Korzeniec czyli Sosnowiec my life
"Korzeniec" - reż. Remigiusz Brzyk - Teatr Zagłębia w SosnowcuTeatr Zagłębia przyjechał na 33. Warszawskie Spotkania Teatralne ze spektaklem "Korzeniec" w reżyserii Remigiusza Brzyka. Powieść autorstwa Zbigniewa Białasa jest pierwszym tomem "Kronik Sosnowieckich".
Przed wybuchem I wojny światowej w mieście Sosnowiec znaleziono pozbawione głowy ciało Alojzego Korzeńca - kafelkowego króla Sosnowca. Później w Abisynii - dzielnicy o złej reputacji - dwaj szwarcownicy znajdują jego głowę. Redaktor lokalnej gazety "Iskry" prowadzi dziennikarskie śledztwo. Tak rozpoczyna się spektakl.
I wydawać by się mogło, że głównym bohaterem będzie Korzeniec lub ambitny redaktor, a może żona kafelkarza - Jadwiga, twórcza pisarka. Nic podobnego. Prawdziwym bohaterem jest miasto. Sosnowice czyli Sosnowiec.
Obserwując poszukiwania mordercy poznajemy miasto, jego mieszkańców. Śmiesznego kolejarza Ociepę - znalazcę głowy, cwaniaka i przestępcę Samuela Lubelskiego, czy szwarcowników.
Wsłuchujemy się w historię przestępczego handlu żywym towarem, poznajemy ofiarę tego procederu, niewinną żydówkę Ester Pławner. Dowiadujemy się, że Korzeniec zginął bez sensu, posądzany o zdradę stanu. A on tylko przekraczał nielegalnie granicę, żeby sobie na czarno dorobić. Żeby na "lewo" parę kafli położyć.
Poznając historię morderstwa zagłębiamy się w najciekawsze zakamarki miasta. Dzięki ruchomym planszom z obrazami najbardziej charakterystycznych budowli Sosnowca mamy wrażenie, że razem z aktorami spacerujemy po uliczkach miasta. Kolejnym ciekawym rozwiązaniem scenografów (studentów ASP w Katowicach) były liny przewieszone nad publicznością, które w trakcie przedstawienia udawały lejce. Dzięki nim widzowie mają wrażenie, że na scenie ścigają się wozy zaprzężone w konie.
Postacie pojawiające się w spektaklu są oczywiście fikcyjne, ale spotykamy także te, które rozsławiły Sosnowiec. Wśród nich jest wyrostek roznoszący gazety. Ma dwanaście lat, nazywa się Janek i już wie, że kiedyś będzie światowej sławy śpiewakiem - Janem Kiepurą.
Patrząc na całość spektaklu trudno się oprzeć wrażeniu, że ma nierówne tempo. Są fragmenty bardzo interesujące, ale tu i ówdzie wkradły się dłużyzny.
Jednak mimo tych niedostatków występujących w spektaklu miło było w sobotni wieczór posłuchać opowieści o starym Sosnowcu i o kafelkowym królu Alojzym Korzeńcu.