Lalka niejedno ma imię

7. Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich

Ostatnimi czasy coraz silniej można zaobserwować przenikanie się granic kina i teatru. Reżyserzy teatralni w swoich spektaklach nie tylko chętnie sięgają po fragmenty filmów, niekiedy to właśnie dziesiąta muza staje się bezpośrednią i najważniejszą inspiracją. Zależność ta jest obustronna – kino również chętnie sięga po narzędzia teatralne, dość by wspomnieć teatr telewizji, a i wiele obrazów filmowych poświęconych jest tematyce teatralnej. Dlatego nie powinno dziwić, że również teatr lalek chętnie sięga po kino.

This is kind of magic

Krótką historię kina w teatrze zaprezentowała Państwowa Akademia Sztuki Teatralnej i Filmowej z Bułgarii. Kino-teatr „Bulgaran" zabiera widzów w filmową wędrówkę. Przedstawienie utrzymane w tonie lekkim i humorystycznym jest zarazem edukacyjną sztuką lalkową, sięgającą do bułgarskich opowieści ludowych. Kino-operator spełnia rolę przewodnika, zapytując publiczność, czy lubi kino staje się narratorem, a zarazem kreatorem przedstawianych wydarzeń. Począwszy od początków, a więc od kina niemego aż po prezentację kina 3D, w którym akcja do tej pory rozgrywająca się w umownym kadrze filmowym, przenosi się poza ramy ekranu. Wszystkie opowiastki (m.in. przygody mało roztropnego wilka, który zamiast łapać ofiarę, ucieka przed nią, historia trzech dzielnych braci walczących z siejącą postrach smoczycą, czy perypetie trzech świnek) przedstawione poprzez świetne animowanie lalki zachwycają widzów dynamicznością, feerią kolorów i bogactwem wykorzystywanych środków. Niekiedy zdarza się, że animowane lalki przybierają postać prawdziwych aktorów, co dodatkowo śmieszy i zachwyca. Na końcu kino-operator stwierdza: „this is a magic of film". Magia nie tylko kina, ale przede wszystkim bezbłędnego animowania lalkami, które stają się głównymi bohaterami kinowego przedstawienia sprawiła, że bułgarski zespół zasłużył na długie i szczere owacje na stojąco.
Państwowa Akademia Sztuki Teatralnej i Filmowej im. Krustyo Sarafova w Sofii, Bułgaria
Tytuł: Kino-teatr „Bulgaran"
Scenariusz, reżyseria i muzyka: Rumen Rachev, Boriana Georgieva

Zręczność i zabawa

Na zielonej deskorolce wjeżdża na scenę rude małpiątko w żółtej kamizelce. Zgrabnie robi kilka kółek, popisując się swoimi umiejętnościami. Następnie wyjmuje trąbkę i gra dla oniemiałej publiczności. Jak na rasowego artystę przystało, utrzymuje z widzami nieustający kontakt, kokietuje, rozśmiesza, zaprasza do wspólnej zabawy. Studenci Akademii Teatralnej w Szanghaju, ukierunkowanej na trening teatralny, zaprezentowali najwyższej próby umiejętności w animowaniu marionetek i lalek. Płynność, precyzja oraz finezja charakteryzowały skomplikowaną sztukę ożywienia małpiątka-marionetki, która nie tylko chodziła po scenie, zachwyciły przede wszystkim jej figle i artystyczne wybryki, tym trudniejsze w sztuce marionetek, im bardziej złożone. Chińscy artyści zaprezentowali również walkę samurajów za pomocą zachwycających strojem i kunsztem wykonania lalek, których historia sięga 600 lat wstecz.

Króciutki, bo raptem piętnastominutowy spektakl, bez muzyki, jedynie przy dźwiękach drepczącego małpiątka okazał się wysokiej klasy pokazem umiejętności szanghajskich studentów. Dodatkową atrakcją była lekcja pracy z marionetką – małpiątko zapraszało publiczność do wspólnego animowania. Chętnych oczywiście nie zabrakło, każdy chciał ożywić stworzenie na swój własny sposób, a gdy czasem nitki się poplątały, trener małpiątka czuwał i ratował z opresji.
Akademia Teatralna w Szanghaju, Chiny
Tytuł: Małpiątko
Reżyseria, muzyka i choreografia: Duanfeng Fu, Jiajie Cai

Jedyne co ogranicza, to wyobraźnia

Wyznacznikiem chorwackiej Akademii Sztuki w Osijeku jest kształcenie studentów na dwóch płaszczyznach sztuki – aktorstwa dramatycznego i lalkarstwa. Nie dziwi więc, że spektakl przygotowany przez studentów tejże uczelni łączy z sobą te dwa wymiary, choć dramatyczny zdecydowanie przeważa. „Piekło na ziemi" ogołocone zostało ze wszystkich elementów scenograficznych – nie ma w nim kostiumów, czy rekwizytów – podstawowym narzędziem pracy młodych aktorów jest ich ciało, to ono, animowane na różne sposoby, sięga do różnych rodzajów teatru lakowego – od teatru cieni do czarny teatru.

„Piekło na ziemi" chorwacki pisarz Denis Peričić napisał w formie średniowiecznego misterium. Dzieło to, wielowątkowe, pisane na wzór powieści sensacyjnej pełnej zwrotów akcji i niewytłumaczalnych wydarzeń na styku piekła i nieba, nie jest łatwe do przedstawienia, zwłaszcza w tak minimalistycznej formie. Przed studentami postawiono trudne zadanie przekazania w sposób zrozumiały i interesujący walkę głównego bohatera, pastora Mihalj'a Mendušića z siłami piekielnymi w przededniu nadejścia Sądu Ostatecznego. Nieustannie wcielają się w rozmaite role – dostojników kościelnych, wieśniaków, cyganki, swoim ciałem animują nawet drzewa. Akcję przedstawiają dynamicznie, sugestywnie, momentami bawiąc się narzuconą konwencją. Nie mając do dyspozycji nic poza swoim ciałem, kreują wydarzenia z niespotykaną sugestywnością, ułatwiając publiczności wyobrażenie sobie historii dzielnego pasterza. Niekiedy posiłkują się jedynie subtelną grą świateł, bądź wyciętym z kartki papieru kościołem, z którego niedowierzający biskup przegania pastora. Dyplom chorwackiej Akademii Sztuki udowadnia, że magiczny świat wykreować można jedynie z własnego ciała, a jedyne co może ograniczać to bezgraniczna wyobraźnia.
Akademia Sztuki w Osijeku, Chorwacja
Tytuł: Piekło na ziemi
Opieka pedagogiczna: Lyudmila Fedorova, Tamara Kučinović

Dłoń nie jedno ma imię

Etiudy przygotowane przez studentów Charkowskiego Państwowego Instytutu Sztuki charakteryzowała zasadnicza właściwość – wszystkie zbudowane zostały jedynie za pomocą dłoni. Artyści ubrani na czarno z twarzami zakrytymi ciemnymi materiałami animowali swe dłonie, stwarzając rozmaite figury. Ocen pełen rybek, uliczny piesek żonglujący kolorowymi piłeczkami, by zarobić na kość oraz struś pędziwiatr uciekający przed natrętnym owadem (mógłby zdobyć grand prix publiczności – śmieszył i zrobił furorę wśród widzów) to tylko niektóre z historii, jakie stworzyć można dłonią.

Technika ta bez wątpienia wymagała od studentów nie tylko zręczności, ale i skoordynowanej oraz pewnej pracy w zespole – bardzo często jedną figurę tworzyło dwoje lub więcej aktorów. Spektakl wzbogaciła energetyczna muzyka Gorana Bregovića (co ciekawe tego samego dnia artysta dał koncert w Białymstoku), która nadawała etiudom tempo, a akcję dynamizowała. Aż dziw bierze ile historii można przedstawić jedynie z pomocą własnych dłoni.
Charkowski Państwowy Instytut Sztuki im. I. P. Kotljarewskiego, Ukraina
Tytuł: Dotyk
Opieka pedagogiczna: Andrew Solonyak

Festiwalowa perełka

Jednym z mistrzów trzeciego dnia festiwalu był teatr Malabar Hotel. Grupa wyłoniła się z Kompanii Doomsday założonej kilka lat wcześniej przez studentów Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku. Od tego czasu trupa nieustannie podróżuje ze swoimi spektaklami po świecie, zdobywa ważne nagrody, rozwija swoje dzieła i staje się ważnym głosem na scenie polskiego teatru. „Bacon" zaprezentowany festiwalowej publiczności tylko potwierdza fakt, że Malabar Hotel jest w znakomitej formie.

Przez pierwsze pięć minut spektaklu Marcin Bikowski nie wypowiada ani słowa, choć stoi przed mikrofonem. Rozpoczyna się gra, jaką będzie prowadził z publicznością przez godzinę. Uwodzi gestem i spojrzeniem, na przemian kokietuje i wywołuje zastanowienie. Niepewność co się za chwilę wydarzy towarzyszy publiczności cały czas. Aktor, wcielający się w postać Francisa Bacona znajduje się w obrazie, który ma powstać. Na scenografię składa się przede wszystkim żółte płótno – tło, szkic dzieła, na którym malarz tworzy historię swojego życia. W takiej formie uwidacznia się zainteresowanie Malabar Hotel przenikaniem biografii i sztuki. W spektaklu wykorzystane zostały dzieła inspirujące Bacona (twórczość Szekspira i Eliota), mieszają się one z wątkami z jego życia – pragnieniami, marzeniami, wspomnieniami. Niestety coraz rzadziej młodzi aktorzy potrafią umiejętnie i poprawnie operować trudną formą wiersza. Bikowski jest tu znakomitym wyjątkiem. Jego recytacje wierszy są melodyjne, pulsujące, bez zarzutu w warsztacie, wymuszonej ekspresji, po prostu doskonałe. Na scenie toczy się dialog wewnętrzny malarza – zastanawia się on nad sensem sztuki, możliwościami i zadaniami, jakie stoją przed artystą, nie jest również wolny od ludzkich namiętności. Bikowski znakomicie poradził sobie również z lalkami – stworzone przez niego dwie, karykaturalne postacie kobiet poprzez świetny warsztatowo akt kreacji, zaczynają żyć na oczach zachwyconych widzów. Niezapomniana pozostanie scena przed lustrem, w której Bacon, nałożywszy na siebie maskę maluje zieloną farbą swoje przemyślenia. Spektakl zagrany w równym i konsekwentnym tempie nie nudzi ani przez chwilę. Przenikanie się myśli wielkiego malarza z odautorskimi komentarzami artystów przeplatanymi fragmentami m.in. „Kupca weneckiego" i „Tytusa Andronikusa" w malowniczej formie jest nie lada gratką nie tylko dla teatromanów. Każdy, kto jest wrażliwy na piękno i sztukę powinien zobaczyć tę festiwalową perełkę.
Teatr Malabar Hotel, Warszawa, Polska
Tytuł: Bacon
Reżyseria: Marcin Bartnikowski

A gdzie jest Putin?

W wojskowym, zielonym namiocie czeski teatr Líšeň dokonał mocnego i przede wszystkim prawdziwego rozliczenia współczesnej Rosji. „Putin na nartach" to sceniczny reportaż na motywach książki Anny Politkowskiej „Udręczona Rosja. Dziennik buntu". Zastrzelona w roku 2006 w Moskwie dziennikarka obnażyła terror i okrucieństwo Władimira Putina, przez wielu Rosjan porównywanego do cara-oswobodziciela, stojącego na straży porządku prawnego i moralnego.

Najważniejszym elementem spektaklu jest duże, drewniane biurko – scena dla rozgrywających się wydarzeń, miejsce przedstawienia głośnych i kontrowersyjnych działań politycznych, ale też tragicznych losów ludzkich. To właśnie rodziny ofiar zajść w moskiewskim teatrze Dubrovka, w szkole w Biesłanie, czy tajemniczych eksplozji domów mieszkalnych zadają oskarżające pytania. Niestety nie mogą liczyć na żadną odpowiedź, o dotarciu do prawdy nie może nawet być mowy. Rosja Putina wielkimi krokami zmierza do utworzenia państwa totalitarnego, korzenie w końcu ma mocne. Świetnie pokazuje to pierwsza scena spektaklu, w którym z matrioszki z wizerunkiem Lenina wychodzi matrioszka-Stalin, a z niej najmniejsza, choć bynajmniej nie najsłabsza, matrioszka-Putin. Czytając na żywo fragmenty z książki Politkowskiej, aktorzy konstruują tło wydarzeń. Na przemian grają to rosyjskich politruków, to niewinne ofiary. Padają oskarżające pytania, którym towarzyszą wyświetlane nad sceną liczby zabitych w poszczególnych zajściach obywateli. Ludzie domagają się odpowiedzi. A gdzie jest w tym czasie Putin? Putin jak gdyby nigdy nic szusuje po narciarskich stokach. Spektakl płynnie przechodzi od sceny do sceny, trzymając w napięciu i nadając dynamiczne tempo. Widz ani na chwilę nie traci wątku, choć jest ich niemało, przedstawione zostały zrozumiale i sugestywnie. Nie brakuje również chwil wzruszeń, z których najwięcej dostarczają ostatnie sekwencje – na blacie biurka historii dziejów wyświetlone zostają fotografie osób, które, próbując wyjaśnić mechanizmy działania postsowieckiej Rosji, zostały zamordowane. Wśród nich Anna Politkowska, następujące powoli wyciemnienie kieruje widzów w stronę jej wizerunku, aktorzy umieszczają przy niej czerwoną różę, nastaje ciemność. I tylko gdzieś w oddali słyszeć można szusującego na nartach Putina...
Teatr Líšeň, Brno, Czechy
Tytuł: Putin na nartach
Reżyseria i kierownictwo literackie: Pavla Dombrovská

Trzeci dzień Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku dostarczył publiczności wielu wrażeń i wzruszeń. Odkrywanie magii kina w teatrze, próby odpowiedzi na pytania twórcy wobec własnego dzieła, a także gorzka odpowiedź na wydarzenia współczesnego świata to tylko niektóre z wątków poruszane w tym dniu. Jednocześnie nie zabrakło kunsztu lalkarskiego, odkrywania ciała jako narzędzia w pracy lalkarza i prezentowania rozmaitych technik sztuki lalkarskiej. W końcu lalka nie jedno ma imię...

Paulina Aleksandra Grubek
Dziennik Teatralny
28 czerwca 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia