Kultura z najwyższej "Dwójki"
najbardziej kruchą sferą są finanseNasz protest okazał się kamyczkiem, który poruszył lawinę. Zwrócił uwagę na misyjność Polskiego Radia - mówi Małgorzata Małaszko-Stasiewicz, nowa szefowa radiowej "Dwójki"
Donata Subbotko: Jak dzisiaj, pół roku po waszej akcji protestacyjnej, wygląda sytuacja "Dwójki"?
Małgorzata Małaszko-Stasiewicz: Najbardziej kruchą sferą - która dotyczy nie tylko Programu 2, ale całego Polskiego Radia - są finanse. A my nie jesteśmy jedynie anteną nadającą przez 24 godziny, lecz takim małym ministerstwem kultury, które rejestruje najważniejsze wydarzenia muzyczne w kraju, a także odpowiada za los czterech zespołów artystycznych: Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, Polskiej Orkiestry Radiowej, Chóru Polskiego Radia i Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia "Amadeus".
Ich istnienie - mam nadzieję - nie będzie zagrożone. Zarząd PR prowadzi na ten temat rozmowy z samorządami i Ministerstwem Kultury. Nikt z nas nie domaga się komfortu, byłoby to myślenie księżycowe, ale finansowej stabilności, jaką program w stu procentach misyjny powinien mieć zagwarantowaną.
Jaka kwota gwarantowałaby tę stabilność?
6 mln zł - to minimum, które zapewniałoby zachowanie status quo programu. Nie liczę tu kwot stałych, takich jak pensje, utrzymanie nadajników "Dwójki" itp.
A jaki budżet pani ma?
Mogę tylko powiedzieć, że gorszy niż rok temu. Radzimy sobie poprzez szukanie sponsorów lub partnerów strategicznych, np. w 2009 r. przy organizowaniu Festiwalu Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja" naszym partnerem był Instytut Rumuński, w tym roku będzie to prawdopodobnie Instytut Cervantesa, jednak jakiś wkład własny należy mieć. W zeszłym roku zawarliśmy też z Ministerstwem Kultury i Narodowym Instytutem Audiowizualnym porozumienia, które - liczę na to - będą podtrzymane w tym roku.
Po akcji protestacyjnej dostaliście od ministra kultury 2 mln zł. To kwota duża czy mała?
Raczej symboliczna, choć w tak trudnych warunkach nie do przecenienia - chodzi o 2 mln zł brutto, więc faktycznie było nieco mniej. Nie jest to zresztą pomoc celowa ministerstwa, tylko wspólne działania z NInA, które przynoszą korzyść zarówno Programowi 2, jaki i Instytutowi. Bez tego wsparcia nie powstałyby niektóre słuchowiska, jak np. "Fantazy" Słowackiego w reż. Piotra Cieplaka, a także wiele koncertów Polskiej Orkiestry Radiowej, kilka nagrań muzyki współczesnej zrealizowanych przez Orkiestrę Kameralną Miasta Tychy "Aukso" prowadzoną przez Marka Mosia. Nie byłoby nagrania koncertu wiolonczelowego Michaela Haydna przez Orkiestrę Kameralną PR "Amadeus" i Marcina Zdunika czy pieśni Haydna w wykonaniu Urszuli Kryger, a także naszych stałych programów, w tym cotygodniowych popularnych "Zapisków ze współczesności" i "Głosów z przeszłości" - wspomnień znanych ludzi, którzy opowiadają o swoim życiu.
Planujemy podpisanie z NInA umów na kolejne audycje i nagrania koncertowe, a także na słuchowiska - scenariusze zgodzili się napisać m.in. Paweł Huelle, Andrzej Bart czy z młodszego pokolenia Michał Walczak.
W tym roku minister kultury zadeklarował 5 mln zł - ale dla całego Polskiego Radia. To dla was lepiej czy gorzej?
Proszę nie domagać się, żebym patrzyła wyłącznie na Program 2 - będę walczyła o jego budżet, ale nasze funkcjonowanie zależy także od finansowej sytuacji "Jedynki" i "Trójki".
Czyli protest - kiedy przez jeden lipcowy dzień 2009 r. emitowaliście tylko świergot ptaków - opłacił się. Czym jeszcze poskutkował oprócz zachwytu ornitologów i reakcji ministra?
