Kopciuszek współczesny

"Kopciuszek" - reż. Beata Zawiślak - Śląski Teatr Lalki i Aktora Ateneum

Katowicki Teatr Ateneum umiejętnie łączy tradycję z nowoczesnością, czego dowiodła jego ostatnia premiera. „Kopciuszek", bo o nim mowa to uniwersalna baśń, która została zaprezentowana we współczesnym anturażu.

„Kopciuszek" to opowieść o ubogiej dziewczynce, wykorzystywanej na każdym kroku przez macochę i przyrodnie siostry. Przez wieki podlegała metamorfozom. Tworzono rozmaite warianty ludowe i literackie. „Kopciuszek" stał się także wdzięcznym tematem poruszanym przez film, telewizję i radio. Powstała też niezliczona liczba spektakli teatralnych i lalkowych, a nawet opera komiczna Gioacchina Rossiniego do libretta Jacopo Ferrettiego i balet fantastyczny do libretta Mikołaja Wołkowa według bajki Charlesa Perraulta i z muzyką Siergieja Prokofjewa. Mnogość odczytań i duża częstotliwość prezentacji kolejnych odsłon sprawiają, że baśń na trwale zapisała się na kartach historii kultury.

Motyw półsieroty, która odnalazła szczęście w ramionach księcia znany jest od wieków. „Kopciuszek" wielokrotnie gościł także na katowickiej scenie. Po raz pierwszy oklaskiwaliśmy aktorów wcielających się w role półsierotki, macochy i jej dwóch córek w 1979 roku, w adaptacji Andrzeja Łabińca. Z kolei druga odsłona tego tytułu miała miejsce osiem lat później – w wykonaniu Marka Wita, a kolejny spektakl katowickiej publiczności zaserwował Bogdan Nauka w 2002 roku. Dekadę później Teatr Ateneum zaprezentował sztukę Marty Guśniowskiej w reż. Jacka Popławskiego. Kolejną odsłonę popularnej baśni o „Kopciuszku" stworzonej przez braci Wilhelma i Jakuba Grimmów możemy zobaczyć na deskach katowickiego teatru w pandemicznej rzeczywistości. Premiera miała miejsce 21 lutego 2021 roku. Była to pierwsza sztuka wystawiona po lockdownie instytucji kultury, związanym z koronawirusem.

Tym razem moc artystycznych atrakcji przygotował Jonasz Pinok. Spektakl został przygotowany przez zespół aktorski pod kierunkiem Beaty Zawiślak. Z kolei oniryczną, acz nieco kubistyczną scenografię stworzył Daniel Szymański, a za ruch sceniczny odpowiada Radosław Lis. Choć w spektaklu pojawiają się dobrze znane wątki, sztuka jest na wskroś współczesna i odarta z magicznych wątków, a przez to realna. Staje się opowieścią, która może być udziałem wielu. Zamiast wytwornego balu i pałacu, mamy dyskotekę, podczas której stoły uginają się pod ciężarem trunków i jedzenia. Potencjalne pretendentki do korony zamiast skupiać uwagę na księciu, oddają się nieskrępowanej konsumpcji.

Jonasz Pinok dobrze nakreślił relację łączącą Kopciuszka z siostrami, odmalowując szczegóły życia codziennego półsieroty pomiatanej przez macochę i jej córki. Niezwykle istotne są tutaj pytania o kondycję ludzką i miejsce osamotnionej dziewczynki w społeczeństwie oraz samoakceptację, której najwyraźniej brak głównej bohaterce. Każdy w tej historii jest kimś, a ja? Kim jestem? – pyta Kopciuszek, po czym sama sobie odpowiada, że jest nikim. Rozmyśla nad swoją pozycją, zachowaniem członków rodziny. Wnioski, do których dochodzi sprawiają, że zaczyna się buntować i walczyć o siebie. Przechodzi wewnętrzną metamorfozę, przeradza się z dziecka w świadomą nastolatkę.

Beata Zawiślak jako Kopciuszek jest eteryczna, niezwykle wrażliwa, ale i pełna niespodzianek. Wydaje się zamknięta w sobie. W toku scenicznej akcji przechodzi metamorfozę, zaczyna akceptować siebie i odnajduje drzemiące w jej wnętrzu pokłady pewności siebie. To dobre studium przypadku, stanowiące parenetyczne przesłanie dla najmłodszych widzów. Z kolei jej siostry – Violetta (Krystyna Nowińska) i Marcjanna (Katarzyna Prudło) gnuśne, egocentryczne i zarozumiałe. Wtóruje im wyniosła matka (Katarzynę Kuderewską), która jest w stanie poświęcić zdrowie córek, aby tylko zyskać księcia za zięcia. Z kolei ojciec (Piotr Gabriel) jest dobroduszny, acz zdominowany przez małżonkę.

W spektaklu wykorzystano lalki niezwykłej urody. Gra aktorska i wykorzystanie lalek zostało okraszone szczyptą estetycznych atrakcji. Widowisko utkane zostało z ciekawych aranżacji muzycznych, subtelnej scenografii i onirycznych efektów wizualnych. Całość skrzy się i świeci, ale nie można zapomnieć też o warstwie językowej, a tu nie brakuje też szczypty humoru sytuacyjnego i zabawnych gier słownych. Całości dopełniają wpadające w ucho piosenki w wykonaniu kompozytora – Wislake'a. Melancholijny głos w połączeniu z filozoficznym, pozytywnym przekazem długo pozostają w pamięci.

Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
4 marca 2021
Portrety
Beata Zawiślak

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...