Komedia rodzinna

"Rodzinny interes" - reż. Mariusz Pilawski - Teatr Mały w Manufakturze w Łodzi

Teatr Mały w Manufakturze ze śmiechem oraz zabawą postanowił wkroczyć w nowy rok i wystawił na swoich deskach "Rodzinny interes"- sztukę autorstwa Katarzyny Wojtaszak i reżyserii Mariusza Pilawskiego. Spektakl ten to klasyczna komedia z serii lekkich i przyjemnych, choć równocześnie przeciętnych.

Co dobrego może się wydarzyć, gdy rodzice, a zwłaszcza nadopiekuńcza i jednocześnie wymagająca matka, biorą się za swatanie i szukanie dorosłemu synowi kandydatki na żonę? W realnym życiu raczej nic fajnego z tego nie wyjdzie, ale na scenie teatralnej taka sytuacja jest niemalże równoznaczna z małą intrygą, kilkoma zabawnymi pomyłkami i pewną dawką humoru. I na tym sprawdzonym, dobrze znanym schemacie bazuje "Rodzinny interes".

Sztuka ta oparta jest na historii, w której małżeństwo: Irena (Małgorzata Flegel) i Eryk (Mariusz Pilawski), prowadzące hotelik w miejscowości pod Skierniewicami, podstępem zatrzymuje dorosłego syna - Piotra (Rafał Dąbrowski) w rodzinnym domu i próbuje ułożyć mu życie. W miarę rozwoju opowieści w hotelu niespodziewanie zjawia się początkująca wokalistka i dziewczyna Piotra - Martusia (Ewelina Kudeń), pani manager Wiktoria (Marta Górecka) oraz chorwacki kurier Mikołaj (Luka Kuzmanovic). Pod wpływem wydarzeń losy wszystkich postaci prędzej czy później się splatają, ale zanim to nastąpi każdy z bohaterów da nam się trochę poznać i sprawi, że niejednokrotnie na naszych twarzach zagości uśmiech.

Bo humor w tym spektaklu to przede wszystkim zabawnie skrojone postacie, i to zwłaszcza te żeńskie, które są o wiele bardziej ekspresyjne niż męskie. Irena bawi nas swoim teatralnym stylem bycia (jako była aktorka teatralna ucieka się do grania także w życiu, gdy tylko wymaga tego sytuacja), Martusia rozkłada na łopatki swoją bardzo mocno skrywaną inteligencją (tak bardzo, że czasem sama zapomina, że potrafi myśleć), a Wiktoria jako trzymająca pion bizneswoman urzeka w starciu z domowej roboty nalewką. Niemniej jednak nie jest to humor, który wywołałby w widowni płacz ze śmiechu, tutaj raczej będziemy się ciepło uśmiechać do wydarzeń na scenie, bo w gruncie rzeczy "Rodzinny interes" nie jest komedią wybitną.

To raczej spektakl przeciętny, który nie zaskoczy nas żadnymi nowymi rozwiązaniami i którego scenariusz bazuje na ogranych patentach i klasycznej komedii pomyłek, pozwalając nam przewidzieć rozwój historii łącznie z zakończeniem. Całość podzielona jest na dwie części, z których to ta druga wydaje się być bardziej komediową, co zapewne wynika z faktu, że pierwsza część skupia się na zarysowaniu tła historii i samej intrygi. Druga natomiast jest tą bardziej dynamiczną, przynoszącą sporo zamieszania, z elementami wokalnymi aktorów i tańcami włącznie. Aktorsko nie jest źle, ale nie jest też porywająco, jest po prostu w porządku, chyba najbardziej wyróżnia się Marta Górecka oraz Ewelina Kudeń. Z kolei w prostych dialogach od czasu do czasu można niestety wyłapać oklepane prawdy życiowe.

Niemniej jednak "Rodzinny interes" jest ciepły w odbiorze, zwłaszcza, że przez cały czas umilają go nam przeboje The Beatles. Jeśli więc chcecie spędzić relaksujący wieczór i szukacie niewymagającego teatru to ten spektakl może być propozycją dla Was.

Monika Olejnik
plasterlodzki.pl
29 stycznia 2016

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...