Klezmer, Cygan dwa bratanki
rozmowa z Alanem BernemKlezmerzy i Cyganie grający razem? Tak, i to jak! W piątek zagrają na 19. Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie
Po raz pierwszy spotkali się dwa lata temu - wybitni muzycy cygańscy z Węgier, Mołdawii, Bułgarii i Francji oraz klezmerzy z Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA. Skrzyknął ich żydowski muzyk Alan Bern po to, aby na nowo odkryć ich wspólne muzyczne korzenie. Czy się udało? Oceniła to festiwalowa publiczność, która po zeszłorocznym koncercie oszalała na ich punkcie.
Projekt The Other Europeans powstał w 2008 roku na zamówienie Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, Yiddish Summer w Weimarze oraz festiwalu KlezMore w Wiedniu.
Rozmowa z Alanem Bernem - założycielem, dyrektorem artystycznym i muzykiem The Other Europeans
Tomasz Handzlik: Co cię podkusiło, żeby połączyć muzyków żydowskich z cygańskimi?
Alan Bern: Przecież od wieków te dwie kultury łączy ogromna zażyłość, i to w wielu zakątkach świata. Żydzi rozsiani byli po całym świecie, a kultura jidysz nie dojrzewała w oderwaniu od otoczenia. Inne jednak były wpływy na północy Europy, inne na południu. Na przykład w Mołdawii w XIX w. i pierwszej połowie XX w. klezmerzy żyli w wielkiej przyjaźni z Cyganami. Razem pracowali, pobierali się, zakładali rodziny.
Na nasz eksperyment duży wpływ miała także sytuacja na rynku muzycznym, bo od momentu upadku muru berlińskiego, od czasu wielkich przemian w Europie Żydzi i Cyganie zaczęli przemierzać cały kontynent, prezentując swą sztukę.
Uważana dotąd za nieco egzotyczną muzyka tych narodowości stała się niezwykle popularna. Może nawet za bardzo, bo łakome zysków koncerny muzyczne wrzuciły je do jednego wora, przypisały do jednej kategorii, jakby nie było między nimi żadnej różnicy. Pomyślałem, że to najlepszy moment, aby spojrzeć nieco krytycznie na kwestie łączących je więzi. Pokazać ich wspólne korzenie, ale też to, co ich dzieli.
A co dzieli?
- Dziś te różnice są znacznie głębsze, zwłaszcza po II wojnie światowej, kiedy masa Żydów wyemigrowała do USA i tym samym ich kultura zaczęła się rozwijać w cieniu kultury amerykańskiej, w tym także muzyki pop. Tymczasem muzyka Cyganów pozostała wierna bałkańskim tradycjom, niemal niezmienna.
Na początku nie chodziło jednak o ich połączenie, ale o wspólne zrozumienie i poznanie. Musieliśmy być bardziej badaczami kulturowej przeszłości niż muzykami. Dziś, dwa lata od momentu, gdy zaczęliśmy grać, poznaliśmy wzajemnie swoje style i jesteśmy gotowi grać je razem, a nawet swobodnie improwizować na ich temat.
Żydzi i Cyganie to zupełnie różne temperamenty?
- Tak. Było dużo wzajemnego zrozumienia, dyskusji, rodziło się wiele pytań. Najczęściej powtarzało się takie: "A jak ty byś to zagrał"?
Jednak problemem nie są wcale różnice temperamentu. To coś znacznie więcej. Muzycy żydowscy grają np. głównie dla publiczności żydowskiej i komunikują się za pomocą żydowskiego systemu wartości. Nie jest dla nich ważne tempo czy muzyczna wirtuozeria, ale głębokie zrozumienie, mądra interpretacja wykonywanej muzyki.
Cyganie zaś grają głównie dla publiczności niecygańskiej, stąd największym dla nich sukcesem są diabelnie szybkie i wirtuozowskie popisy.
Odnieśliście sukces?
- Na początku zapytałem każdego muzyka, czy na pewno jest zainteresowany przedsięwzięciem, z którego nie będzie ani wielkich pieniędzy, ani wielkiej sławy. Komercyjny sukces? Nie w tym przypadku. To raczej kulturalna misja. Dlatego bez pieniędzy z UE ten projekt nie mógłby zaistnieć.
Znasz projekt „Jerusalem” Jordiego Savalla? Zebrał w nim muzyków skłóconych i walczących ze sobą narodów (m.in. z Izraela, Iraku, Syrii, Libanu, Turcji, Maroka) oraz przekonał do wspólnych występów. Tak jakby chciał powiedzieć, że pokój na Bliskim Wschodzie jest możliwy, tylko potrzeba odrobiny wysiłku i dobrej woli.
- Muzycy zawsze byli bardziej wrażliwi i otwarci. Jednak największym społecznym problemem nie są wcale różnice kulturowe czy rasowe, lecz postrzeganie ludzi innych narodowości jako obcych, innych, a przez to wrogich. Tu tkwią korzenie politycznych i społecznych konfliktów.
W naszym zespole gra 14 muzyków różnych narodowości, 14 indywidualności, jednak wiemy, co to dialog, stanowimy zwartą i przyjazną grupę. Nasz projekt też ma w pewnym sensie oddźwięk polityczny. Jednak dla mnie ważniejsze jest przesłanie społeczne. Bo, niestety, ludzie wciąż opowiadają niestworzone i głupie historie o Żydach i Cyganach. Chcę to zmienić.