King Bruce Liu Chopina Mistrz
212. rocznica urodzin kompozytoraOgromne zainteresowanie dwoma recitalami zwycięzcy ostatniego Konkursu Chopinowskiego, Bruce'a Liu – recitalami celebrującymi urodziny kompozytora, zorganizowanymi przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina – dało nam kolejny dowód potęgi tego wydarzenia w generowaniu szumu wokół jego czołowych uczestników, a szczególnie wokół laureatów pierwszego miejsca.
Znana anegdota mówi o wiadomości, jaką otrzymał od Krystiana Zimermana Rafał Blechacz po swoim zwycięstwie: „Odtąd Twoje życie, podobnie jak od 30 lat moje, będzie się dzielić na przed i po konkursie" – Bruce Liu musi być już świadom, że w jego przypadku może być podobnie, nawet, jeżeli nikt nie przesłał mu podobnej przepowiedni. Jak radzi sobie zatem obecnie, będąc u szczytu swej świeżej, post-konkursowej sławy?
Atmosfera samego wydarzenia nie była wolna od pewnego przesytu. Fotografowie biwakujący w nawie sali koncertowej, hostessy z totalizatora sportowego oraz tłumna publiczność, część której przyszła najwyraźniej po to bardziej, by rzucić okiem na tę otoczoną sławą i rozgłosem postać, niż aby naprawdę wysłuchać recitalu fortepianowego – w takich realiach musiał odnaleźć się Bruce Liu. Nie są to idealne warunki do uprawiania muzyki, ani do jej odbioru. Wytężywszy jednak siły w staraniach, aby dojrzeć i usłyszeć autentycznego artystę, a nie „zwycięzcę konkursu" obciążonego związanymi z tym tytułem oczekiwaniami, jakie wrażenia wynieśliśmy z koncertu?
Pierwsza część recitalu zawierała zarówno mniej popularne utwory Chopina (młodzieńcze Rondo a la Mazur), jak i te sztandarowe (ballady F-dur i As-dur). Mimo obecności tych drugich, ta część nie zapisała się niczym trwałym w naszej pamięci. Nie oznacza to, że prezentowane interpretacje posiadały jakieś mankamenty pianistyczne: co to, to nie. Były to ze wszech miar wykonania doskonałe technicznie, zagrane z doskonałą kontrolą nad fakturą, dynamiką i barwą dźwięku. Wysłuchaliśmy ich z przyjemnością, nie były to jednak interpretacje, które porwały nas i zachwyciły. Na coś, co tego dokona, musieliśmy poczekać aż do powrotu pianisty na scenę po przerwie. Utworem, w którym pianista pokazał najwięcej kunsztu i artyzmu, była bowiem Sonata B-moll, którą to rozpoczął po antrakcie drugą część swojego występu. Wyszedł na nią niejako w zupełnie innym nastroju, niż na pierwszą: pełen animuszu, uderzył z mocą w pierwsze dźwięki utworu w tej samej chwili, gdy zaledwie zdążył usadowić się przy instrumencie. Ten element zdecydowania, jasno zakomunikowanej interpretacji i charyzmatycznej gry pozostał obecny aż do końca utworu. Po pełnej ognia części pierwszej, nastąpiło scherzo, gdzie zachwycił nas w szczególności środkowy, liryczny segment. Wspaniale zabrzmiały w niej te doprowadzenia, gdzie obie ręce grają poniżej środkowego C i podczas których uwydatnił pełnie szlachetnego, ciepłego brzmienia instrumentu. Niemniej żywiołowo zagrany został ostatni (poza bisami) utwór, Andante spianato i Wielki Polonez Es-dur op. 22. Zabawna, zamaszysta praca obsługujących pedały fortepianu nóg pianisty, zdradzała niekłamaną radość z gry i zapał do muzyki, który łatwo się nam udzielił.
Bruce Liu ma niewątpliwie potencjał, aby dołączyć do grona tych laureatów Konkursu, którym udało się zbudować coś trwalszego, niż mgliste wspomnienie o ich „pięciu minutach" sławy bezpośrednio po konkursie. Oby udało mu się owo intensywne pięć minut przetrwać z niewypalonym entuzjazmem i miłością do muzyki Chopina.
Koncert Urodzinowy Fryderyka Chopina - 212. rocznica urodzin kompozytora
Wykonawcy:
Bruce (Xiaoyu) Liu
fortepian
Fryderyk Chopin
Nokturn cis-moll op. 27 nr 1
Fryderyk Chopin
Rondo à la Mazur F-dur op. 5
Fryderyk Chopin
Ballada F-dur op. 38
Fryderyk Chopin
Ballada As-dur op. 47
Fryderyk Chopin
Sonata b-moll op. 35
Fryderyk Chopin
Andante spianato i Wielki Polonez Es-dur op. 22