Letni sen kontra Rycerze Okrągłego Stołu
4. Festiwal Teatrów Muzycznych w GdyniW czwartek zakończył się IV Festiwal Teatrów Muzycznych w Gdyni, chyba najciekawszy z dotychczasowych
Zobaczyliśmy naprawdę interesujący teatr. Jednych zauroczył "Idiota" wg Fiodora Dostojewskiego teatru Capitol z Wrocławia, inni wychwalali trans-operę "Sen nocy letniej" Teatru Nowego z Łodzi. W obu przypadkach reżyserem był Wojciech Kościelniak - niekwestionowana gwiazda muzycznych scen. Także gliwicki Teatr Muzyczny przywiózł "Hair" w jego reżyserii. Kościelniak miał jednak konkurencję, widzów zachwycił musical "Producenci" w reżyserii Michała Znanieckiego z Teatru Rozrywki w Chorzowie. Nie tylko ze względu na scenariusz, ale też aktorstwo. Zobaczyliśmy w tym przedstawieniu kilka naprawdę niezłych ról.
Jacenty Jędrusik podbił serca pań jako Max Białystok, a Katarzyna Hołub jako Ulla Swanson rzuciła na kolana męską część widowni niezaprzeczalnymi walorami nie tylko głosowymi. Wśród aktorek grających jurne staruszki pojawiła się wyjątkowa gwiazda - Stanisława Łopuszańska, która 20 kwietnia... skończy 90 lat. W "Producentach" wcieliła się w postać pełnej werwy sponsorki o wdzięcznym pseudonimie Macaj Obracaj. Na chorzowskiej scenie występuje też w spektaklu "Dyzma - musical" jako hrabina Przełęska. Jak widać, młodość nosimy w sercu. W końcu filmowiec Mel Brooks zadebiutował na Broadwayu mając 75 lat.
Z kolei "Sen nocy letniej" Teatru Nowego z Łodzi - spektakl do muzyki Leszka Możdżera - był prawdziwą petardą młodości. Pełna zabawy konwencjami teatralnymi nastrojowa bajka Szekspira o namiętnościach, błąkających się po lesie elfów i ludzi w świecie zwiewnym i pełnym czaru, urzekła publiczność, która sprzeczała się, co jest ciekawsze - "Sen nocy letniej" czy gdyński "Spamalot".
"Mury Hebronu" i "Idiota" teatru Capitol były to spektakle świetnie zagrane, pełne skrajnych emocji, soczystych kreacji. Interesujące reżysersko. "Mury Hebronu" wyreżyserował Cezary Studniak. Znakomitą rolę w tym przedstawieniu zagrał Mikołaj Woubishet, laureat 29. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
A jak na tle innych wypadł Teatr Muzyczny w Gdyni? Zupełnie nieźle, a nawet niektórzy widzowie gorąco zapewniali, że przezabawny "Spamalot", czyli nowy musical do cna wyciśnięty z filmu "Monty Python i Święty Graal" w reżyserii Macieja Korwina, to rewelacja największa na festiwalu. Po spektaklu były oczywiście owacje na stojąco. Okazało się też, że wiele osób przyszło po raz kolejny, aby zobaczyć przygody Rycerzy Okrągłego Stołu i króla Artura.
Podsumowując, na IV Festiwalu Teatrów Muzycznych powiało świeżością, zobaczyliśmy teatr nowoczesny, poszukujący. Zdarzyły się jednak przedstawienia, które należy uznać za mniej udane.
W plebiscycie publiczności widzowie za najlepszą aktorkę uznali Martę Smuk, czyli Panią Jeziora w spektaklu "Spamalot". Rzeczywiście, jest świetna głosowo, ale moim zdaniem aktorsko ciekawsza była Helena Sujecka jako Nastazja Filipowna w "Idiocie" i Małolat w "Murach Hebronu". Najlepszym aktorem został Cezary Studniak, czyli Parfion Rogożyn w "Idiocie". "Idiota" był dla mnie największym wydarzeniem tego festiwalu.