Kościelny chór zaśpiewał unisono

"Nasi najdrożsi" - reż: Rudolf Zioło - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Przyznam się bez bicia, że od lat jestem wielbicielką talentu Doroty Kolak. Zawsze z ciekawością idę na spektakl, w którym gra, zastanawiając się, czym mnie zaskoczy czy wzruszy.

Ostatnio aktorka występuje w sztuce "Nasi najdrożsi" Philipa Osmenta na Scenie Malarnia w teatrze Wybrzeże (premierowy spektakl był w minioną sobotę). Kto nie widział, jak Dorota Kolak kołysze się w rytm muzyki, ubrana w szarą, powyciąganą sukienczynę, jak przytupuje, obuta w skórzane, sznurowane półbuty, jak robi zabawne miny, śpiewając w kościelnym chórze - kto nie widział, niech żałuje. 

Kościelny chór w małym miasteczku w Anglii dostał brawa już na początku sztuki. I to brawa jak najbardziej zasłużone, bowiem dawno nie widziałam takiego koncertu gry aktorskiej. Każdy zbudował wyrazistą, konsekwentnie poprowadzoną postać. Wszyscy grają z ogromną sugestywnością, pozostając w pamięci. 

Na pewno na uwagę zasługuje Cezary Rybiński jako Alaric Barker (syn Dulcie). Interesująco, subtelnie zmienia środki aktorskiego wyrazu. Na początku Alaric to egoista, nadęty i arogancki producent telewizyjny, pozer. Pod koniec sztuki oglądamy człowieka złamanego nieszczęściem, który próbuje się zmienić, odpokutować swoją winę. Ale czy naprawdę Alaric ulega metamorfozie? 

Najtrudniejsze zadanie miał niewątpliwie Michał Kowalski, który wcielił się w niepełnosprawnego syna Dulcie. Jak zagrać bez wzbudzania śmiechu nieudolnym naśladownictwem, jak nie stworzyć karykatury? Aktor poradził sobie zaskakująco dobrze. Zapamiętamy nieporadny krok, wykrzywione dłonie, nagły krzyk przerażenia. Terry budzi współczucie i sympatię.

Przez scenę przewijają się znajomi z kościelnego chóru, w sennym miasteczku na angielskiej prowincji. Pozornie nic ciekawego się nie dzieje. Na pikniku wypatruje się saren wychodzących z lasu, czeka na niedzielny festyn i paradę. Ale kiedy Dulcie Barker dostaje starą pralkę od Caroline (Małgorzata Oracz), prezent upokarza obdarowaną. Między paniami aż iskrzy.

Wrażliwa Tufty (Emilia Komarnicka) i Margaret (Małgorzata Brajner) mieszkają razem - to niełatwy związek miłosny. Mąż Caroline Barton (Jarosław Tyrański) kocha się platonicznie w ślicznej, nieśmiałej mężatce Elaine (Katarzyna Kaźmierczak). Pozornie sielanka, jednak tak naprawdę mamy przemoc, zdradę, zawiść. Od namiętności aż kipi.

Wiele scen ze sztuki pozostanie w pamięci, jak choćby ta, gdy Dulcie Barker (Dorota Kolak) ubiera niepełnosprawnego syna Terriego (Michał Kowalski). Odbywa się to wolno, między jednym ruchem a drugim trwa cisza, która aż krzyczy. Wzrusza nieśmiała, ulotna próba syna przytulenia głowy do dłoni matki. Ona, chociaż troskliwa, kochająca, momentami jest zniecierpliwiona, u kresu wytrzymałości...

Przedstawienie wyreżyserował Rudolf Zioło, zaglądając w tajniki duszy aktorów i wydobywając z tekstu to, co niedopowiedziane... Oczywiście, jego zasługą jest także perfekcyjne poprowadzenie aktorów.

Autorka pomysłowej i ciekawej scenografii Magdalena Gajewska na niemal pustej scenie postawiła parę krzeseł, lodówkę, przyniesioną przez Bartona i Matta, alkohol, kilka szklanek, trochę rekwizytów.

"Nasi najdrożsi" to polska prapremiera sztuki brytyjskiego dramatopisarza Philipa Osmenta. Nie jest to, niestety, tekst wybitny, jednak dla gry aktorów naprawdę warto wybrać się na "Naszych najdroższych". Można powiedzieć, że to koncert zagrany przez aktorów teatru Wybrzeże unisono - czysto i jednym głosem.

Grażyna Antoniewicz
POLSKA Dziennik Bałtycki
1 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia