Klasyka poezji i klasyka teatru

Wkrótce na plaży w Orłowie pojawią się: Hermenegilda Kociubińska, Pies Fafik, Osiołek Porfirion, Piekielny Piotruś, profesor Baczyński i wiele innych niezwykłych postaci z "Teatrzyku Zielona Gęś" Ildefonsa Gałczyńskiego. Próby trwają od kwietnia. Aktorzy za kilka dni wchodzą na Scenę Letnią.

- Mam nadzieję, że taka pogoda się utrzyma - mówi Krzysztof Babicki dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego w Gdyni. - Zaczynamy sezon 27 czerwca sztuką pod tytułem "Jeszcze bardziej Zielona Gęś".

W przedstawieniu gra cały zespół, muzykę skomponował Grzegorz Turnau. Będą dynamiczne sceny kabaretowe z "Teatrzyku Zielona Gęś" i kilkanaście piosenek. Autorem scenografii jest Jarosław Kilian, który spektakl także reżyseruje: - Cieszę się, że możemy przypomnieć klasyka poezji i klasyka teatru. "Teatrzyk Zielona Gęś" od początku do końca był autorski, niepowtarzalny.

Publikowane niegdyś na ostatniej stronie "Przekroju" miniatury teatralno-kabaretowe z udziałem groteskowych i śmiesznych w swych działaniach postaci bawiły czytelników, ukazując Polaków w krzywym zwierciadle.

Na Scenie Letniej grane też będzie "W kręgu namiętności Tango Piazzola" (pokazywane w zeszłym roku). Reżyser Tomasz Man przygotowuje wersję "plażową" "Chorego z urojenia" Moliera.

- To spektakl, który u nas w teatrze cieszy się ogromnym powodzeniem - dodaje dyrektor. - Próbowaliśmy w zeszłym roku sondować widownię, okazało się, że ponad połowa widzów odwiedzających Scenę Letnią to turyści, którzy przyjeżdżają do Trójmiasta i ta wersja będzie przede wszystkim do nich adresowana.

Na małej scenie, czyli w kawiarni teatru grany będzie "Bóg mordu" i sztuka "Sammy". Ale też recital Doroty Lulki "Piaf po polsku" i spektakl, który przygotowali Beata Buczek-Żarnecka i Mariusz Żarnecki "Złote przeboje Anny Jantar". Teatr już w maju wznowił przedstawienie "Idąc rakiem" Grassa, które będzie grane do 10 sierpnia (we wtorki) na pokładzie Daru Pomorza.

Od miesiąca trwa budowa Sceny Letniej. - Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma - mówi dyrektor. - W zeszłym roku sprawiła, że odwołaliśmy tylko dwa spektakle, była więc i satysfakcja artystyczna i duży dochód. Ale dwa lata temu, wciąż lało i trzeba było odwoływać występy jeden po drugim, straty były ogromne.