Kochają, że śpiewają

"Longplay" - Teatr Studyjny PWSFTv i T w Łodzi

Premiera spektaklu muzycznego "Longplay", przygotowana w Teatrze Studyjnym przez studentów aktorstwa Szkoły Filmowej, mimochodem obnażyła niepokojącą tendencję u tegorocznych dyplomantów - ich gwiazdorstwo.

Agnieszka Greinert, która uczy młodych aktorów piosenki, wymyśliła całkiem zgrabny program z uwspółcześnioną wersją polskich przebojów z lat 80. 

Żeby popularne teksty zabrzmiały świeżo, połączyła je w zestawy, tworząc tym samym zarys aktorskich etiud, np. Maria Gudejko wykonała "Boskie Buenos" Maanamu, przełamując je "Grawitacją" Justyny Steczkowskiej, a Piotr Trojan zagrał niezdecydowanego kochanka: śpiewał rzewnie "Kocham cię kochanie moje", włączając w to "Whose\'s that lipstick on the glass".

Niestety, ze szkodą dla przedsięwzięcia - za to przy ekstatycznym aplauzie młodszych roczników - większość aktorów zajęła się najpierw pieśnią miłości do własnego występowania, a dopiero potem scenicznymi zadaniami. Na końcu, o ile w ogóle, sensem słów. Widać było, że Greinert tam, gdzie mogła, zapanowała nad możliwościami wokalnymi studentów, ale już nie nad jakością ich aktorstwa. A ponieważ konstrukcja spektaklu każdemu wykonawcy dała swobodę solowej prezentacji, kto zechciał, "gwiazdorzył" do woli. 

Jedni wprost, przez nieznośne mizdrzenie się do widzów, inni w formie wyrafinowanej, np. za pomocą rozdęcia "natchnionym przeżyciem". I nietrudno się domyślić, jakie skutki przyniosła śmiertelna powaga przy lirykach Bajmu w stylu: "i czy warto, czy nie warto, mocną wódę leję w gardło". Albo pełne patosu wyśpiewanie i tak już patetycznego "Dnia, w którym pękło niebo" Dżemu.

Przypadkiem miałam szansę usłyszeć jeszcze niegotową wersję tej piosenki podczas próby. Powściągliwość owego niepełnego wykonania, koncentracja, z jaką Wojciech Stolorz ćwiczył z muzykami poszczególne akcenty, słuchał tego, o czym śpiewa, wywierała zdecydowanie lepsze wrażenie niż rozbuchana, pełna egzaltacji wersja ostateczna. Ciekawiej robiło się dopiero wtedy, gdy zamiast eksplodować napuszczeniem i pozorem głębokich wzruszeń, studenci pozwalali sobie na szczery żart, autoironię, wygłup. Słusznie zebrał brawa pięcioosobowy dziewczęcy skład, wdzięcznie kpiący z przeboju "Józek nie daruję ci tej nocy". Warto też odnotować udane na tle całości solówki Macieja Pesty, Piotra Trojana i Katarzyny Wianeckiej.

Na uznanie zasłużyła Justyna Wasilewska. To jedyna z 14-osobowego zespołu osoba, która zbudowała na scenie pełnokrwistą postać, proponując aktorską, a nie "piosenkarską" interpretację tekstu. W zaskakujący sposób "Noc komety", podrzędny hit Budki Suflera, stał się obłąkańczą, rozdzierającą spowiedzią. Choć i tu wystarczył ledwie krok do utonięcia w nadekspresji.

Dwa lata temu studenci warszawskiej Akademii Teatralnej pokazali na festiwalu dyplomów program muzyczny "MP3" w reż. Mariusza Benoit. Z pewnością wielu tegorocznych dyplomantów spektakl widziało. Kto wie, może atmosfera tamtego wieczoru stała się bodźcem do pracy nad własnym muzycznym spektaklem. Ale wtedy widzom cierpła skóra nie za sprawą popisów, tylko dojrzałości i pokory, w której łódzcy studenci jeszcze długo powinni się ćwiczyć.

„Longplay”, reż. Agnieszka Greinert, muz. zespół pod kier. Wojciecha Lipińskiego, premiera spektaklu dyplomowego studentów IV roku aktorstwa PWSFTviT, 20 stycznia 2008 w Teatrze Studyjnym.

Monika Wasilewska
Gazeta Wyborcza Łódź
4 lutego 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...