Kwaśne Tiramisu w TOK FM
"Tiramisu" Teatr Radia TOK FMW świecie zasypanym przebojowymi "Gotowymi na wszystko" i im podobnymi bohaterkami "Seksu w wielkim mieście" trudno stworzyć w kulturze coś nowatorskiego w temacie ambitnych karierowiczek. Nie udało się to także Aldonie Figurze, która wyreżyserowała spektakl "Tiramisu" na podstawie scenariusza Joanny Owsianko.
Jeśli rzeczywiście młode kobiety są tak zepsute, aroganckie i rozwiązłe jak w spektaklu Teatru Radia TOK FM „Tiramisu”, to prawdopodobnie wychowają one zmanierowane pokolenie pozbawione zasad, nastawione na egoistyczne i konsumpcyjne podejście do życia. Ta pesymistyczna wizja to refleksja po godzinnej wyprawie do świata bohaterek spektaklu.
Pieniądze, nowe podboje, markowe ubrania i ekskluzywne knajpy to najważniejsze rozterki bohaterek sztuki - pracownic agencji reklamowej. W tym wszystkim jest jedna osoba, która nie pasuje. Być może „Tiramisu” miało mieć głębszy przekaz i z tego względu wciśnięto między kilka harpii skromną dziewczynę z prowincji, której obce jest rozpustne życie. Całość audycji, okraszona przejaskrawionymi opowieściami o doznaniach seksualnych i wulgarnym językiem, była nieco niestrawna. Fabuły nie rozjaśniał dobór wykonawców. Głosy przynajmniej pięciu z siedmiu pań zlewały się w jeden, trudno więc było odróżnić od siebie bohaterki. W połowie audycji nie łatwo było zidentyfikować, której z dziewczyn przypisać daną kwestię.
Jeśli za ideał teatru radiowego uznamy spektakl, którego słuchać należy z zamkniętymi oczami, a wtedy nasz mózg tworzy obraz stosowny do dźwięku, który słyszymy, to „Tiramisu” nie wygląda za dobrze. To kwaśna historia sfrustrowanych karierowiczek, pozbawiona jakichkolwiek wartości. Nawet nie jest zabawna. Wprost przeciwnie - wymuszony i „pieprzny” dowcip sprawia, że osoby, które włączyły radioodbiornik i postanowiły posłuchać nagrania szumnie nazwanego „sztuką”, mogą poczuć jedynie głębokie zażenowanie.