Lemuela Guliwera przypadki

"Podróże Guliwera" - reż. Michał Derlatka - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Wędrówką życie jest człowieka" itd., czyli słów kilka o tym, jak robi się wyjątkowy spektakl o podróżach w głąb bajkowych krain, gdzie wszystko jest możliwe, a prawda wciąż pozostaje naga.

Najnowszy spektakl Teatru Wybrzeże w reżyserii Michała Derlatki to przykład dobrze skrojonego przedstawienia, które nie aspiruje być może do miana przypowieści, jednak znakomicie spełnia rolę terapeutycznej dyskusji o życiowych prawdach, o świecie i człowieku, a przy tym bawi. Dyskusja przez większość spektaklu pozostaje panelowa, by na koniec przybrać kształt przewidywalnej mądrości na temat nieprzewidywalności świata, potrzeby odkrywania nowego, wrodzonej skłonności człowieka do wolności.Jonathan Swift przedstawił przygody Guliwera, odnosząc się zarówno do natury istoty ludzkiej, jak również komentując ówczesne mody literackie, których efektem był wysyp powieści podróżniczych. Oświecenie, jako epoka oddająca hołd rozumowi ludzkiemu, skłaniała się ku prawdom empirycznym i naukowym, którym podstawę nadawała filozofia idei. Bez wątpienia utopią pozostawała wtedy, i do dzisiaj nadal pozostaje, idea krainy wiecznej szczęśliwości, miłości, zrozumienia, w której nie ma konfliktów i wojen. Michał Derlatka wraz z dramaturgiem Jorge Gallardo Altamirano umiejętnie "przycięli" powieściowe historie Anglika, pozostawiając pięć wątków: o krainie Liliputów, krainie olbrzymów, środowisku Laputy, rzeczywistości Nekromantów, kraju Hm-brrr. Każda z nich została przestudiowana na tyle, aby smakowicie oddać charakter mieszkańców i rzeczywistości wokół nich. Z dużą przyjemnością podążaliśmy za wyobraźnią zarówno autorów adaptacji, jaki i scenografki, Magdaleny Gajewskiej. To właśnie jej praca nad kostiumami, lalkami i scenografią do spektaklu nadała oryginalną formę całości, dopracowaną, wysmakowaną, pełną teatralnych niespodzianek. Scenografia nadaje kształt całemu spektaklowi, ożywiając go, interpretując postaci, rozbudowując wyobrażenia widza o świecie przedstawionym.

Czego możemy dowiedzieć się o światach równoległych na trasie podróży Guliwera? W większości z nich wyraźnie zaznaczona jest hierarchia i określony poziom przynależności społecznej. Nasilenie służalczości określa się indywidualnie i koniunkturalnie, relatywnie do sytuacji. Postaci odróżniają się od siebie, choć łączy je wyraźnie idea lub pomysł na nową ideę. Najbardziej przystawalny do naszego jest świat Nekromantów, ubranych zwyczajnie, a nawet poniżej zwyczajności ( Wróżka Krystyna w fartuchu sprzątaczki), którzy jednak posiadają nadprzyrodzone zdolności przywoływania duchów zmarłych. Przywołani Joanna D'arc i Sokrates są najśmieszniejszymi postaciami w całym spektaklu, a "pomysł na Sokratesa", z muzyką grecką w tle, jest "cukiereczkiem" w naprawdę udanym przedstawieniu. Kraina, w której dziki człowiek uwięziony łańcuchami nie spełnia swojej nadrzędnej roli w hierarchii naczelnych, mogłaby pretendować do miana krain idealnie wymyślonych, jednak stosunek panujących w nim koni do ludzkich ułomności, nie pozwala Guliwerowi zatrzymać się w nim na zawsze. Niczym Koziołek Matołek, bohater zmuszony jest wytrwale wędrować dalej, poszukując tego, czego być może nigdzie nie znajdzie. Wspomnienia, pamiątki z podróży i wrodzone poczucie swobody rozumianej jako wolność intelektualna, stanowią oręż dalszych poszukiwań.

Bogactwo rozwiązań scenograficznych pozwoliło aktorom swobodniej podejść do materii tekstu, czym nie osłabili całości, a raczej dali wyraz swojej kreatywności. Najciekawiej zaprezentowała się Justyna Bartoszewicz, szczególnie w roli cesarza Liliputu, która umiała oddać charakter odgrywanych postaci, nadając im walory indywidualne. Przyciągała uwagę starannością i widocznym, radosnym podejściem do pracy scenicznej. W grze całego zespołu odczuwało się zresztą swobodę, co nie zdarza się przecież często, szczególnie podczas premiery. Na szczególne uznanie zasługuje Piotr Chys, który dojrzewa ze spektaklu na spektakl, widać jego pracę nad ciałem, co wpływa dodatnio na jego grę oraz interakcje z partnerami. Mirosław Krawczyk wiązał poszczególne sceny narracyjną historią Guliwera, starając się nie wyróżniać specjalnie pośród bogactwa przemierzanych krain.

Spektakl zagrany w dobrym tempie, nie przytłoczył werbalnie, plasuje się bardzo wysoko wśród trójmiejskich spektakli dla młodego odbiorcy. Na uznanie zasługuje pieczołowita praca reżysera i scenografki, wizjonerstwo skrojone na miarę percepcji widza, przy jednoczesnym wymogu częstego zaskakiwania, praca całego zespołu właściwie dobranego i pozytywnie emanującego energią. Przedstawienie "Podróże Guliwera" okazało się najlepiej przygotowaną i wartościową propozycją Teatru Wybrzeże z trzech zaprezentowanych premier tego lata.

Katarzyna Wysocka
Gazeta Świętojańska
9 lipca 2013

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia