Kobieta, której imienia nie wolno wymawiać

"Pani z Birmy" - 1. Festiwal Mury

Monodram autorstwa Richarda Shannona, przetłumaczony przez Elżbietę Woźniak, a wyreżyserowany przez Annę Smolar, stanowi wielopłaszczyznowy teatralny dokument, dotyczący osoby Aung San Suu Kyi- birmańskiej działaczki na rzecz demokracji. Spektakl, oprócz ukazania jej obecności w mediach, wnika w bardzo intymne sfery życia tej niezwykłej kobiety, której imienia w Birmie się nie wymawia.

Już we foyer, niedoszli widzowie, niezaznajomieni z sytuacją polityczną w Birmie mają szansę nadrobić zaległości. Kilkuminutowy reportaż opatrzony komentarzem polskiego lektora, wyświetlany na ścianie zaciemnionego hallu, przedstawia sytuację polityczną tego azjatyckiego kraju: zamieszki na ulicach Rangunu, generałowie junty, szafranowa rewolucja birmańskich mnichów, zdjęcia mieszkańców stolicy.

Zaaranżowana w rogu sali przestrzeń sceniczna, otoczona jest dwoma obrazami z projektorów. Uświadamianie widzów trwa. Podczas gdy publiczność zapełnia salę, ktoś siedzi przed monitorem komputera (który wyświetlony jest w powiększeniu) i przegląda w internecie artykuły, dotyczące kobiety o imieniu Aung San Suu Kyi. Zaczyna od Polskiej Wikipedii, przez Gazetę Wyborczą i Youtube, kończy na BBC News.

Z internetowych artykułów powoli wyłania się postać birmańskiej opozycjonistki, wnuczki generała Aung San\'a, laureatki pokojowej nagrody Nobla, która mimo swego wieku zadziwia urodą. Obraz postaci klaruje się wraz z biegiem przedstawienia, które jest poprzecznie i podłużnie podzielone przez rozdziały i płaszczyzny przekazu. Rodzina, polityka, Kobieta Veto – to tematy zawarte w rekonstrukcjach rozmów telefonicznych i wywiadów, artykułów i nagrań.

Ta medialna wizja zderza się z obecnym na scenie ciałem. Aktorka z namaszczeniem wykonująca niezbędne dla życia czynności, nie próbuje się wcielać w Panią z Birmy. Otoczona roślinami, lustrzana platforma jest przestrzenią, w której Grażyna Barszczewska, reprezentuje jedną godzinę z trzynastu lat życia, spędzonych przez Aung San Suu Kyi w zamknięciu i samotności we własnym domu.

Głos z offu, rozkazującym tonem odbiera aktorce wzrok i mowę. Z zasłoniętymi oczami musi ona uczyć się przestrzeni od nowa. Za każdym razem widz jest świadkiem jej świeżych poszukiwań. Ograniczona cielesność i milczenie oddziałują bardzo silnie, wręcz krępują.

Mit Aung San Suu Kyi zostaje skonstruowany na oczach widza z istniejących, ogólnodostępnych w sieci materiałów po to, by za chwilę zostać rozczłonkowanym i przeanalizowanym pod względem etycznym, czy moralnym.

Spektakl sprawdza się jako dokument. "Montaż" jest nienaganny, a dobór tekstów w bardzo skondensowany sposób, naświetla mało popularny w Polsce problem birmańskiej polityki. Uważam, że mimo ciekawej realizacji minusem teatru, opartego na faktach i silnie zakorzenionego w mediach, jest możność nurzania się w nich na własną rękę, gdy przyjdzie na to ochota, bez potrzeby zasiadania na widowni.

Adrianna Markowicz
Dziennik Teatralny Kraków
26 października 2010

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia