Komu bije ten dzwon?

"Galgenberg" - reż: A. Duda -Gracz - Teatr Słowackiego w Krakowie

"Galgenberg" Agaty Dudy-Gracz na nie takiej znowu miniaturowej scenie Teatru im. Słowackiego pogrywa z opowieścią. Rozbija opowieść. Przekuwa opowieść. Zawłaszcza opowieść. Hipnotyzuje. Nie daje oderwać od siebie oczu, uszu, zmysłów. Po obejrzeniu tego spektaklu, nikt nie odważy się powiedzieć, że to tylko "słowa, słowa, słowa"...

Miejsce, o którym zapomniał świat. Zanurzone w błogim bezczasie, skąpane w złotym, przymrużonym świetle, otulone zwiewną pajęczyną, czarowne wysypisko rzeczy znalezionych, nikomu niepotrzebnych, ale tutaj przeżywających swoją ostatnią młodość, a może dożywających spokojnej starości. Beznamiętny kobiecy głos płynący z głośnika informuje o kierunku zwiedzania, kiedy widzowie sadowią się na swoich miejscach.

Doskonale dopracowana przestrzeń czeka na złaknione spojrzenie, które obrysuje jej kontur w półmroku i pozwoli jej istnieć. Mieszkańcy tego magicznego śmietnika czasu to groteskowe figury, jakby żywcem wyjęte z obrazów Hieronima Boscha, nic sobie mające ze świętości świata, który ich opuścił. Spokój ich zmyślonej egzystencji zakłóca pojawienie się tajemniczych dzwonów, które być może zapowiadają zbliżającą się Kostuchę. W popłochu nawet najbardziej zatwardziali grzesznicy padają na kolana. Uratować ich może jednak tylko jedno. Opowieść.  

Gromada przedziwnych sowizdrzałów, nie przebierająca w słowach, niejednokrotnie kierująca się brutalnymi impulsami żądzy, nie tylko zna najważniejsze, fundatorskie wręcz opowieści ludzkości, co potrafi przemienić je we własnym wykonaniu w niezwykłe historie, momentami bluźniercze, czasem komiczne, zawsze jednak bardzo trafnie oddające jakże pobożną i rozsądną ludzką naturę, która nade wszystko przedkłada własny dobrobyt i dobrostan.

Jak w "Siódmej pieczęci" Ingmara Bergmana życie wydawało się partią szachów, tak "Galgenberg" mówi o życiu, które jest opowieścią, mającą nam zapełnić czas przed śmiercią, odczarować ją. Tak jakby życie nabierało prawdziwych rumieńców dopiero wtedy, kiedy zostanie zwerbalizowane, komuś opowiedziane, na nowo przeżyte między słowami, które zapisują marginesy, zdawałoby się każdemu znanej, historii.

Magdalena Talar
Dziennik Teatralny Kraków
18 marca 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia