Klasyka w najlepszym wydaniu
"Ślub" - reż. Anna Augustynowicz - Teatr Współczesny/KochanowskiegoDla widzów opolskiego Teatru im. J. Kochanowskiego wtorek, tuż po Wielkanocy, to jeszcze nie koniec świętowania. Właśnie rozpoczęły się 42. Opolskie Konfrontacje Teatralne Klasyka Polska. Na dobry początek, tuż po uroczystym rozpoczęciu, festiwal zainaugurował „Ślub" Gombrowicza w reżyserii Anny Augustynowicz.
Konfrontacje od lat udowadniają swoim uczestnikom jak istotna jest ciągła reinterpretacja utworów klasycznych. Zgodnie z hasłem tegorocznej edycji festiwalu, które brzmi „Klasyka dotka" pokazują, że w polskim kanonie literatury z powodzeniem można odnaleźć tematy, które bezpośrednio dotykają kwestii ważnych współcześnie.
W trakcie festiwalu na scenach Teatru Kochanowskiego zagości siedem spektakli wybranych przez komisję konkursu „Klasyka Żywa", organizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To jednak nie koniec atrakcji dla opolskiej publiczności. Podczas najbliższych kilku dni całe miasto będzie tętnić teatralnym życiem. Widzowie mogą skorzystać z licznych atrakcji składających się na bogaty program tegorocznej edycji. Każdego wieczoru, w foyer teatru będą odbywać się koncerty polskich artystów. Zaplanowanych jest także kilka spektakli pozakonkursowych, liczne panele dyskusyjne oraz spotkania z twórcami. Forma festiwalu z czysto teatralnego, z roku na rok ewoluuje do postaci bardziej interdyscyplinarnej – tak aby święto było ważnym wydarzeniem na mapie Opola, zarówno dla miłośników teatru, jak i osób poszukujących innych doznań artystycznych.
Pierwszy spektakl, inaugurujący cały festiwal postawił bardzo wysoko artystyczną poprzeczkę. „Ślub" w reżyserii Anny Augustynowicz jest efektem wyraźniej wizji autorki, która ma klarowny, ukierunkowany pomysł na odczytanie klasycznego utworu. Swoją uwagę skupia przede wszystkim na surowej formie, wyciągając ją na pierwszy plan – podkreślając sztuczność, przesadność, przerysowania. Całość ma sprawiać wrażenie niedokończonego szkicu, pierwszego zarysu – bez zbędnej nadinterpretacji.
Reżyserem toku wydarzeń na scenie staje się główny bohater. Henryk (fenomenalny Grzegorz Falkowski) próbuje uporządkować rzeczywistość wokół siebie. Szkicuje własny dramat, nakreśla wątpliwości, które nim targają. Sam nie jest pewny, czy to co dzieje się wokół jest prawdą, czy jedynie fantazmatem, onirycznym snem. Walczy z własnym ja, próbując zbudować w sobie człowieka przy pomocy słowa i gestu. Mimo wysiłku wszystko wydaje mu się sztuczne - stanowi grę, do której próbuje się „dostroić".
Scenografia zbudowana jest ze swoistą konsekwencją – podkreśla pomysł autorki. Zaaranżowana przestrzeń zdaje się być jedynie formalnością, niedbałym zlepkiem poszczególnych elementów. Scena otoczona jest reflektorami, światło jest jasne i surowe – bezlitosne dla każdego potknięcia czy fałszu. Zastosowany zabieg wyciąga na wierzch sztuczność poczynań bohaterów.
Inscenizację można interpretować jak lustro odbijające nadal aktualne przywary społeczeństwa. Można czytać tekst otwierając kolejne szuflady ukryte w Gombrowiczowskich metaforach. Każdy z widzów może wyciągać z nich ważne dla siebie treści, według własnego klucza. Najważniejsze jednak zdaje się być to, co chcieli pokazać widzom twórcy. Swoją uwagę Augustynowicz skupia na tworzeniu rzeczywistości za pomocą słowa, któremu, na co dzień - w teatrze - próbuje sprostać każdego dnia. Reżyserka podchodzi do Gombrowicza w sposób osobisty. Wyciąga z jego szuflad własną esencję, której potrzebuje do odtworzenia autorskiego pomysłu na odczytanie utworu. Robi to w sposób uczciwy.
Po spektaklu pozostaje jedynie ciche życzenie, by każdy z twórców tak rzetelnie i szczerze podchodził do klasyki, poszukując sensów nie zawsze oczywistych.