Ładne kwiatki

"O mniejszych braciach św. Franciszka", Opolski Teatr Lalki i Aktora / Karolina Kaczmar

Niewydumane i dowcipne przedstawienia częściej trafiają do serc publiczności, niż te interpretacyjnie zawiłe i pełne patosu. Właśnie taki lekki i przezabawny spektakl oferuje Opolski Teatr Lalki i Aktora. "O mniejszych braciach św. Franciszka" w prosty sposób przekazuje uniwersalne prawdy i wartości, a śmiechu przy tym co niemiara.

Scenografia w spektaklu jest niezwykle minimalistyczna: drewniany podest z wmocowaną ruchomą bramą, na której siedzi św. Franciszek (Andrzej Mikosza) rozprawiający ze św. Klarą (Dorota Nowak) o latach swojej młodości. Przypatrując się temu, co dzieje się na ziemi, wspominają drogę młodego Franka (Krzysztof Jarota) do świętości, jego dobroć i powołanie. Dojrzały św. Franciszek i młody Franek na zmianę opowiadają o najciekawszych momentach swojego życia.  

Nasz bohater czując powołanie i chęć przekazywania bożego słowa wybiera się pewnego razu do Sułtana (Tomasz Szczygieł). Nie spotyka się niestety z jego uznaniem, zostaje wyśmiany i ledwo uchodzi z życiem. Zasmuconego bohatera, na skraju sułtańskiego pałacu, spotyka Żmija (Anna Jarota). Zaciekawiona wypytuje chłopaka o wiarę chrześcijańską, jest nią szczerze zafascynowana. Podczas tego wydarzenia uwagę Franka zwraca fakt, że jednak lepiej porozumiewa się ze zwierzętami, aniżeli z ludźmi, i to podsuwa mu pewien pomysł. Chce głosić wiarę wśród najmniejszych stworzeń bożych i tym celu wyrusza na wyprawę po świecie.  

Na swojej drodze nasz bohater spotyka małe i większe zwierzęta: Wilka (Tomasz Szczygieł), Muchy (Anna Jarota, Dorota Nowak) i Komara (Tomasz Szczygieł), Kreta (Anna Jarota) i Osiołka (Andrzej Mikosza). Każde z nich boryka się z problemem lub obdarza nim innych, toteż dobrotliwy chłopak chce pomóc im w przezwyciężeniu słabości. Hałaśliwym Muchom uświadamia, że nie są najbardziej lubianymi stworzeniami na świecie, a ich uporczywe bzyczenie nie jest muzyką dla ludzkich uszu. Przekonuje owady, że Bóg jest wszędzie, dlatego i one, choć tak małe, są przez Niego dostrzeżone. Natomiast marudliwemu Kretowi szukającemu podziemnych skarbów, przekazuje odkrywczą dla niego informację: prawdziwe ich złoża kryją się na ziemi, a są wszystkim tym, co nas otacza - począwszy od najmniejszego kwiatka, kończąc na ogromnym morzu.  

Przygoda z owadami czy wspomnianym podziemnym stworzeniem, to tylko pretekst, by przekazać uniwersalne wartości - choć jesteśmy ich świadomi, to jednak często o nich zapominamy. Nie musimy głośno krzyczeć, by nasze prośby zostały wysłuchane - Bóg o nich wie, nawet jeśli w to wątpimy. A jeśli niezadowoleni ze swojego życia wiecznie szukamy szczęścia, możemy stracić je z oczu, twierdząc, że niemożliwym jest, by było tuż na wyciągnięcie ręki.  

Jeżeli się chce, to można do swoich racji przekonać nawet tych najbardziej opornych, czego dowodem jest przygoda młodego Franka z Wilkiem. Leśne stworzenie nękające pobliskie gospodarstwo za namową chłopaka postanawia iść na ugodę. Jest to jedna z zabawniejszych scen w całym spektaklu. Obiecuje, że zaprzestanie gnębić wiejskie kury, a w zamian za to dostaje typowy śląski obiad: kluski, roladę i modrą kapustę. Jak widać w opowieść o świętym da się również wpleść element rodzimego folkloru. 

Dydaktyzm przedstawienia, tak ujmujący i lekki, zadowolił niejednego malucha siedzącego na widowni. Również ich rodzice, poważni na co dzień, wiercili się w fotelach nie próbując powstrzymywać się od śmiechu. To dowodzi, że by przekazywać ważne wartości, nie zawsze trzeba prawić sztywne, umoralniające kazania. Czasem wystarczy poprosić o pomoc świętego.

Karolina Kaczmar
Dziennik Teatralny Opole
25 lutego 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...