Kultura to sposób, w jaki myślimy o sobie nawzajem

Rozmowa z Árpádem Schillingiem

Ksenofobia, ignorancja, werbalna lub fizyczna agresja, dyskryminowanie kobiet i grup mniejszościowych, fanatyzm religijny i nostalgia za autorytarnym systemem w sposób fundamentalny determinują oczywiście naszą wschodnioeuropejską egzystencję. Ale Orbán opiera swoją politykę na wszystkich tych problemach; promuje złą kulturę i złe nawyki. On nie zmienił Węgier, on tylko wydobył z tego kraju to, co najgorsze - z siebie samego też.

Z Árpádem Schillingiem, reżyserem spektaklu "Upadanie", którego premiera odbędzie się 30 czerwca w Teatrze Powszechnym w Warszawie, rozmawia

Mateusz Węgrzyn: Co oznacza tytułowe "upadanie" w Twoim spektaklu?

Árpád Schilling: Staram się pokazać destrukcję wartości poprzez opowieść o rodzinie. Ani konserwatywne, ani liberalne, czy lewicowe wartości nie są dość mocne. Tak naprawdę trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie: co jest najważniejsze - wolność, solidarność, czy tradycje? Właściwie - tak to widzę - nic nas nie łączy, a to tworzy świetny grunt dla ekstremizmu i głupoty. Upada poziom intelektualny, spadamy w przeszłość, a w końcu upadamy w pustkę i osamotnienie.

Czym dla Ciebie jest polityczność sztuki teatralnej?

- Spektakl "Klątwa" pokazał nam wyraźnie jej wymiar polityczny. Myślę, że tradycyjne formy teatru mogą mieć pewien wpływ, ale prawdziwe działanie polityczne odbywa się przez rozmowy i rozwiązywanie podstawowych problemów. Instytucja teatralna może być prawdziwie polityczna tylko jeśli pracuje razem ze społeczeństwem obywatelskim. Skandal jest tylko rodzajem katalizatora, realna praca odbywa się w przestrzeni publicznej i w naszym codziennym życiu.

Jak wygląda obecna sytuacja artystów na Węgrzech i Twoja sytuacja jako znanego, międzynarodowego twórcy?

- W ostatnich latach, jako aktywista polityczny, wolontaryjnie pracowałem na rzecz kilku ruchów i organizacji obywatelskich. Miałem publiczne wystąpienia, współorganizowałem demonstracje i razem z moją fundacją organizowaliśmy projekty społeczne. W moim kraju nie pracuję już jako reżyser teatralny - unikam jakiegokolwiek kontaktu z władzą i dlatego nie mogę uzyskać odpowiedniego wsparcia, aby stworzyć własny spektakl teatralny. Obecny kurs polityczny zdecydowanie traktuje mnie jako wroga; jasno zakomunikowali mi to kilka razy i na kilka sposobów.

Czy Viktor Orbán zmienił Węgry? Czy może pokazał prawdziwą, ale ukrytą twarz większości węgierskiego społeczeństwa?

- Ksenofobia, ignorancja, werbalna lub fizyczna agresja, dyskryminowanie kobiet i grup mniejszościowych, fanatyzm religijny i nostalgia za autorytarnym systemem w sposób fundamentalny determinują oczywiście naszą wschodnioeuropejską egzystencję. Ale Orbán opiera swoją politykę na wszystkich tych problemach; promuje złą kulturę i złe nawyki. On nie zmienił Węgier, on tylko wydobył z tego kraju to, co najgorsze - z siebie samego też.

Jak artyści i intelektualiści mogą odpowiedzieć na tę konserwatywną rewolucję i instytucjonalny nacjonalizm? Jaką szansę mają w takich czasach artyści?

- Powinniśmy ze wszystkich sił bronić niezależności naszych instytucji. Powinniśmy nieodmiennie stać na straży jakości i solidarności. Musimy otwierać instytucje! Powinniśmy podjąć szereg publicznych działań, by najistotniejsze kwestie demokracji stały się zrozumiałe dla jak największej liczby osób. Teatr nie jest laboratorium, ale otwartym forum, agorą. Musimy zacząć rozmawiać o kulturze w o wiele szerszym kontekście, nie tylko w kategoriach sztuki. Kultura to również sposób, w jaki myślimy o sobie nawzajem i jak na siebie oddziałujemy.

Co do spektaklu "Upadanie" wnieśli aktorzy podczas improwizacji?

- Aktorzy w tym procesie twórczym byli zadziwiająco kreatywni. Doskonale zrozumieli zarówno historię, jaki i formę, którą im zaproponowałem. Pozwolili sobie zagłębić się w postacie i sytuacje konfliktowe z niezwykłą inteligencją. Ożywili pomysły, które im przedstawiłem, przynieśli też dużo różnych tekstów i z ich pomocą odnalazłem styl tego przedstawienia. Odbyliśmy wiele długich rozmów o fundamentalnych zagadnieniach politycznych. Ich przywiązanie do wartości demokratycznych było bardzo przekonujące. Wielu z nich to praktykujący katolicy, jednak ich konsekwentna krytyka Kościoła katolickiego jest dla mnie bardzo imponująca. Z tak utalentowanymi i krytycznymi ludźmi bardzo dobrze spędza się czas.

Czy dalej wierzysz w teatr?

- Nie jestem wielkim fanem teatru. Ale jedno jest pewne: teatr daje nam szansę aby nie popaść w głupotę.

___

Árpád Schilling - to jeden z najwybitniejszych reżyserów europejskich i założyciel Krétakör Színház. Jest autorem wielu spektakli cenionych na całym świecie, m.in.: "Płatonow" i "Mewa" Antona Czechowa, "Baal" Bertolta Brechta, "Leonce i Lena" Georga Büchnera czy "hamlet.ws". Współpracował z najlepszymi europejskimi teatrami: Théâtre National w Strasburgu, Schaubühne w Berlinie, Piccolo Teatro w Mediolanie, Katona József Színház w Budapeszcie, czy wiedeńskim Burgtheater. W 2009 roku otrzymał tzw. "teatralnego Oscara" - Europejską Nagrodę Teatralną. Spektakle Schillinga są znane polskiej publiczności teatralnej m.in. z pokazów na festiwalach Dialog we Wrocławiu i Kontakt w Toruniu. Jego spektakl "Loser" w 2015 roku był prezentowany w Teatrze Powszechnym w Warszawie w ramach projektu "Krzyczcie!".

___

"Upadanie" to próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego współczesny świat tak się radykalizuje i gwałtownie skręca na prawo? Nie będzie to socjologiczna analiza, ale zniuansowana psychologicznie opowieść rodzinna. Schilling snuje niemal Czechowowską historię, w której pod pozorem rutyny codziennego życia, stopniowo odsłaniają się kolejne dramaty i uwikłania każdego z bohaterów, m.in. liberalnego profesora z homoseksualnymi skłonnościami, który nie jest w stanie wyzwolić się z toksycznego małżeństwa, jego znudzonej życiem córki, która spełnienie znajduje w konserwatywnym światopoglądzie, a także bezrobotnego nieudacznika, którego córka zachodzi w ciążę i zastanawia się nad jej usunięciem, czy młodego robotnika, który marzy o wyjeździe za granicę i rezygnuje z miłości, widząc w tym szansę na odzyskanie szacunku do samego siebie. Kolejne komplikacje tych jednostkowych historii, hipokryzja, zaniedbania i intelektualne lenistwo prowadzą do dramatu.

"Chciałbym, żeby widzów, oprócz jednoznacznych aluzji politycznych, prowokowały też reakcje ludzkie. Jeśli pojawi się jakikolwiek problem, najważniejszy jest człowiek, który za nim stoi. Trudno jest tak dostroić sztukę, żeby każda postać reprezentowała jakąś prawdę i żebyśmy jednocześnie czuli do każdego lekką niechęć. - Tak, abyśmy lubili ich, zgadzali się z nimi, ale też żeby nas niepokoili, wytrącali z równowagi. Aby widz gubił się w prawdach i nie wiedział po czyjej stronie stoi" (Árpád Schilling).

Mateusz Węgrzyn
Materiał Teatru
9 czerwca 2017

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...