Kobiecość w mroku

"Zuzanna i starcy" - reż. Leszek Mądzik - Wrocławski Teatr Pantomimy

Głęboka ciemność budzi lęk. W mroku rodzi się w nas irracjonalny strach przed nieznanym, a pewność własnego istnienia wydaje się pozbawiona podstaw: jeśli nie ma nic, to czy istnieje „ja”? „Zuzanna i starcy”, spektakl Teatru Pantomimy w reżyserii Leszka Mądzika, wydobywa z ciemności malarsko piękne obrazy, które niby senny majak docierają do sedna prawdy o kobiecej niewinności i męskiej żądzy.

Biblijna historia Zuzanny, prześladowanej przez pożądających jej starców i ocalonej przed ukamienowaniem przez proroka Daniela, przybiera na scenie postać cyklu estetycznie dopracowanych wizji. Z mroku, który na początku przedstawienia trwa na tyle długo, by widz poczuł się nieswojo, wyłania się obraz podświetlonych kobiecych stóp, delikatnie stąpających po scenie. Subtelność kroku, podkreślona grą światła, sprawia, że długa, obszerna suknia, kryjąca ciało aktorki, przypomina rozchylony kwiatowy kielich. Za przechadzającą się swobodnie kobietą, wkraczają na scenę dwaj mężczyźni – w ich kroku jest coś drapieżnego, podejrzanego, groźnego.

Kobieta pojawia się w kolejnej scenie w pozie triumfującej: w czerwonej sukni stoi na walcowatym podwyższeniu, w głębi którego ukazywać się będą kolejne postaci, uwięzione w podświetlonych, przezroczystych sześcianach. U jej stóp, w zamknięciu, wiją się udręczeni starcy (mężczyźni w wykrzywionych groteskowo maskach), którzy będą podejmować próbę dotarcia do niej – ich wysiłki okażą się jednak bezskuteczne. Kompozycja kolejnych scen sugestywnie oddziałuje na wyobraźnię widza, każąc mu utożsamiać kobiecość z niedostępnym pięknem i delikatnością, męskość zaś – z niespełnionym pragnieniem i rozpaczą żądzy.

W kolejnej scenie, w której dwie nagie kobiety, kolejno wydobywane z mroku subtelnym światłem w przezroczystych „klatkach", znów stają się nieosiągalnym obiektem westchnień dla uwięzionych starców. Aktorki zdają się smakować każdy ruch, wykonują niewielkie, ledwie zauważalne gesty, które jednak wystarczają, by wywołać wśród starców prawdziwe poruszenie.

Obraz proroka Daniela, wybawiającego Zuzannę z opresji, przywodzi na myśl figurę Chrystusa-zbawcy (który osłania kobietę własnym ciałem i zajmuje jej miejsce na „postumencie"). Mężczyzna wyciąga dłonie do publiczności, jest postacią przynależącą niejako równocześnie do rzeczywistości scenicznej i pozascenicznej, świadomą naszej obecności.

Spektakl Leszka Mądzika emanuje pięknem, którego nie da się ująć w słowa. Wymowę malarsko dopracowanych, ulotnych obrazów podkreśla przede wszystkim muzyka Jana A. P. Kaczmarka, która poprzedza obraz i mu towarzyszy. Wyraża całą ulotność przekazywanych emocji i ich głębię.

Na estetyczną jakość przedstawienia składają się przede wszystkim gra barw i świateł oraz oryginalna, niecodzienna kompozycja scen.

„Zuzanna i starcy" to wspaniała, oniryczna opowieść o człowieczych pragnieniach, kryjących się w mroku nieświadomości. Dzięki sugestywnej muzyce i płynnemu przepływowi obrazów staje się dla widza niby senną wizją, budzącą zachwyt i tęsknotę – za tym, co najbardziej ulotne.

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
22 maja 2013

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia