Kobiety powinny rządzić światem
"Kamyk w bucie" - reż: Igor Šebo - teatr: Teatr Rozrywki w ChorzowieAle o kobietach najlepiej opowiadają mężczyźni. Na przykład Igor Šebo - słowacki aktor i dramaturg mieszkający w czeskiej Pradze, który w Teatrze Rozrywki w Chorzowie przygotowuje nowy spektakl o kobietach i mężczyznach "Kamyk w bucie". Premiera w piątek.
Šebo, ponownie jak w "Pomalu, a jeszcze raz", znów sięga po tematy związane z aktorstwem i teatrem, ale także po problemy relacji damsko-męskich. "Kamyk w bucie" to historia aktorki, jej zmagania z życiem i teatrem oraz próby pogodzenia wielu ról (nie tylko tych teatralnych). W spektaklu nie zabraknie opowieści o tym, co dzieje się za teatralnymi kulisami, i o ciemnych stronach zawodu aktorki. Jednak przede wszystkim realizatorzy skupiają się na portrecie kobiety, poddając jej naturę wiwisekcji. Dlatego też pomiędzy aktorską parą Małgorzatą Gadecką i Mirosławem Książkiem bezustannie iskrzy. - Nic nie wiecie o kobietach - rzuca kokieteryjnie Gadecka.
- To wy nic nie wiecie o sobie - odpowiada zadziornie Książek. Oddają się przekomarzaniom niczym stare dobre małżeństwo. Prawią sobie złośliwości, ale czynią to z ogromną czułością. Są najlepszym dowodem na to, że choć kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa, to tak naprawdę nie mogą bez siebie żyć.
Premiera "Kamyka w bucie" już w piątek na Małej Scenie Teatru Rozrywki.
Rozmowa z Igorem Šebo
Anna Wróblowska: Czy znów uraczy nas Pan słynnym czeskim poczuciem humoru?
Igor Šebo: Obiecałem, że to będzie tragikomedia, ale do końca nie wiem, czy mi się to uda. Sztuka jest co prawda czeska, ale mam tylko polskich aktorów (śmiech).
Cały czas toczymy walkę o to, jak połączyć mój słowacko-czeski tekst, moje myślenie z ich emocjami. W czeskim teatrze punkt widzenia jest zawsze troszeczkę odchylony. Kiedy robimy komedię, zawsze jest trochę smutno. Kiedy tragedię - zawsze trochę wesoło. Przecież takie właśnie jest życie - w zdarzeniu tragicznym zawsze można znaleźć elementy komiczne. I to jest czeska specjalność, której w "Kamyku..." na pewno nie zabraknie.
A skąd u Pana skłonność do mówienia w spektaklach o kobietach?
- Dla mnie sztuka, w której są sami faceci, jest strasznie nudna. A kobieta na scenie może wszystko. Mało tego - jest w stanie zainteresować sobą także inne kobiety. Tak naprawdę fascynuje mnie to, co kobiety mają do powiedzenia, co mają w głowach, bo myślicie zdecydowanie inaczej niż my. Czasami Gosia Gadecka pytała: "A skąd ty to wiesz?", jednocześnie przyznając rację moim wyobrażeniom na temat kobiet. I z tego jestem bardzo zadowolony.
Czyli jest Pan znawcą kobiecej natury.
- Mam nadzieję (śmiech)
A jaka jest definicja kobiecości według Igora Šebo?
- Definicja kobiecości? Jesteście tajemnicze i bardzo fajnie, kiedy o tym wiecie, a kiedy to wiecie, możecie wszystko.
Dlaczego najlepiej o kobietach opowiadają mężczyźni - Almodovar, Allen, Bergman?
- U mnie to może wynikać z faktu, że się nie boję kobiet, a jednocześnie mam ogromny dla nich szacunek. Bo to kobieta tworzy dom, jest najważniejszą osobą w rozwoju dziecka, w kształtowaniu kolejnych pokoleń, niezależnie od tego, czy spełnia się zawodowo, czy nie. Gdyby światem rządziły kobiety, byłby lepszy.