Wzrosło zainteresowanie Programem 2. I protest okazał się kamyczkiem, który poruszył lawinę. Zwrócił uwagę na misyjność Polskiego Radia - że należy jednak je oddzielać od tego, co się stało z Telewizją Polską. Nie chcę komentować sytuacji w telewizji publicznej, ale obowiązująca ustawa skazuje ją na pogoń za reklamodawcą, zmusza do spłycania oferty. A Polskie Radio jednak zawsze składało wartościową ofertę kulturalną.
Protest przypomniał, jak ważni jesteśmy dla artystów. PR jest potężnym płatnikiem ZAiKS-u i robi wszystko, by nie zalegać z płatnością tantiem dla autorów, niejednokrotnie kosztem innych oszczędności.
Protest przyspieszył także obywatelski ruch, jakim jest praca nad nową ustawą medialną projektowaną przez przedstawicieli środowisk twórczych, która zostanie - miejmy nadzieję - uczciwe przeanalizowana przez polityków. Gwarantowałaby nam niezależne od rządowego finansowanie i uwolniłaby media publiczne od wpływów polityki.
Jakie teraz panują u was nastroje?
Nie mogę mówić o optymizmie, ale mamy deklarowaną pomoc od ministra Zdrojewskiego i obserwujemy rozwój prac nad ustawą. Program 2 to zespół ideowo zaangażowany. Tu nie pracują przypadkowi ludzie, nastawieni na duże zarobki, ale tacy, którzy wiedzą, że sfera kultury nigdy nie będzie specjalnie hołubiona. Wiemy, że musimy tak się zachować, by nasz słuchacz nie odczuł, że finanse wpływają na zmiany w eterze.
A jaki wpływ mają na was zawirowania polityczne wokół publicznych mediów?
Nas - co jest cenne - nie dotyczą.
Kibicujecie dziennikarzom "Trójki", którzy buntują się przeciwko nieeleganckiemu zastąpieniu ich szefowej Magdy Jethon przez Jacka Sobalę?
Mogę powiedzieć tyle, że zależy mi na tym, aby "Trójka" była dla nas tak jak dotychczas - niezależnie od tego, czy jej dyrektorem była Magda Jethon, czy wcześniej Krzysztof Skowroński - naturalnym partnerem. Np. w Roku Herbertowskim razem zrealizowaliśmy słuchowisko "Lalek" na żywo z udziałem publiczności, a w roku ubiegłym wspólnie nadawaliśmy jeden z najważniejszych festiwali - Sacrum Profanum.
Magdzie Jethon i miłośnikom stacji udało się zebrać na rzecz Programu 3 prawie 700 tys. zł. To dobry sposób na ratowanie budżetu?
Nie żebym uznawała ten pomysł za nietrafiony czy była zazdrosna, ale jestem zwolenniczką rozwiązania sprawy finansów publicznego radia kompleksowo. To, co zrobili słuchacze Programu 3 i jego dziennikarze, oczywiście odniosło skutek i jak najlepiej o nich świadczy, ale to nie jest rozwiązanie. Takie rzeczy powinna nam gwarantować ustawa.
Radiowej "Dwójce" szefuje pani od trzech tygodni. Planuje pani jakieś rewolucje?
Od 2007 roku, kiedy zostałam wiceszefem Programu 2, zostawiam na nim swoje linie papilarne. Powstał chociażby nowy sygnał "Dwójki", którego napisanie zaproponowałam Pawłowi Mykietynowi, który to zrobił z dużym wdziękiem. Pojawiły się nowe audycje, jak np. "Zakładka literacka" przeznaczona także dla ludzi młodych. Więcej czasu przeznaczamy na promocję innych kultur, zaistniał u nas w większym wymiarze jazz, a przede wszystkim postawiliśmy na interaktywność. Co ważne, program jest prowadzony na żywo - wcześniej audycje były nagrywane i zapowiadane przez spikerów, a teraz prowadzą je wyłącznie dziennikarze.
Gwałtownych zmian nie przewiduję, choć korekty zostały już wprowadzone.
Jakie?
Ze względów finansowych zrezygnowaliśmy z części serwisów informacyjnych. Nasz odbiorca nie jest nastawiony na wiadomości, choć te najważniejsze muszą być, bo kultura nie dzieje się w próżni.
Wprowadziliśmy audycję "Duża czarna", w której wracamy do modnej wśród młodych ludzi płyty analogowej. Będziemy tu słuchać różnych gatunków muzycznych razem z gośćmi, fanatykami muzyki utrwalonej na winylu.
W tym roku wiele audycji będzie miało charakter wspomnieniowy, bo obchodzimy 85-lecie Polskiego Radia. Przypomnimy osobowości, które tu pracowały, w tym pisarzy, m.in. Krzysztonia, Iredyńskiego, Odojewskiego. Wzbogacamy ofertę literacką, która jest znakiem rozpoznawczym "Dwójki". Już niebawem na naszej antenie będzie można wysłuchać nagranych w porozumieniu z NInA powieści: Gombrowicza "Transatlantyk" w interpretacji Macieja Stuhra, później "Solaris" Lema przeczytane przez Piotra Fronczewskiego, a następnie "Wniebowstąpienie" Konwickiego w wykonaniu Adama Ferencego. Prowadzimy rozmowy z kilkoma wydawnictwami, a w następnym tygodniu nasi odbiorcy będą mogli posłuchać już "zakontraktowanej" nowej powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych", którą przeczyta Marzena Trybała. Na przełomie lutego i marca będą mogli też zapoznać się z listami Fryderyka Chopina czytanymi przez Zbyszka Zamachowskiego.
Prowadzicie badania, czego słuchają młodsi, a czego starsi?
Nie, bo ludzie z aspiracjami nie są przypisani do jakiejś grupy wiekowej, choć z odzewu wiemy, że np. audycja "Słuchaj świata", w której łączymy wiedzę o danej kulturze z koncertem folkowym, skupia raczej młodych. Wiemy też, że nasze piątkowe trzygodzinne jam session słucha najwięcej 30-latków. Jest duża grupa ludzi nie tylko starszych, którzy wręcz maniakalnie śledzą "Filharmonię Dwójki", bo tu poza propozycjami z kraju jest przebogata oferta EBU, czyli koncerty z najważniejszych sal koncertowych świata.
Myślała pani o zmianie proporcji prezentowanych na antenie gatunków muzycznych?
Nie, chyba osiągnęliśmy w tym harmonię. Kiedy przestało istnieć Radio Jazz, przewartościowaliśmy wiele audycji, żeby fani jazzu znaleźli u nas coś dla siebie. Problem jest ze słuchaczami muzyki country, która kiedyś obecna była w "Trójce" za sprawą Korneliusza Pacudy, a teraz nie ma jej nigdzie. Ale trudno wymagać od Programu 2, żeby mieścił w sobie wszystko.
Nasza oferta jest dość kompletna, a pasma uporządkowane, bo dla stałych słuchaczy jasne jest, że w czwartki w "Filharmonii Dwójki" jest muzyka współczesna, w środy muzyka dawna, a sobotni wieczór zarezerwowany jest dla opery
Wasza słuchalność nie jest duża.
Od lat jest to ok. 0,8 proc., ale i tak możemy mówić o zwyżce, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak wiele nadajników Programowi 2 zabrano i jak wiele osób musiało zacząć nas słuchać np. przez internet. A jeśli się pomyśli, jaki jest w Polsce procent ludzi czytających poezję, literaturę piękną, to widać, jakie są nasze potrzeby duchowe. My nie wychodzimy naprzeciw masowym gustom. Nie mówię, że oferta programu istnieje bez związku z oczekiwaniami słuchaczy, jednak upowszechnianie kultury na siłę może doprowadzić do jej spłycania. Nie możemy rezygnować z tego, co z założenia nie jest dla wszystkich.
Małgorzata Małaszko-Stasiewicz - absolwentka Instytutu Muzykologii UW. Od 1991 r. związana z Polskim Radiem, gdzie zajmowała się m.in. oprawą muzyczną spektakli teatralnych i słuchowisk. Od 2007 r. była zastępcą dyrektora Programu 2 PR, a także dyrektorem artystycznym i programowym Festiwali Muzycznych PR. Od stycznia jest po. dyrektora Programu 2.