Królewska choroba

"Matka czarnoskrzydłych snów" - reż: E. Pietrowiak - Opera Wrocławska

Dezintegracja osobowości, jej rozmnożenie, rozwarstwienie, wielość w jedności, świat instynktu, wewnętrzne zmagania z własnym "ja". To wszystko kryje w sobie schizofrenia, "główna postać" dzieła Hanny Kulenty pt.: "Matka czarnoskrzydłych snów", której przedstawienia podjęła się Opera Wrocławska. W tym przypadku potwierdziło się przekonanie, iż liczy się jakość, a nie ilość. Mały skład orkiestrowy wraz z tylko sześcioma solistami doprowadził do kolejnego sukcesu Opery.

Prapremiera "Matki…" odbyła się w Monachium i Hamburgu w 1996 roku, gdzie została przyjęta z ogromnym entuzjazmem. Dzieło zostało napisane na zamówienie Współczesnego Festiwalu Munchener Biennale. Jej kompozytorka jest przeciwniczką opery, której nigdy nie potrafiła zrozumieć. Ten fakt może być odpowiedzią na dość nietypowe, jak dla tego gatunku, połączenie opery i teatru, w którym dochodzi do zespolenia słowa mówionego i śpiewanego. Hanna Kulenty wprowadza postacie wokalno-aktorskie, tworząc psychologiczny dramat Clary, głównej bohaterki. Kompozytorka podkreśla w wywiadach, że bardzo ważna jest dla niej przestrzeń, czas, balans. Każde wykonanie tego dzieła będzie inne, ponieważ zostawia wykonawcom dużo swobody. Posiada formę otwartą.

Spektakl rozpoczyna się symbolicznie, ukazując rozwarstwienie kobiety chorej na schizofrenię na kilka „ja”. W ich role wchodzą dwie solistki (Click A i Scissors A) oraz dwie aktorki (Click B i Scissors B). Początkowo żyją w harmonii dopóki nie pojawia się Leśny Kruk chcący zabić jedną z sobowtórów Clary. Od tej pory zmaga się ona ze swoimi wewnętrznymi demonami, stąd tytuł nawiązujący do antycznego dzieła Eurypidesa „Hekabe”. Główna bohaterka spętana jest w sieć własnych myśli, które symbolizują w części drugiej sznury wokół jej domu (umysłu). Do czasów starożytnych nawiązują także role Clary, Click A i Scissors A, które, podobnie jak chór z greckiej tragedii, komentują rozgrywającą się na scenie sytuację. W części trzeciej, ostatniej pojawia się szczypta nadziei na uzdrowienie. Następuje przemiana (symboliczne przebranie się ze szpitalnego stroju w czerwona sukienkę). Teraz chorą na schizofrenię kobietą staje się Click B. Clara odchodzi z Leśnym Krukiem.

W "Matce czarnoskrzydłych snów" jest wiele powtórzeń tekstu, który staje się nachalny i męczący, jednocześnie wprowadza w świat mroku, każe szukać drogi do własnego „ja”. Napięcie trwa przez cały czas trwania spektaklu, kulminacje są długie, doprowadzające bohaterów do krzyku. Wewnętrzne przeżycia Clary ukazała w przejmujący sposób Marta Wyłomańska. Wykreowała ona niezwykle sugestywną postać. Jednak na ogromne brawa zasługuje przede wszystkim Mariusz Godlewski wcielający się w rolę Leśnego Kruka (Woodraven). Z mistrzostwem wykonał partie wokalne. Bardzo przekonywująco wystąpił także jako aktor, z pełną swobodą poruszając się po scenie. Jest to jego następna fantastyczna rola, która utwierdza w przekonaniu, iż niewątpliwie będzie go można usłyszeć na deskach najsłynniejszych Teatrów.

Reżyserii i dekoracji podjęła się Ewelina Pietrowiak, która zadebiutowała w realizacji "Jutra" Tadeusza Bairda w Operze Wrocławskiej. Na co dzień bardziej związana jest z teatrem niż z operą. Jej wizja ukazania umysłu chorej na schizofrenię kobiety była poprawna, ale nie urzekła. Nie było szaleństwa, prawdziwego roztargnienia – Clara i jej cztery sobowtóry kreowały bardzo spokojne postacie. Jedynie całość urozmaicały projekty multimedialne oraz gra świateł, w której dominował zimny niebieski kolor.

Dość mały skład orkiestrowy poprowadzony przez Wojciecha Michniewskiego
z wprowadzoną taśma z oddaniem obrazował emocje bohaterki, wprowadzając w jej rozchwiany świat pełny napięć, strachu oraz bezsilności wobec własnego umysłu. Notabene, dyrygent jest bardzo wszechstronnym artysta. Podejmuje się prowadzenia koncertów symfonicznych, spektakli operowych z repertuaru klasycznego, jak i współczesnego za co jest szczególnie doceniany.

Temat schizofrenii fascynował od zawsze. Świat ludzi widzących rzeczywistość inaczej nie jest łatwo zrozumieć, a jeszcze trudniej go przedstawić. Do końca nigdy nie wiadomo, kiedy ludzkie zachowania zaczynają przekraczać granice. Czy to jawa, a może tylko sen…?

Patrycja Nowak
Dziennik Teatralny Wrocław
29 maja 2010

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...