Magiczne godziny w teatrze lalek

zwiedzanie w Opolskim Teatrze Aktora i Lalki w Opolu

Na kilka godzin teatr lalek został opanowany przez swoich najmłodszych widzów. Dzieci pod opieką pracowników teatru same tworzyły teatralne kukiełki, poddawały się charakteryzacji, śpiewały piosenki ze swoich ulubionych spektakli i zwiedzały kulisy teatru.

Na małej scenie dzieci uczyły się piosenki "Idziemy po skarb" ze spektaklu o takim samym tytule. W śpiewaniu pomagali im aktorzy pod przewodnictwem Andrzeja Mikoszy, a także lalkowe postaci z tegoż przedstawienia. - To było bardzo fajne uczucie występować na scenie jak prawdziwi aktorzy - mówił Krzyś Góra. - Nie wiedziałem, że to takie trudne - przyznał. Zwieńczeniem wspólnej nauki było nagranie nowej "dziecięcej" wersji utworu w profesjonalnym studiu nagraniowym teatru. 

Z kolei na dużej scenie aktorzy Agnieszka Zyskowska-Biskup i Jan Chraboł prowadzili przeróżne zajęcia dla dzieci. Tematem jednego ze spotkań był teatr cieni. - Tak naprawdę, żeby bawić się w teatr cieni, wystarczy kawałek ekranu, prosta lalka i trochę światła - przekonywał swoich uczniów Chraboł. Wraz z koleżanką po fachu na małym ekranie przedstawili dzieciom krótką scenkę, animując lalkami w taki sposób, że ich cienie opowiedziały małym widzom zabawną historyjkę. Również same dzieci próbowały swoich sił w sztuce teatru cieni. - Poruszając tymi płaskimi postaciami za ekranem, trzeba uważać, żeby zbytnio się nie ujawnić i nie zdradzić, że tą lalką porusza człowiek - pouczała Zyskowska-Biskup. - A jak nie mamy kukiełki, to teatr cieni możemy zrobić, używając tylko dłoni - zapewniała i na dowód tego w kilka sekund ułożyła z dłoni na ekranie wielbłąda i... Statuę Wolności. 

Dzieci poznawały też pracę w teatrze od kuchni. W jednej z pracowni same konstruowały swoje kukiełki. - Najważniejsze to nadać postaci charakter. Określić, czy jest dobra, czy zła, miła czy niemiła i spróbować pokazać to na zewnątrz - pouczali pracownicy teatru prowadzący zajęcia. Z pracowni dzieci wychodziły z przeróżnymi kukiełkami - najczęściej z księżniczkami i księciami, ale zdarzył się też Czerwony Kapturek i Wiedźma. - Okazało się, że takie lalki robi się bardzo łatwo i można je robić nawet w domu - mówił Adaś Pospieszalski. 

Młodzi entuzjaści teatru poznawali również tajniki charakteryzacji. Przez cały czas po teatrze biegali z wymyślnymi makijażami - wcielali się w koty, motyle, nietoperze i... Spidermanów.

Grzegorz Staszak
Gazeta Wyborcza Opole
2 czerwca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia