Kochać... jak to trudno zaśpiewać

"Kochać" - reż: Artur Barciś - Teatr im.Osterwy w Gorzowie Wlkp.

Piosenki Piotra Szczepanika można określić jako kultowe. W latach sześćdziesiątych królowały na potańcówkach, dodawały klimatu romantycznym randkom, towarzyskim spotkaniom lub pocieszały podczas samotnych wieczorów. Trudno w to jednak uwierzyć, kiedy ogląda się musical...

„Kochać” to kolejny spektakl wyreżyserowany przez Artura Barcisia wystawiany na deskach gorzowskiego teatru. Po spektakularnym sukcesie muzycznego przedstawienia „Trzy razy Piaf” najwyraźniej uznano że, skoro publiczności podobają się muzyczne formy spektakli, nie warto ryzykować przygotowywania widowiska w odmiennej konwencji. Byłoby to zupełnie zrozumiałe posunięcie, gdyby nie fakt, że większość gorzowskich aktorów ewidentnie nie została obdarzona talentem wokalnym. Podobnie jak „Trzy razy Piaf”, spektakl składał się z samych piosenek, ale w porównaniu z poprzednim przedstawieniem Artura Barcisia miał znacznie liczniejszą obsadę. Jej członkowie, pomimo świetnych aranżacji i muzyki na żywo, nie radzili sobie jednak z trzymaniem melodii i tonacji. Te niedociągnięcia na szczęście skutecznie rekompensował saksofonista, Marek Kiona, który nie tylko poprawnie wykonywał utwory, lecz także raczył uszy publiczności świetnymi solówkami.  

Z przyjemnością oglądało się także wyraziste kreacje aktorskie , ciekawe kolorowe stroje i charakteryzację oraz dobrze przygotowane partie choreograficzne, podczas których umiejętnościami wyróżniała się Karolina Miłkowska. W magiczny świat lat sześćdziesiątych wprowadzała także scenografia w stylu typowej dla tego okresu sali dancingowej.

Początek przedstawienia wprawił widzów w rozkoszny nastrój, stare fotografie miasta i zabawne akcenty w czasie pierwszej piosenki wywoływały uśmiech i uczucie sielskości. W późniejszych utworach ów klimat zaczął stawać się nieco uciążliwy, wywołując uczucie znużenia i senności. Ponad pół spektaklu przyszło odbiorcom czekać na ożywienie atmosfery. Nastąpiło ono nagle, kiedy z sufitu spadały koperty z tekstem tytułowej piosenki. Widzowie zakołysali się wówczas w rytm muzyki, podśpiewywali, klaskali. Można było odnieść wrażenie, że aktorzy się rozluźnili i lepiej śpiewali, a przedstawienie nareszcie zaczęło nareszcie przypominać musical. Niestety, wtedy okazało się, że dobiegł końca. 

Zastanawiającym faktem jest, iż każde przedstawienie gorzowskiego teatru skierowane jest do innej grupy odbiorców. „Kochać” spodoba się przede wszystkim starszej publiczności, w której wywoła wspomnienia dawnych lat, wzruszając i skłaniając do refleksji. Zapewne dlatego widzowie nagrodzili spektakl owacją na stojącą, oklaskując nie tyle udane przedstawienie, co, wytworzony dzięki lirycznym tekstom i ich ciekawemu fabularnemu połączeniu, nastrój.

Karolina Kobryń
Dziennik Teatralny Gorzów Wlkp.
7 lutego 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...