Komedia nie do końca obyczajowa

"Oszuści" - reż. Jan Englert - Teatr Telewizji

Kiedy wokół szaleje epidemia, protesty i tak trudno o dobre myśli, warto sięgać po odrobinę optymizmu. Kiedy świat - ten realny, namacalny, ten nasz - staje na głowie, trzeba szukać poprawy humoru w świecie literatury czy filmu, teatru.

 Spektakl Teatru Telewizji „Oszuści" Michaela Jacobsa w reżyserii Jana Englerta z 2002 roku doskonale się do tego nadaje. Wspaniała obsada – uwodzicielska Gabriela Kownacka, odrobinę nieśmiały i zagubiony Jerzy Trela, pozornie purytańska Joanna Szczepkowska, mężczyzna o nieokreślonym wieku Jan Englert, niepewny Maciej Stuhr oraz piękna i zdecydowana Kamilla Baar.

Dwie dojrzałe pary małżonków, których relacje „przypadkowo" się krzyżują oraz młodzi zakochani, którzy stają w obliczu życiowej decyzji. Dwa męskie spojrzenia na miłość, związek, samotność – z jednej strony obojgu chodzi o to samo, a w jakże różny sposób. I podobnie z kobiecym spojrzeniem, które serwuje nam bardzo trafne analizy zachować z lekkim przymrużeniem oka, ale tylko na jego pierwszy rzut.

„O co Ci chodzi?", „Domyśl się", „Oczywista oczywistość" czy to nie są zwroty z naszej codziennej komunikacji w związku? Czy umiemy ze sobą rozmawiać o swoich potrzebach, oczekiwaniach? Ale też o tym co było i co jest? Oglądanie tego spektaklu to trochę jak wizyta u terapeuty, psychoanalityka. Można szukać głębszych odniesień – kim jestem i dokąd zdążam. Albo uznać to za terapie śmiechem, może z jakąś drobną refleksją. Wszystko zależy na jakim etapie życia jesteśmy – młodzi, szukający swojej przygody czy stabilizacji? A może mężczyzną w kryzysie wieku średniego – żądny przygód, ale tak bardzo ceniący ciepło domowego ogniska? A może kobietą w sile wieku, ale niespełniona w miłości – zwłaszcza tej fizycznej? A może mamy jeszcze inną życiowa rolę i spektakl oglądamy z „nudów"? To nie ważne, ważne że na niego trafiliśmy, bo możemy się dowiedzieć jak urazić mężczyznę, jak obrazić kobietę oraz jak walczyć o swoje – oczywiście wszystko w sferze słownej, intelektualnej. Nie, nie ma tam przemocy, wulgaryzmów czy „mocnych scen". Zdecydowanie wszystko to pozostaje w wyobraźni. Harmonia. Zadowolenie. Miłość.

Miłość, wołającą o ratunek. Szczęście, na tyle ile pozawala sytuacja. Pożądanie, tylko bliskości. Małżeństwo, jako kontra samotności.
Takie zestawienia można mnożyć w nieskończoność i tak też szukać na nie rozwiązań, życie. Ale przecież warto czerpać z niego garściami i wciąż uczyć się go na nowo.

A jeśli przyjdzie ochota na uśmiech, to „Oszuści" Teatru Telewizji na pewno nam go dostarczą – doskonała gra aktorska, zabawna fabuła i rewelacyjne teksty. Jako dodatek do przestawienia – odrobina refleksji, bo kiedy ostatnio powiedzieliście komuś „Jesteś dla mnie ważny/a"... Może już czas.

Anna Kłapcińska
Dziennik Teatralny Kraków
12 grudnia 2020
Portrety
Jan Englert

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia