Kostium nas buduje

Rozmowa z reżyserem Michałem Zadarą
Michał Zadara, jedno z najgłośniejszych nazwisk młodej reżyserii w Teatrze Współczesnym, przygotował spektakl 'Na gorąco'. Premiera w sobotę o godz. 19 (bilety wyprzedane). Kolejny spektakl w niedzielę o godz. 17 (bilety 25 i 20 zł). Ewa Podgajna: 'Na gorąco' zainspirowała' słynna komedia 'Pół żartem, pół serio' z Marilyn Monroe... Michał Zadara: Obejrzałem ten film po raz pierwszy rok temu. W jednej ze scen postać, którą gra Marilyn Monroe, mówi: 'Nazywam się Sugar Kowalczyk', na co Jack Lemmon odpowiada: 'Jesteś z Polski?'. Polski rodowód tej postaci stał się dla mnie inspiracją do napisania własnej sztuki opartej na fabule arcydzieła Billy'ego Wildera, rozgrywającej się współcześnie w Ameryce, a opowiadającej o losach polskiej emigrantki, która w Stanach chce zrobić karierę w show-biznesie. Pan, 'Polak z odzysku', który jako trzylatek wyjechał z kraju, a teraz po studiach wrócił, zrobi komedię o polskiej emigracji? - Poniekąd. Nie jest to tak bardzo sztuka o emigracji, o tym, jak trudno jest być emigrantem, ale raczej o marzeniach. A o czym marzymy? - Nie mogąc znieść siebie samego, staram się być kimś innym. To wprowadza w dosyć komiczne i dość tragiczne sytuacje. Dlaczego chcemy odgrywać kogoś innego? - Żeby się poczuć rzeczywiście: w naszym świecie tylko bogaci są rzeczywiści. Człowiek, który ma pieniądze na zakupy, czuje się rzeczywisty, bo może skonsumować to, co obiecują reklamy typu: 'Jeżeli kupisz te dżinsy, to staniesz się naprawdę człowiekiem'. Pewnie dlatego jest taka wielka ciągota, żeby zagrać w świecie kogoś z wyższej sfery. Przygnębiająca konkluzja. - Ależ to odgrywanie jest także sferą wolności, którą każdy może sobie wypracować. Często jest przecież tak, że się ubieramy ładnie, robimy makijaż, żeby się poczuć dobrze. Ten kostium nas buduje. Sprawia, że się czujemy lepiej. I to jest sprawa wolności. Nie uważam, że powinniśmy ciągle się tylko zastanawiać, kim ja jestem naprawdę. Wprost przeciwnie. Powinniśmy się też zastanawiać, kogo mogę zagrać. Dzisiaj chcę odgrywać kobietę, bo czuję się z tym lepiej. Ta wolność pozwala mi decydować o własnym losie. W Polsce odgrywanie płci może być niebezpieczne. - Kiedy robiliśmy zdjęcia, aktorzy (Grzegorz Falkowski i Krzysztof Czeczot) jeździli przebrani za kobiety w tramwaju. Starszych panów wracających ze stoczni to bawiło. Ale młodsi byli nastawieni wręcz agresywnie. Tylko z tego powodu, że do tramwaju wsiadło dwóch panów przebranych za panie.
not. ep
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
7 października 2006
Portrety
Michał Zadara

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia