Krystyna Meissner: A teatr wciąż się zmienia...
2. Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG-WROCŁAWRozmowa z Krystyną Meissner, dyrektorką Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego DIALOG-WROCŁAW
Podsumowanie edycji trwającej od 6 do 12 października 2003 roku
Dyrektorka Międzynarodowego Festiwalu DIALOG-WROCŁAW, największej teatralnej imprezy we Wrocławiu, podsumowuje zakończone 12 października spotkania.
Małgorzata Matuszewska: Jak Pani ocenia drugą edycję festiwalu? Czy spełniła Pani oczekiwania? Co się udało?
Krystyna Meissner: Myślę, że szczególnie udał się dialog z publicznością. Na większość zaproszonych przeze mnie spektakli brakowało biletów. Dużym zainteresowaniem cieszyły się dyskusje z twórcami i gośćmi. Choć zaczynały się około północy i widzowie byli bardzo zmęczeni, chętnie na nie przychodzili i rozmawiali. Udała się też promocja teatru polskiego, która przyciągnęła sporą grupę autorytetów teatralnych z Europy i nie tylko. Czasem na festiwalach w Awinionie nie ma aż tylu teatralnych osobistości! Gościliśmy dyrektorów festiwali z Europy, a nawet z Kanady. Mówili mi, że traktują DIALOG-WROCŁAW jako podstawowe źródło informacji o tym, co dzieje się w tej części Europy i oczywiście w Polsce.
Jestem zadowolona z pokazania debiutanckich spektakli młodych reżyserów. Bałam się tego, ale wzbudziły one ogromne zainteresowanie. Jeśli przez następne dwa lata powstaną ciekawe debiuty, to być może uda mi się wprowadzić nowe nazwiska do międzynarodowego obiegu.
Co się nie udało?
- Nie do końca jestem zadowolona z panelu kończącego festiwal. Dyskusja krytyków i reżyserów poszła bardziej w kierunku teorii niż praktyki. Chciałam, żeby postawione hasło "Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego teatru?" omawiane było szerzej, na podstawie spektakli, które były pokazane w ramach festiwalu. Ale i spektakle, i rozmowy pokazały rzecz bardzo ważną: że teatr kształtuje się wobec publiczności. Zmienia się, jeśli zmienia się publiczność. I odwrotnie, publiczność akceptująca zmiany w języku i treściach proponowanych przez teatr, sama się zmienia.
Myśli już Pani o następnej edycji imprezy?
- Tak. Jestem pewna, że nie będę spełniać oczekiwań tych, którzy spodziewają się ładnego i łatwego repertuaru. Nie będę też hołdować wielkim nazwiskom, które poza tym, że są wielkie, nie wnoszą nic istotnego do dyskusji o
teatrze. To byłby czysty snobizm. Taki przegląd zresztą, najgłośniejszych przedstawień różnych festiwali europejskich, prezentuje Festiwal Festiwali, który odbywa się w Warszawie co dwa lata, naprzemiennie z naszym festiwalem. Amatorzy modnych smakołyków będą więc mieli okazję, by obejrzeć to, co się "nosi" w danym sezonie. Na poprzedniej naszej edycji wydarzeniem był spektakl Roberta Wilsona - "Woyzeck". Na pewno - jeśli ten reżyser zrobi coś niezwykłego - zaproszę go. Przez ostatnie dwa lata, które minęły od poprzedniego Dialogu, obserwowałam Wilsona. I myślę, że musimy trochę poczekać, ażeby znów nas zaskoczył tak jak poprzednio. Z Christophem Marthalerem, znanym we Wrocławiu ze "Specjalistów", wystawionych u nas przed dwoma laty, jeszcze się spotkamy. Jestem wielką wielbicielką jego talentu.
Być może nawiążemy współpracę z Arpadem Schillingiem, reżyserem "W-cyrku robotników", bardzo drastycznego spektaklu, pokazanego na festiwalu. Ale wiem, że umie też tworzyć rzeczy liryczne i pełne wdzięku. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Myślę, że konwencja spektaklu "W-cyrk robotników" była aktem ogromnej odwagi i szczerości. Nikt na Zachodzie nie wyreżyserowałby takiego spektaklu. On wyrósł z doświadczenia przerażającej rzeczywistości Gułagu i terroru policyjnego państwa.
Jako dyrektor festiwalu śledzę najciekawszych twórców. Ale najciekawsi nie znaczy najsłynniejsi u nas. Na przykład na tym festiwalu pojawiło się nazwisko reżysera nieznanego zupełnie w Polsce. To Luc Perceval, holenderski reżyser rozchwytywany na Zachodzie. Reżyser spektaklu "Sen o jesieni". Chciałabym, aby polska publiczność, wrocławska publiczność, znała wszystkie najciekawsze przedstawienia Europy, a może i świata. A teatr wciąż się zmienia...
Dialog kosztował 2 mln 700 tys. Czy budżet jest już zamknięty?
- Kończymy podliczanie. Muszę dodać, że festiwal nie odbyłby się bez naszych mecenasów. W zeszłym tygodniu minister kultury wręczył w Warszawie nagrodę dla Mecenasa Kultury. Myślę, że byłoby dobrze stworzyć taką nagrodę u nas i od razu mam kandydatów: PKO BP, które sekunduje poważnej kulturze, i Telefonię Dialog, towarzyszącą nam na każdym festiwalu.
Co będzie się działo teraz w teatrze?
- W przyszłym tygodniu jedziemy z "Oczyszczonymi" na festiwal do Petersburga. Próby do "Lochów Watykanu" według Andre Gide\'a zaczyna Jan Klata. Jan Cieplak będzie reżyserował "Księgę Hioba" według Czesława Miłosza, a Anna Augustynowicz "Baala" Brechta.