Las brutali

"Sen nocy letniej" - XIII Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje

Ostatnim spektaklem prezentowanym podczas katowickich "Interpretacji" był "Sen nocy letniej" teatru Polskiego we Wrocławiu w reżyserii Moniki Pęcikiewicz

Tekst Szekspira posłużył reżyserce jako punkt wyjścia do budowania zupełnie innego dzieła scenicznego, odmiennego znaczeniowo. Reżyserka zaakcentowała w nim problematykę związaną ze statusem kobiety w męskim świecie, jej starzeniem się, cielesnością człowieka, jego biologiczną stroną egzystencji.  

Spektakl otwiera długa sekwencja materiału filmowego tzw. casting, w którym aktorzy Teatru Polskiego odgrywają aktorów walczących o role w pewnym projekcie telewizyjnym. Podczas spotkania aktorzy zmuszeni są przez reżysera przełamywać granice swej intymności poprzez występowanie w samej bieliźnie, pocałunki z innymi, ledwo poznanymi aktorami, improwizowanie miłosnych scen czy wspólnej orgii na materacu. Materiał ten uświadamia widzowi jak duży wysiłek emocjonalny i psychiczny musi ponieść aktor, aby mógł wiarygodnie wypaść w bardzo trudnych scenach i jednocześnie jest zapowiedzią niełatwej sztuki, której świadkami zaraz się staniemy.

Reżyserka zupełnie odziera tekst Szekspira z magii, umieszcza bohaterów wśród kamer. Nie ma lasu, jest studio telewizyjne, techniczni, operatorzy kamer, inni aktorzy, czekający na swoje wejście. Wszystkie miłosne deklaracje są tutaj udawane – jak dekoracje, których nie ma ale jednak są, wykreowane przez komputerową technologię. Miłość Hermii i Lizandra to krótkotrwałe kłamstwo na potrzeby realisty show.

Wykreowany na potrzeby show Las Ateński staje się miejscem, gdzie nieokiełznane żądze przejmują władzę. Szekspirowski sen u Pęcikiewicz jest tożsamy z postępowaniem irracjonalnym, staje się metaforą szaleństwa. Nie ma tu kultury, jest tylko natura. A w świecie natury warunki dyktują mężczyźni. Są więc silniejsi, mają prawo wyboru. Zajmują się polowaniem na kobiety, zaspokajaniem popędu seksualnego. Poniżanie partnerek, fizyczna przemoc nad słabszymi – to również ich dookreśla. Kobiety są poniewierane, brzydkie, źle ubrane, głupie, naiwne. Pejoratywne określenia dotyczące płci żeńskiej można by mnożyć w nieskończoność.

Epatowanie brutalnością, wulgarnymi słowami i szokującymi scenami dla wielu widzów jest z pewnością nie do przyjęcia – niektórzy wychodzą, inni reagują żywiołowym śmiechem, jeszcze inni z niesmakiem komentują poczynania aktorów. Ile głów, tyle zdań. Jednego nie można odmówić temu spektaklowi – świetnego aktorstwa. I jeśli ktoś nie znajduje usprawiedliwienia dla reżyserskiej interpretacji niech chociaż przyzna, że Teatr Polski ma bardzo utalentowanych aktorów, bez których ten spektakl nie byłby w stanie zaistnieć na scenie.

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny Katowice
4 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia