Kochamy Cyganów za radość życia, taniec i śpiew
21.Festiwal Romane Dyvesa w GorzowieKolejny festiwal Romane Dyvesa już za nami. To już po raz 21. cygańskie zespoły z całej Europy zjechały do Gorzowa, aby razem śpiewać i tańczyć. Tegoroczna edycja festiwalu była również spotkaniem Cyganów i cyganerii, i to tej najlepszej, bo z Krakowa.
Mieczysław Święcicki, bard Piwnicy pod Baranami, wspominał historię swojej wieloletniej znajomości z Edwardem Dębickim, twórcą festiwalu i zespołu Terno. Przypomniał, że na początku swojej artystycznej kariery w "Piwnicy" śpiewał romanse białogwardyjskie, w których przecież pobrzmiewa ta tęskna cygańska nuta. - Cyganie są wszędzie i nigdy nas nie opuszczą. Kochajmy ten piękny i trudny naród. Kochajmy ich za to, że dają nam radość życia, za to, że tak lubią grać i śpiewać - mówił krakowski artysta podczas pierwszego, piątkowego wieczoru na Scenie Letniej Teatru Osterwy. Na sobotę i niedzielę Cyganie i cyganeria przenieśli się do amfiteatru, gdzie odbywały się główne imprezy festiwalu. Sobotni wieczór rozpoczął się od żywiołowego występu bułgarskiego zespołu Bałkan Rom, który rozgrzał publiczność. Bułgarscy i serbscy Cyganie grają na trąbkach, bębnach i... keyboardzie. Do źródeł narodu cygańskiego nawiązywał taniec hinduski w wykonaniu zespołu Mere Dil z Poznania, zespołu założonego przez Marzenę Żivkowić. Sztukę wokalną najwyższej klasy pokazała natomiast Leonsia Erdenko z Rosji. Prawie 20 lat temu występowała już w Gorzowie z rodzicami. Teraz jako gwiazda u szczytu kariery, odnosząca sukcesy w salach koncertowych Europy, w filmach Zefirellego i Kusturicy, nagrywająca m.in. z grupą Loyko czy Bobanem Markowiciem. Podczas festiwalu grał też dobrze znany gorzowskiej publiczności Kalyj Jag z Węgier, a także serbski akordeonista Dragisa Milanowić. Na niedzielnym koncercie finałowym poświęconym Papuszy, której setne urodziny przypadają w tym roku, wystąpił gorzowski "Terno" wraz ze słynnym rosyjskim "Iło" z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Filharmonii. Poezję cygańską zaprezentował Zbigniew Zamachowski.