Kontakt dobiegł końca

19. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Kontakt

Ostatni siódmy dzień XIX Międzynarodowego Festiwalu Kontakt był spotkaniem z litewskim zespołem Teatru Miejskiego z Wilna, który zaprezentował "Wujaszka Wanię" Czechowa w reżyserii Erica Lacascade\'a. Obejrzeliśmy również pozakonkursową "Justynę" z Teatru im. Wilama Horzycy w reżyserii Marcina Wierzchowskiego.

Trwający ponad dwie i pół godziny „Wujaszek Wania” okazał się mało ciekawym spektaklem. Przy dobrym początku i zakończeniu reszta był niekończącą się nudą. Dłużące się dialogi były trudne do przebrnięcia. Literatura Czechowa charakteryzuje się cichymi i melancholijnymi opowieściami, zatem długie dialogi i monologi są wyzwaniem dla aktorów i reżysera. Eric Lacascade uchodzący za specjalistę od Czechowa (zinscenizował jego najważniejsze dramaty) nie zachwycił tak bardzo jak tego oczekiwano. 

W dusznej atmosferze wiejskiej posiadłości spotyka się rodzina, która odkrywa przed sobą swoje pragnienia, marzenia, problemy. Doświadczają utraty jedynej miłości życia oraz skąpych relacji między domownikami. Naprzemiennie widzimy wybuchy uczuć i ich totalny brak, chłód. Trzeba zauważyć, że właśnie chłód dominował, nie czuło się szalonych porywów miłości, emocji między bohaterami. Relacje międzyludzkie, na jakich powinniśmy się skupić - zniknęły. 

Uboga scenografia, która zamknęła się w kilku krzesłach i dwóch stołach w jednakowych szarych kolorach, również nie przykuwała uwagi. Scenie otwierającej towarzyszyła piosenka Georga Harrisona, śpiewającego „bye bye love, bye bye happiness, hello loneliness”, która doskonale odzwierciedla to, co później widzimy na scenie. Samotne jednostki, które żyją obok siebie. Mieliśmy poszukiwać emocji skrytych gdzieś głęboko w postaciach, niestety nie udało się. 

Pozakonkursowa „Justyna” wg de Sade’a nie przyniosła już takich emocji jak wcześniejsze polskie spektakle zaprezentowane na Festiwalu. Znalazły się w niej sceny wręcz nudne i nie przyciągające uwagi, jak rozmowa z papieżem i jego spowiedź. Chociaż wartościowanie emocji z każdą kolejną sceną było zabiegiem udanym. Od nużącego początku do wybuchów, krzyków i „dance makabre”. 

Oszczędna i powściągliwa scenografia umiejscowiła wydarzenie sceniczne w nieokreślonej przestrzeni. Biała podłoga otoczona czarnym pasem z ośmioma podestami wyznaczała miejsce gry. Aktorzy weszli na widownię razem z publicznością. Z pomalowanymi na biało twarzami przyglądali się kolejno wchodzącym osobom. Ich przenikliwy wzrok onieśmielał i wprowadzał w zakłopotanie. I słusznie, bo okazało się, że są to kaci, którzy będą przeprowadzać próby na Justynie (Mirosława Sobik). Rozpoczynające się zabawnie działania przekształcają się w zabawy na granicy absurdu, kiedy kobieta udaje ukrzyżowanego Jezusa, reżyseruje jedną ze scen, aż w końcu zamykana jest na próbę w oszklonej trumnie. 

Po prawej stronie, na ścianie widniała tablica z rozpisanym planem gry. Z początku wydawało się, że są to nieznaczące nic słowa, jednak z czasem odgadujemy zapisany szyfr. Wiemy już, na czym polega konstrukcja spektaklu i jaki będzie jego przebieg.  

Festiwalowe prezentacje zostały zakończone pomyślnie. O północy oficjalnie zakończono Festiwal i ogłoszono wyniki konkursu. Nagrodę dziennikarzy otrzymała Iwona Kempa za reżyserię „Rozmów poufnych”. Nagroda dla najlepszej aktorki trafiła do Haliny Reijn z Holandii za monodram „Głos człowieczy”, a nagroda dla najlepszego aktora do Mariusza Czarnika za rolę Robesspierre’a w „Sprawie Dantona”. Najważniejsze nagrody otrzymali: trzecie miejsce „Lód” w reżyserii Kornela Mundruczoz z Węgier, drugie miejsce „Muszka owocowa” Christopha Marthalera z Niemiec. Pierwsze miejsce dla najlepszego spektaklu otrzymała „Sprawa Dantona” w reżyserii Jana Klaty z Teatru Polskiego we Wrocławiu. Trzeba zauważyć, że jest to pierwsze zwycięstwo polskiego spektaklu od dziewięciu lat. Wrocławski spektakl otrzymał również nagrodę za scenografię Mirka Kaczmarka. Natomiast nagrodę za oprawę muzyczną otrzymała „Muszka owocowa”. Nagrodę dla najlepszego reżysera Festiwalu otrzymał Kornel Mundruczo za „Lód”. Nagrodę za przedstawienie i poszukiwanie nowej formy teatralnej otrzymał Jiri Adamek za „Tyka, tyka polityka” z Czech, a „Wróg klasowy” z Bośni i Hercegowiny za przedstawienie zmian we współczesnym społeczeństwie.

Agata Siuta
Dziennik Teatralny
30 maja 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...