Le Sacre w Pekinie

"Le Sacre" - reż. Leszek Bzdyl i Katarzyna Chmielewska - Teatr Dada von Bzdülöw

Spektakl Le Sacre Teatru Dada von Bzdülöw współprodukowany przez Teatr Wybrzeże weźmie udział w Beijing Fringe Festival. Przedstawienie zostanie zaprezentowane 26 i 27 września o godzinie 19.30 w Teatrze CHE Xingdong w Pekinie.

O Festiwalu

Odbywający się od 2008 roku Beijing Fringe Festival skierowany jest głównie do młodej publiczności i twórców, a jego celem jest promocja w Chinach teatru niezależnego, ambitnego i nowatorskiego. Program pierwszych dwóch edycji obejmował wyłącznie produkcje chińskie, natomiast od 2010 roku festiwal stał się wydarzeniem międzynarodowym.

O spektaklu

Jeff Perec, słynny badacz i profesor na Bard Collage w Massachusett odnalazł fragmenty pierwotnej, nigdy nie wystawionej wersji baletu Święto wiosny (Strawiński/Roerich). Swoje znalezisko udostępnił Teatrowi Dada, który wspólnie z Mikołajem Trzaską, dokonał twórczej interphttp://www.dziennikteatralny.pl/panel/article/edit/id/46660retacji dzieła.

"Le Sacre" - światowa prapremiera spektaklu Teatru Dada von Bzdülöw (faktycznie w tym wydaniu prapremiera), odbyła się na dużej scenie teatru Wybrzeże 17 grudnia 2010 r. Data - czterdziestolecie tragicznego Czarnego Czwartku w Gdyni, kiedy to w grudniu 1970 roku zginęło od kul osiemnaście osób - bez znaczenia nie jest. Przydała czterdziestemu spektaklowi w historii Teatru Dada von Bzdulow powagi. Bo że jest to spektakl najpoważniejszy w historii tego zespołu - nie ma wątpliwości
"Le Sacre" w wydaniu Dady von Bzdülöw faktycznie, jak się już rzekło, jest światową prapremierą; można w nim odnaleźć luźne inspiracje, zaczerpnięte z poznańskiego Festiwalu Wiosny, imprezy w całości poświęconej baletowi "Święto wiosny" Strawińskiego-Roericha-Diagilewa z 1913 r. i jego współczesnym interpretacjom. Ale poza luźnymi inspiracjami "Le Sacre" z baletem Strawińskiego nie ma nic wspólnego, choć sugeruje, że tak; gmatwa takie wymyślone nawiązania, snuje swoje opowieści. Jak zwykle przekornie. Jest jednak co najwyżej apokryfem.

Chodzi mi nie tylko o libretto, które po Mikołaju Roerichu "musiał" poprawić Leszek Bzdyl. Także o muzykę Igora Strawińskiego, dostosowywaną przez Mikołaja Trzaskę. Chodzi mi głównie o ogólny wyraz, narrację, czy jak nazwiemy bajędę o fundamentalnej niespójności świata, który nie udał się Stwórcy i który jakoby oni, artyści, musieli poprawiać. Bo gdy już poprawią (właściwie tylko przedstawią: o, tak na przykład mógłby wyglądać świat) zbierają się, otrzepują kurz i pył z kostiumów, sygnalizują: na tym kończymy przedstawienie. Nie mamy boskich aspiracji. W tym przedstawieniu dzieje się tak również.
Tadeusz Skutnik, POLSKA Dziennik Bałtycki

Grzegorz Kwiatkowski
Materiał Teatru
13 września 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia