Konfitury i banany

1. Nowa Klasyka Europy

Pod dobrą marką Teatru im. Jaracza przygotowany został program Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Klasyki Światowej - Nowa Klasyka Europy. Wybór, firmowany przez Wojciecha Nowickiego, Waldemara Zawodzińskiego i Romana Pawłowskiego, to pięć propozycji. Dobra porcja, by poczuć smak tego, co może stać się "kanonem inscenizacyjnym Europy"

Start był okazją do spotkania z tekstem opowiadania Iwaszkiewicza "Panny z Wilka" i sceniczną wizją Alvisa Hermanisa, łotewskiego reżysera o światowej pozycji, laureata Europejskiej Nagrody Teatralnej. W swojskiej scenerii - kuchnia we dworze, słoje konfitur, siano w tle - rozgrywa się malownicza opowieść o tęsknotach, niespełnieniach, świecie, który odszedł, ale, jak głosił Iwaszkiewicz, to z jego okruchów tworzy się nasze życie.

Z okresu międzywojennego fabuła przeniesiona została w czas po II wojnie. Ten zabieg ma głównie znaczenie dekoracyjne. Feeria pomysłów. Kobiety, które po 15 latach odwiedza Wiktora przedstawiają się wychodząc z szafy, wspomnienia ożywają w czymś na kształt muzealnych gablot, sterta eleganckich butów wymownie zaznacza przemijanie i świat, z którego wywodzą się bohaterowie. Dialogi przeplatają się z narracją skłaniającą do traktowania akcji jak sentymentalnego albumu. Potok zdarzeń zdaje się nie do zatrzymania.

Rytm przedstawienia, świetna gra aktorów z Modeny, urok Wiktora (Sergio Romano) mającego w sobie coś z Mastroianniego, i polskie przedwojenne szlagiery sprawiają, że przydługie wspominanie ma urok, smak i zostaje pod powiekami.

"Ostatnia taśma Krappa" Becketta była spotkaniem z Robertem Wilsonem jako reżyserem i aktorem. W teatrze eksperymentalnym to guru, jedna z najwybitniejszych postaci.

Na scenie Teatru Wielkiego powstał rodzaj szarego magazynu. Na środku biurko, a przy nim szary człowiek o białej twarzy. Czerwone skarpetki wystające spod przykrótkich spodni pozwolą lepiej zaznaczyć każdy (życiowy) krok. 70-minutowy spektakl zaczyna się od przepotężnego uderzenia pioruna i dudniącego deszczu. Przez pierwsze 25 minut w ten rytm wpisze się jeszcze tylko obieranie i nadgryzanie dwóch bananów. Potem włączy się głos z taśmy. Urywane zdania i myśli są powrotem do przeszłości Krappa. Trwa rozmowa z samym sobą. Zapisane na taśmie słowa są znakiem przemijania i życiowej pustki.

Beckett nie uznawał akcji, szukał granic wyczerpania się mocy teatru. Wil-lson idzie tą drogą. Wskazuje, że scena zmieści wszystko, jeśli jest perfekcyjnie wypreparowaną przestrzenią do estetycznych doznań. I głównie tym jest "Ostatnia taśma Krappa".

Renata Sas
Express Ilustrowany
23 listopada 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia