Krytyka wielkomieszczaństwa
"Per procura" - reż. Adam Orzechowski - Teatr WybrzeżeWedług Arystotelesa tragedia przedstawia bohaterów trochę lepszymi, a komedia trochę gorszymi, niż są w rzeczywistości. Według prognozy reżysera - Adama Orzechowskiego - polski widz nadpsuł się wystarczająco, by rozpoznać się w zwierciadle sztuki Neila Simona "Per Procura" - odegranej po raz pierwszy na deskach polskiego teatru, w gdańskim Teatrze Wybrzeże
Oto możemy przejrzeć się w nowojorskim światku, jak się przeglądamy w amerykańskich serialach - w seksie w wielkim mieście i gangsterskich pościgach - już nie z zachwytem nad zachodnim wyzwoleniem, a z refleksją nad własnym podupadaniem. Kto głośniej się śmieje, ten więcej odnajduje w sobie, z tego się śmieją na końcu.
Urzekł mnie dowcip epizodów (jamnik na krótkich nóżkach, który wydłuża spacery oraz podobne mu substytuty miary i wagi - samochody, aspiracje, tytuły), ale dowcip tekstu sztuki był zdecydowanie nierówny: dłużyły mi się kłamliwe wersje zdarzeń, nużyło rekonstruowanie tej samej historii. Zadrażniały dobrze przerysowane postaci - Panie już nie Dulskie, nie mniej głupie wielkomieszczki. Świetna kreacja cynicznej Clair w wykonaniu Anny Kociarz.
Ciekawe balansowanie na granicy zachwytu postawą i kpiny z niej - już nie hollywoodzkie, a prawie bollywodzkie sceny zbiorowe - multimedialnie, rytmicznie i kolorowo, z zaangażowaniem nadambitnej władzy policyjnej - innej niż znana z "13 posterunku".
Każda z osób na scenie jest nie mniej per procura persony społecznej. Kolejne postaci to reprezentanci poszczególnych profesji i ambicji: adwokata, psychoanalityka, prawnika, polityka. Media kreują ich na superbohaterów, pokazują, że prócz wymienionych - pokazanych, lansowanych wzorców, nie ma ciekawego życia, nie jest fajnie - a telewidz łyka, siedząc na kanapie, i zagryza chipsem. Inaczej widz - posadzony przed obliczem komedii chwilami nie wie: śmiać się czy litować? Bohaterowie na scenie przestają być super - przyłapani na kłamstwie przyznają, że tak naprawdę to nie rozmawiają zbyt wiele, przyłapani na plotkowaniu, tracą wiele ze swej dignitas i wszystko staje się per procura - czyli w zastępstwie.