Krakowska kuźnia talentów w filharmonii
Piwnica pod Baranami w LublinieW Krakowie jak kamień rzucisz, to na artystę z "Piwnicy pod Baranami" trafi. Założony w 1956 r. kabaret przyciągał i przyciąga krakowskich (i nie tylko) artystów specyficzną atmosferą, nazwiskami znanych współpracowników i wysoką jakością wszystkich artystycznych działań - piosenki mają przyzwoite teksty i aranżacje, a każdy recital to spójna całość.
Te same zalety przyciągną w niedzielę wielu lubelskich widzów do Filharmonii Lubelskiej.
Spiritus movens „Piwnicy” był oczywiście Piotr Skrzynecki, choć wśród założycieli znaleźli się także Bronisław Chromy i Krzysztof Penderecki.
„Chcemy się ze sobą kontaktować poza wszelkimi oficjalnymi zaleceniami. Nie będziemy dłużej owymi samotnie błąkającymi się kotami. (...) Nie stawiamy sobie żadnych apriorycznych programów. Uwolnić się od schematów starych, nie przyjmować nowych, to chyba nasze największe marzenie. Przede wszystkim jednak zrozumieć i poznać siebie - mówił Piotr Skrzynecki o celach założenia kabaretu w „Dzienniku Polskim” w 1956 roku.
Część z tego się udała (zerwanie ze starymi schematami), część nie. Z czasem tamtejsi artyści popadli w nowe schematy i manieryzm, zaczęli nawet traktować kabaret jak misję bądź instytucję, co nigdy sztuce nie służy. Ale od zawsze była „Piwnica” wyznacznikiem kabaretowego profesjonalizmu i nim pozostała.
Przez lata też to magiczne miejsce przy ul. Świętego Tomasza promowało tzw. kulturę wysoką: w Piwnicy już od lat 50. grano jazz. Jeszcze pod „nadzorem” Leopolda Tyrmanda grał tu Krzysztof Komeda, potem m. in. Tomasz Stańko, Zbigniew Seifert i Janusz Muniak. Stąd też pochodzą największe perły polskiej poezji śpiewanej, tutaj wychowywały się pokolenia piosenkarzy, poetów i autorów tekstów. Bo mimo wszystko, drugiego takiego fenomenu jak krakowska „Piwnica pod Baranami” w Polsce nie ma.
Niedziela, Filharmonia Lubelska, ul. M. Skłodowskiej 5. Godz. 17. Bilety 70-90 zł
Paweł Franczak