Kimkolwiek jesteś, Czechow cię znał
"Zaćmienie" - reż. Igor Gorzkowski - Teatr Zagłębia w SosnowcuMówi się: „kimkolwiek jesteś, Czechow cię znał.” Jego bohaterowie, jak my, marzą o lepszym życiu, lecz w walce z pospolitością i błahością dnia codziennego pozostają bezsilni. Nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie umieją być asertywni, przez co wpadają w życiowe tarapaty. Poszukują miłości, a znajdują rozczarowania. Marzą o wygranej na loterii, kłócąc się o to, jak wydadzą pieniądze, których nigdy nie będą mieli. Są śmiertelnie przerażeni rozmową z przełożonym, a gdy sami posiadają władzę – wykorzystują ją w sposób okrutny. Często bywają nieuczciwi, a przekupstwo jest jedynym sposobem na załatwienie urzędowej sprawy.
Przy tych wszystkich słabościach i ograniczeniach są także ujmujący, prawdziwi, zabawni, po prostu – ludzcy. Czechow spogląda na swoich bohaterów z przychylną przenikliwością – widzi śmieszność i błahość życia człowieka jego powagę i tragizm, patrząc na nie z dozą współczucia i zrozumienia.
„Zaćmienie" w reżyserii Igora Gorzkowskiego zbudowane jest wokół kilku wybranych opowiadań Czechowa. Struktura opowiadań przekłada się na kształt dzieła scenicznego – na scenie widzimy narracyjną opowieść o losach kilku bohaterów. Punktami wiążącymi wszystkie wydarzenia są: miejsce - letnisko, czas - koniec sierpnia, oraz dwóch bohaterów przeprowadzających widza przez akcję. Przejścia pomiędzy akcją główną, wątkami dotyczącymi kolejnych bohaterów, ich wspomnieniami, snami i marzeniami zaprojektowane są w taki sposób aby widz nie był nimi zdezorientowany. Służą temu sugestywne zmiany światła, muzyki, a także wskazówki udzielane przez Otcowa (Adam Kopciuszewski) i Griabowa (Wojciech Leśniak), przełamujące zarazem hermetyczność akcji scenicznej.
Po raz kolejny Teatr Zagłębia potwierdził kunszt aktorski swojego zespołu. Zapadają w pamięć znakomicie zagrane sceny, np. pierwsza scena nad rzeką - wymowna i zabawnie pointowana samą mimiką Edyty Ostojak, sen Iwana, w którym jego teściowa, żona i Warieńka chwalą go pod niebiosa, czy scena błogosławieństwa młodej pary obrazem rosyjskiego pisarza Niekrasowa. Ponadto na uznanie zasługuje bardzo zabawna i dobrze ograna przestrzeń wody – aktorzy z łatwością nurkują, pływają, a nawet - topią się (!) w wyimaginowanych falach.
Zrośnięta ze spektaklem muzyka Piotra Tabakiernika – pozytywkowa, brzmiąca „rosyjsko" i ujmująco jest przewodnikiem po spektaklu – charakterystyczny motyw rozbrzmiewa przy powrotach do głównego nurtu akcji. Scenografia obejmuje kilka drewnianych parawanów, będących nieraz przejściem sygnalizującym podróż w pamięć bohaterów, a także stół, krzesła i lampy, służące zmianom miejsc akcji. Całości dopełniają spójne kolorystycznie stroje oraz delikatnie zmieniane oświetlenie.
Śmiejemy się z potknięć bohaterów, z ich życiowych błędów i zaślepienia. Śmieszne są ich nieporozumienia, emocjonalne i bezlitosne rozgrywki. Śmieszy także sam sposób opowiadania - jesteśmy wewnątrz przedstawienia poprzez zwroty do widzów i komentowanie akcji scenicznej przez bohaterów. Jednak żadna z historii wziętych z opowiadań rosyjskiego mistrza słowa nie skończy się szczęśliwie. Jedyne szczere uczucie pomiędzy Smyczkowem a księżniczką, także nie znajdzie pomyślnej kontynuacji – księżniczka w toku przygód zdążyła już wyjść za radcę dworu. Nieszczęśliwe małżeństwa, upokorzenia, brak perspektyw - oto raczej gorzka diagnoza ludzkości. „Zaćmienia" mimo wielu komediowych akcentów, komedią nazwać nie sposób. Ta słodko – gorzka opowieść to dobry impuls by spojrzeć na siebie z czechowską wyrozumiałością i przychylnością.