kim jest tytułowy Idiota?

"Idiota" - reż. Tomasz Konina - Teatr im. J. Kochanowskiego w Opolu

Trudno chyba o bardziej znane, bardziej efektowne zdanie w twórczości Dostojewskiego.

Mówi się o nim jako o pisarzu, w którego dziełach z ogromna siłą pobrzmiewa ów rosyjski „pryncipialnyj razgawor” – opowieść o sprawach najważniejszych, fundamentalnych – Bogu, śmierci, miłości, o tym co ustanawia byt, określa podstawową kondycję człowieka. Cała reszta opowiada się sama.

Tytułowy Idiota pojawia się w przestrzeni opowieści nagle, przyjeżdża z daleka, jakby z innego świata, z innego porządku. Jest Obcy. Jest Inny. Cała sfera podstawowego lęku z której zbudowany jest człowiek obawiający się o swoje życie, obawiający się zagrożeń zdaje się w ogóle go nie dotyczyć. Nie lęka się wyciągniętego w swoją stronę noża, nie wierzy w możliwości zadania śmiertelnego ciosu. Dla niego śmierć znaczy zupełnie co innego, miłość zresztą też. Ani żyć ani kochać nie potrafi „po ludzku”.

Kim jest tytułowy Idiota? – to pytanie prawdopodobnie musi pozostać bez odpowiedzi. W jego postaci Dostojewski próbuje opowiedzieć o człowieku, który wierzy, że odpowiedzialność za Drugiego staje się odpowiedzialnością za wszystko, za świat w którym Drugi istnieje. Albo się odpowiada za wszystko, albo za nic.

Myszkin w naszej opowieści pojawia się jako wyzwanie, jako szansa dla Innych. Nie wierzy w żadne skodyfikowane systemy religijne, nie przemawia w imieniu żadnych Bogów. Jego Bogiem jest człowiek stojący naprzeciw. Całą optyką tego spektaklu jest religia spotkania człowieka z człowiekiem, religia której nie obce są: grzech, kuszenie, ofiara. Staje się też kimś w rodzaju rewersu brechtowskiega Baala, ale przecież nie jest tylko konstruktem literackim, filozoficznym, czy wykładnia pewnej idei. To człowiek z krwi i kości. Nie sny, nie urojenia, nie fantazmaty stoją u podstawy jego namysłu nad światem. Nie jest nią nawet ciężka choroba, epilepsja, na którą cierpi. To co najgłębiej zakorzenia Myszkina w rzeczywistości, co w wciąż zmieniającym się świecie zaludnianym przez Dostojewskiego ogromną ilością postaci pozostaje stałe i nigdy nie podlega transformacji – to miłość.

Miłość Myszkina do Nastazji Filipownej jest próbą chronienia piękna utożsamianego z Dobrem. Próbą przechowania jej w sobie tak jak ibsenowska Solwejga chciała zamknąć i przechować w swojej miłości Peer Gynta. Przechować w miłości aby uratować, aby dać szansę. Ale to Myszkin nasiąka światem, powoli wpuszcza go w siebie. Zostaje pożarty, rozpuszczony, rozcieńczony. I to o takim świecie jest opowieść. O tym, że to co bezgrzeszne istnieć nie ma siły.

(-)
Materiały Teatru
5 listopada 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia