Krakowski geburstag Kazimierza Kutza

poprawiny w Krakowie

Kazimierz Kutz - piewca uroków Śląska, mieszkający pod Warszawą, swe 80. urodziny, które obchodził 16 lutego, będzie przez kilka najbliższych dni "poprawiał" w Krakowie.

Dziś o godz. 11 w Centrum Konferencyjnym Zamku Królewskiego na Wawelu Kazimierz Kutz otrzyma medal Za mądrość obywatelską, przyznany mu przez Stowarzyszenie Kulturalno-Naukowe oraz redakcję miesięcznika "Kraków", a od poniedziałku w Kinie pod Baranami rozpocznie się przegląd jego filmów, przygotowany wspólnie z wydawnictwem Znak, dzięki któremu ukazały się dwie kapitalne książki związane z dostojnym Jubilatem: "Z mojego młyna", czyli jego felietony filmowe publikowane w miesięcznikach "Premiera" (1990-93) i "Kino" (1994-97) w wyborze i opracowaniu przyjaciela - Jana F. Lewandowskiego, znanego śląskiego krytyka i historyka filmu, oraz "Cały ten Kutz. Biografia niepokorna" Aleksandry Klich.

Filmowy przegląd urodzinowy

W urodzinowym przeglądzie znalazło się pięć filmów - różnorodnych, niezwykle interesujących, choć nie tych, które przyniosły mu najwięcej uznania, popularności i festiwalowych laurów. Nie ma więc w nim "Soli ziemi czarnej" (1969), "Perły w koronie" (1971), "Śmierci jak kromka chleba" (1994) czy "Pułkownika Kwiatkowskiego" (1995), a jest na przykład jedyny dokument w jego dorobku - o którym w ogóle mało kto wie - "W kraju i za granicą" (1973), poświęcony piątce młodych kibiców obserwujących zmagania polskich futbolistów z angielskimi w eliminacjach do mistrzostw świata w piłce nożnej, nakręcony wspólnie z Bolesławem Sulikiem i Davidem Nadenem.

Przegląd rozpocznie debiutancki "Krzyż Walecznych" (1958), złożony z trzech nowel ("Krzyż", "Pies", "Wdowa"). Wszystkie są adaptacjami opowiadań Józefa Hena. "Film jest niezwykły, bo nie kultywuje bohaterskiej tradycji walki o wolność, ale mówi o zwykłych ludziach: ich rozczarowaniach, wątpliwościach, tęsknotach" - trafnie konstatuje Aleksandra Klich w "Biografii niepokornej". Ten debiutancki film stał się jednym z ważniejszych dokonań polskiej szkoły filmowej (wcześniej Kutz był asystentem Andrzeja Wajdy przy "Pokoleniu" i drugim reżyserem "Kanału"), ale nie jej nurtu głównego (Wajda, Andrzej Munk), ale bocznego, osobistego, skupionego bardziej na zwykłym człowieku niż wielkiej historii.

Z dzieł śląskich w krakowskim przeglądzie znalazły się dwa: "Paciorki jednego różańca" (1979), film o agonii Śląska - jak określa go sam reżyser i scenarzysta w jednej osobie, oraz "Zawrócony" (1994), przejmująca, ale i przezabawna opowieść o prostym chłopaku z Olkusza, który - cytuję z fantastycznej książki Klich - "jak twierdzą jedni krytycy - z karnego członka partii przemienia się w wolnego człowieka, albo, jak będą chcieli inni, z drobnego partyjnego koniunkturalisty w ministranta". Tym filmem sam reżyser (i jednocześnie scenarzysta) "zawraca" w kierunku szkoły polskiej. Jego bohater to "krzyżówka" Chaplinowskiego Charliego i Jana Piszczyka, opisanego przez Jerzego Stefana Stawińskiego, a przeniesionego na ekran przez Munka w 1960 roku w "Zezowatym szczęściu" (28 lat później powrócił do tej postaci Andrzej Kotkowski w "Obywatelu Piszczyku").

Kutz i o Kutzu

Najbardziej „egzotyczny” film krakowskiego przeglądu, ale i chyba całego Kutzowskiego dorobku, to bez wątpienia „Upał" (1964), czyli „Starsi Panowie dwaj” w optyce jego autorskiej kamery. „To najlepsza komedia od czasów głośnej »Ewa chce spać «. Chyba po raz pierwszy pokuszono się o łączne zaprezentowanie wszystkich barw współczesnej polskiej groteski, absurdalnego żartu, a nawet potocznego dowcipu” - pisał z entuzjazmem znany z ciętego języka Zygmunt Kałużyński. Kutz przeniósł na ekran niezwykle efektownie świat Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory, a oni w rewanżu napisali „Kaziu, zakochaj się”, cudnie wyśpiewywane przez Kalinę Jędrusik, żonę Stanisława Dygata, jednego z jego najbliższych przyjaciół.

To z czasów, w których Kutz rej wodził w "księstwie warszawskim". Później przyszły czasy śląskie, z częstymi wypadami do Krakowa (w 1986 roku podjął pracę wykładowcy na Wydziale Reżyserii PWST, a cztery lata później objął stanowisko dyrektora krakowskiego oddziału Telewizji Polskiej), teraz - podwarszawskie, z częstymi wypadami na Śląsk. W ostatnich latach działalność parlamentarna ograniczyła nieco artystyczną, ale już niebawem Kutz zamierza do niej powrócić. O tym wszystkim dowiecie się Państwo z dwóch fantastycznych książek wydanych przez Znak.

"Osobisty, często zjadliwy ton tych tekstów jest przywilejem felietonisty: przesolenie i przepieprzenie funkcjonuje w nich jak kwaśnica w kiszonej kapuście. Ale kwaśnica - obok piwa - jest najlepszym lekarstwem na kaca".

Pomimo swych osiemdziesięciu lat Kutz ciągle jest ogromnie aktywny. Właśnie - jak powiedział mi Ryszard Melliwa, jego nadworny scenograf - myśli o ekranizacji "Cholonka" Janoscha. "Dlaczego chuj nie ma rąk?" - pyta retorycznie artysta w książce Aleksandry Klich. I dodaje: "Komu tych rąk brakuje, jest chujem".

Kazimierz Kutz zawsze miał - i ma - pełne ręce roboty. Zatem: Wszystkiego najlepszego, Ty Pieroński Jubilacie.

Cały ten Kutz! Przegląd filmowy, Kino pod Baranami, 23-27 lutego (w czwartek o godz. 20 spotkanie z reżyserem).

Aleksandra Klich, "Cały ten Kutz. Biografia niepokorna", Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.

Kazimierz Kutz, "Z mojego młyna. Felietony filmowe", Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.

Jerzy Armata
Gazeta Wyborcza Kraków
21 lutego 2009
Portrety
Kazimierz Kutz

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia