Konkursy na kulturalne stanowiska w Trójmieście
m.in. w Instytutu Kultury Miejskiej i Centrum KulturyGdańsk i Gdynia rozpisały konkursy na szefów kilku ważnych placówek kulturalnych, m.in. Instytutu Kultury Miejskiej i Centrum Kultury.
"Łubudubu, niech żyje nam prezes naszego klubu" - śpiewał Jerzy Turek w kultowym "Misiu" Stanisława Barei. Dzięki ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, zaktualizowanej w 2012 roku, w kulturze takich obrazków jest coraz mniej, bo dyrektorzy powoływani są na czas określony i rozliczani ze swojej pracy. Gdańsk i Gdynia rozpisały konkursy na szefów kilku ważnych placówek kulturalnych.
O tym, że konkurs na stanowisko dyrektora nie jest formalnością przekonał się niedawno Michał Chaciński, którego zasługi dla Festiwalu Filmowego w Gdyni są niepodważalne. Z rozwleczonej imprezy zrobił on atrakcyjny wartościowy festiwal najlepszych (a nie prawie wszystkich) polskich filmów. Jednak organizatorzy zdecydowali się funkcję dyrektora festiwalu na kolejne lata powierzyć konkurującemu z Chacińskim Michałowi Oleszczykowi.
Czy konkursy na stanowiska instytucji kultury w Gdańsku oznaczają votum nieufności dla dotychczasowych szefów Instytutu Kultury Miejskiej i Gdańskiej Galerii Miejskiej?
- Nie. W ogłoszeniu konkursów nie ma żadnego ukrytego dna. Wykonujemy postanowienia ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Od dawna jesteśmy za pełną przejrzystością zasad, na jakich powoływani są dyrektorzy placówek miejskich. Konkursy na stanowiska kierownicze są naturalnym do tego narzędziem - wyjaśnia Anna Czekanowicz-Drążewska, dyrektor biura prezydenta Gdańska ds. kultury.
Chęci na kontynuację dotychczasowej pracy nie ukrywają obecni dyrektorzy.
- Mój kontrakt obejmował praktycznie tylko dwa i pół roku, bo zostałam szefem Instytutu Kultury Miejskiej na cztery miesiące przed ogłoszeniem ostatecznych wyników starań o Europejską Stolicę Kultury 2016, a pracę "na własny rachunek" podjęłam po ostatecznych decyzjach w tej kwestii. W tak krótkim czasie trudno zrealizować wszystkie zamierzenia i pomysły, dlatego chcę kontynuować pracę rozpoczętą w 2011 roku - mówi Aleksandra Szymańska, szefowa IKM (przynajmniej do 10 marca, bo wtedy kończy się kontrakt menedżerski Szymańskiej). - Program instytutu w dużej mierze jest autorski - to, co robimy jest zgodne z moją wizją tej instytucji, więc nie zamierzam wprowadzać gruntownych zmian. Z pewnością w centrum moich zainteresowań pozostaną działania artystyczne oraz rozwijanie instytutu jako obserwatorium kultury i miejsca badań nad kulturą.
W podobnym tonie wypowiada się Iwona Bigos, dyrektor Gdańskiej Kultury Miejskiej, której umowa kończy się w połowie marca.
- Nie chcę rewolucji, bo przez pięć lat ciężko pracowaliśmy na jakość, którą teraz ma Gdańska Galeria Miejska. Pracuje tu sprawdzony zespół ludzi, mający do dyspozycji wreszcie wszystkie wyremontowane budynki GGM [Gdańska Galeria Miejska zlokalizowana jest w trzech placówkach jako Gdańska Galeria Miejska 1, Gdańska Galeria Miejska 2 oraz Gdańska Galeria Güntera Grassa - przyp. red]. Nie zamierzam zmieniać obranego parę lat temu kursu - mówi Iwona Bigos.
Również dyrektor Centrum Kultury w Gdyni, Jarosław Wojciechowski starać się będzie o reelekcję. Jego kontrakt kończy się 28 lutego.
- Zależy mi na tym, aby wydarzenia organizowane przez Centrum Kultury w Gdyni pojawiały się w przestrzeniach niekomercyjnych, jak Sala Koncertowa Portu Gdynia, gdzie już organizujemy wydarzenia, czy Kinoteatr Grom, który mamy zamiar wykorzystywać. Zamierzamy też wprowadzić nowe rozwiązania promocyjne i rozwijać sprzedaż biletów przez Internet. Oczywiście w dalszym ciągu priorytetem będzie Scena SAM, której rozwój oparty będzie o studentów Studium Wokalno-Aktorskiego im. Baduszkowej w Gdyni. Z pewnością większy nacisk będę chciał położyć na działania edukacyjne - powiedział nam Jarosław Wojciechowski.
Dyrektor CK Gdynia poinformował jednocześnie o odwołaniu produkcji musicalu "Jesus Christ Superstar", który miał być wystawiony w Gdynia Arena w połowie kwietnia.
- Przedłużające się negocjacje z Telewizją Polsat, która miałaby transmitować lub zarejestrować musical, w połączeniu ze zbyt krótkim czasem na realizację projektu przekonały mnie do rezygnacji z produkcji musicalu. Naszym założeniem było, aby miasto do niego nie dopłacało i z naszych kalkulacji wynikało, że - by tak się stało - musimy sprzedać dwa spektakle w Gdynia Arena. Jednak bez sponsora i umowy partnerskiej przedsięwzięcie jest zbyt ryzykowne - przyznał dyrektor Centrum Kultury w Gdyni.
Zgodnie z ustawą, kontrakty menedżerskie podpisują dyrektorzy wszystkich instytucji kultury (na okres od trzech do siedmiu lat) i instytucji artystycznych (na okres od trzech do pięciu lat).