Letni sen w jesieni życia...

"Sen nocy letniej" - reż. Krzysztof Popiołek - Teatr Zagłębia w Sosnowcu

Czy w świecie, w którym już najmłodsi, zamiast w duszki i elfy bardziej wierzą w magię pieniądza, jest jeszcze miejsce na ludzi i rozterki widziane oczyma Wiliama Szekspira? Najwyraźniej muszą być o tym przekonani Krzysztof Popiołek i Martyna Lechman. Młodzi twórcy w miniony weekend zaprezentowali zagłębiowskiej widowni nietypową odsłonę "Snu nocy letniej". Fani mistrza ze Stratfordu nie powinni się jednak nastawiać na miłosną komedię omyłek znaną z lektury szkolnej.

"Sen nocy letniej" w dramaturgii Martyny Lechman i reżyserii Krzysztofa Popiołka, to efekt zorganizowanego w ubiegłym roku plebiscytu, podczas którego studenci Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie prezentowali zagłębiowskim widzom próbki swoich umiejętności reżyserskich. Laureatem został Krzysztof Popiołek i właśnie jemu umożliwiono w nagrodę wystawienie na deskach TZ przedstawienia dyplomowego.

W wizji Lechman i Popiołka nie znajdziemy ateńskiego lasu, a jedynie dom spokojnej starości "Ateny". Nie ma tu pary królewskiej na miarę Tezeusza i Hipolity, lecz tylko państwo dyrektorstwo, na których zaślubiny nadgorliwi wolontariusze pragną wystawić w prezencie przedstawienie. Do odegrania głównych ról próbują zagonić leciwych pensjonariuszy. Staruszkowie początkowo z trudem odnajdują się w skomplikowanej poezji klasyka. Wkrótce jednak odkrywają, że wersy Szekspira stają się ich językiem; jedynym, w którym są w stanie powiedzieć sobie to, czego nigdy wcześniej nie mieli odwagi.

Tak odczytany na nowo "Sen nocy letniej" udowadnia po raz kolejny swoją ponadczasowość i wielowymiarowość. Zaś doświadczeni aktorzy Teatru Zagłębia z charakterystycznym dla siebie wdziękiem bez trudu przekonują widza, że o prawdziwej miłości można nie tylko śnić, lecz nigdy też nie jest za późno, aby odważyć się o nią zawalczyć.

Mimo dość nostalgicznego wydźwięku adaptacji, nie jest ona pozbawiona charakterystycznego dla komedii szekspirowskiej poczucia humoru, które znakomicie uzupełniają wersy dopisane przez Martynę Lechman. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o świetnym trio Bałaga - Blitek - Muszyński. Panowie, choć występujący w nieco epizodycznej roli wolontariuszy - reżyserów są swego rodzaju wisienką na torcie sosnowieckiego spektaklu. Ich zaproszenia na przedstawienie z okazji zaślubin dyrektorstwa nie sposób odrzucić, a możliwość spotkania z młodą parą w teatralnych korytarzach jest jedną z wartych uwagi ciekawostek

Być może obdarzenie tak dużym zaufaniem studenta krakowskiej PWST można by poczytać dyrekcji Teatru Zagłębia za lekkomyślność, tudzież - delikatniej rzecz ujmując - akt sporej odwagi. Być może niejeden miłośnik Szekspira w klasycznym wydaniu oburzony będzie tym, w jaki sposób z dobrze znaną sztuką obeszła się studencka "młodzież". Jednakże Krzysztof Popiołek z pewnością nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Spektakl, który otrzymujemy może śmiało figurować w repertuarze TZ niemal na równi z wcześniejszymi dokonaniami zagłębiowskiej sceny. Duża w tym zasługa podejścia do tematu - nowatorskiego, lecz (na całe szczęście!) nie silącego się na skrajną awangardowość.

Izabela Kieliś
Wiadomości Zagłębia
15 listopada 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia