Kontrakty zamiast etatów
rozmowa z Adamem WoronowiczemRozmowa z Adamem Woronowiczem, aktorem Teatru Powszechnego w Warszawie
Roman Pawłowski: Gra pan dużo poza Teatrem Powszechnym, w filmach, Teatrze TV, także w innych teatrach - ostatnio w TR Warszawa. Pozwala panu na to praca w pańskim macierzystym teatrze?
Adam Woronowicz:- Na szczęście udawało mi się dotąd godzić pracę w teatrze i poza nim. Kiedy miałem zagrać w filmie o księdzu Popiełuszce, uprzedziłem teatr dużo wcześniej i nie wchodziłem w nowe spektakle. Dyrektor Krzysztof Rudziński poszedł mi na rękę. Byłem jednak świadkiem wielu dramatycznych sytuacji, kiedy aktorzy zmuszeni byli odmówić udziału w ważnym przedsięwzięciu, bo nie zgadzało się kierownictwo teatru. Potem okazywało się, że nie ma dla nich propozycji i spędzali rok na ławce rezerwowych. Uważam, że aktora trzeba traktować jak partnera, nie jak niewolnika. Odgórne zakazy będą równie nieskuteczne, jak niedawny pomysł, aby zakazać występów w filmach czy serialach aktorom bez dyplomu.
Pracy dla aktorów jest coraz więcej, od powołania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej produkujemy dwa razy więcej filmów niż w latach 90. Telewizja publiczna ściga się z prywatnymi stacjami na seriale. Jak w tych warunkach ochronić dobro teatru, a jednocześnie nie zaszkodzić aktorom?
- Rozwiązaniem byłoby wprowadzenie rocznych kontraktów aktorskich zamiast stałych angaży. Dyrektor i aktor umawialiby się na współpracę przy konkretnych przedstawieniach. Jeżeli aktor miałby w planach zajęcia filmowe czy telewizyjne, nie przedłużałby kontraktu. Do tego niezbędne jest jednak wprowadzenie kadencyjności dyrektorów i gwarancji wieloletniego finansowania. Dzięki temu aktor będzie znać plany teatru z dużym wyprzedzeniem i zdecyduje, czy w tym sezonie gra w teatrze, czy pracuje dla filmu. W krajach europejskich wszystko jest zaplanowane na wiele lat. Stały angaż jest sztucznym rozwiązaniem. Nie ma chyba gorszej rzeczy niż aktor na etacie przymuszany do udziału w przedsięwzięciu, którego nie rozumie i z którym się nie utożsamia.
Do czego aktorowi jest potrzebny teatr?
- Teatr jest jak siłownia dla sportowca, aktor się tam rozwija. W filmie czy telewizji wykorzystujemy umiejętności wyniesione z teatru, wykształcone w procesie prób i codziennego grania na scenie. Nie można jednak odciąć aktora od występów w innych mediach, bo to go zuboży. Czasem aktor musi odpocząć od teatru, praca na scenie jest psychicznie wyczerpująca. Potrzebna jest rozsądna równowaga. Pozostawmy aktorowi wybór, gdzie chce pracować.