Kontrapunkt z mocnym finałem
53. Przegląd Teatrów Małych Form KontrapunktBez dnia berlińskiego, bez spektaklu plenerowego, ale za to z mocnym finałem i wierną publicznością - tak wyglądał tegoroczny 53. Przegląd Teatrów Małych Form "Kontrapunkt".
Spektakl "Spójrz na mnie" z Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach zdobył Grand Prix 53. Przeglądu Teatrów Małych Form Kontrapunkt 2018. Grand Prix przyznała publiczność w dwustopniowym głosowaniu.
Spektakl "Spójrz na mnie" zdobył także nagrodę główną jury za podjęcie ważnego społecznie tematu w wyjątkowej artystycznie formie i osiągnięcie równowagi między wizją reżysera a podmiotowością zespołu aktorskiego.
Po raz pierwszy od wielu lat zdarzyło się, żeby jurorzy i widzowie byli tak zgodni. To sprawiło, że Adam Ziajski, twórca tego spektaklu, był wyjątkowo wzruszony.
- To jest ukoronowanie mojej pracy - mówi Adam Ziajski. -Wygrywa spektakl o ludziach, których uważamy za niepełnosprawnych. Chciałbym, żeby to była dobra moneta. Chcę, żeby oni czuli, że nie tylko na nagrodach się zatrzymujemy. Nasza empatia, nasza wrażliwość towarzyszy im na co dzień.
Ponadto jury przyznało następujące nagrody: Nagroda Rady Miasta dla twórców spektaklu "Henrietta Lacks" z Nowego Teatru w Warszawie.
Nagroda im. Kazimierza Krzanowskiego przypadła twórcom spektaklu "Birdie" z Agrupación Seńor Serrano w Barcelonie.
Dwa równorzędne wyróżnienia w wysokości 2000 zł każde trafiły do Filipa Perkowskiego za role w spektaklu "Sienkiewicz Superstar (czyli zupełnie spóźniona anegdota biograficzna na chwalebną okazję stulecia odzyskania niepodległości)" Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu za silną obecność sceniczną zbudowaną oszczędnymi środkami i dla Jana Czaplińskiego, autora tekstu "Sienkiewicz Superstar" za ironiczne, ale nie prześmiewcze, prześwietlenie narodowego mitu.
Decyzja jury dotycząca głównej nagrody była jednogłośna.
- Byłam przekonana, że będziemy drzeć koty, bo wszyscy kochamy teatr, ale każdy z nas na swój sposób - mówi Monika Strzępka, jurorka. - Codziennie urządzaliśmy sobie nieformalne posiedzenia jury i okazało się, że jesteśmy niezwykle zgodni.
- Od początku dosyć jasna była dla nas pierwsza trójka - mówi Jacek Wakar, juror. - To znaczy, że mamy świadomość, że nagrodziliśmy trzy najlepsze i najistotniejsze przedstawienia tego festiwalu. To były najciekawsze wypowiedzi artystyczne na tym festiwalu. Wskazaliśmy coś, co jest dla teatru trzema bardzo ważnymi odnogami działalności.
Jak podkreślają jurorzy, spektakl "Spójrz na mnie" dotyka tematu ludzi niewidomych, ale nie tu do czynienia z teatrem dokumentalnym czy śladem szantażu emocjonalnego, o co bardzo łatwo przy takich tematach, tylko ze skończoną kreacja artystyczną, w której osoby niewidome są pełnoprawnymi aktorami.
- "Henrietta Lacks" przekłada temat naukowy czy nawet etyczny na ludzkie emocje, a "Birdie" żywi się technologią, czego specjalnie nie lubię, ale dociera do prawdy egzystencjalnej o człowieku, która jest narracją o człowieku z całym jego skomplikowaniem - mówi Jacek Wakar.
- Te trzy spektakle naszym zdaniem najpełniej realizowały ideę Kontrapunktu - mówi Magda Grudzińska. - W programie, który był tak rozmaity i na początku wywołał u nas trochę popłochu, jak tak różne spektakle oceniać, ale ostatecznie weszliśmy w ideę Kontrapunktu. To pokazuje duże spektrum współczesnego teatru.
Kontrapunkt w tym roku był uboższy o spektakl plenerowy i dzień berliński, podczas którego publiczność oglądała spektakle w berlińskich teatrach. To wynik braku dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Za to po raz pierwszy pojawił się OFF Kontrapunkt, czyli drugi konkurs, ale ze spektaklami offowymi.
Wszystko to zrekompensował spektakl finałowy. "Będzie Pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk" [na zdjęciu] Teatru Nowego im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu to spektakl, który poruszył niemal wszystkie emocje w widzach. Dobro i zło przeplatały się tutaj w sposób niepojęty. Są w nim wszystkie możliwe złe rzeczy, jakich jest gotów dopuścić się człowiek. Mimo upału na sali publiczność siedziała w teatrze przez cztery godziny jak zaczarowana. To był jeden z najmocniejszych finałów ostatnich lat.